W ubiegłym tygodniu Biejat rywalizowała o stanowisko szefowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny z Grzegorzem Braunem z Konfederacji. Zdecydowano, że przewodniczącą gremium zostanie kobieta, a kandydaturę posłanki poparli także posłowie PiS. - Funkcja (...) dla przedstawicielki Lewicy wynika z obowiązujących w Sejmie parytetów - oświadczyła potem Anita Czerwińska, rzecznik PiS. Politycy o konserwatywnych poglądach nie mają jednak wątpliwości: ich zdaniem Magdalena Biejat to zły wybór, przede wszystkim ze względu na jej liberalny stosunek do aborcji. Zarówno Konfederacja jak i Solidarna Polska złożyły więc wnioski o odwołanie posłanki. "Dla naszej ideowej prawicy jest nie do zaakceptowania fakt oddania przez PiS tak istotnych kwestii jak rodzina i ochrona życia w ręce skrajnej lewicy" - wskazali politycy Konfederacji. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek próbuje studzić emocje. Obiecała rozważyć odwołanie posłanki Lewicy z funkcji przewodniczącej, jeśli "będzie się działo coś złego". "Nie kupowali kota w worku" Kiedy rozmawiamy z Magdaleną Biejat, posłanka mówi wprost: - Jeśli PiS zagłosowało za tym, żeby na czele Komisji Polityki Społecznej i Rodziny stanął ktoś z Lewicy, to wcale nie kupowało kota w worku. Nasz program był doskonale znany, nie rozumiem, skąd zaskoczenie - usłyszeliśmy. Czy sama Biejat boi się odwołania z funkcji? Z pewnością nie interesuje jej dodatek finansowy, bo Razem oddaje część swoich pensji na cele społeczne. - Podchodzę do sprawy ze spokojem. Jeżeli będą chcieli mnie wymienić, oczywiście to zrobią. Lewica ma 49 posłów, funkcje to tylko część obowiązków poselskich. PiS ma większość w mojej komisji, sama nie podejmuję żadnych decyzji. Zawsze mogę zostać przegłosowana - powiedziała Interii przewodnicząca sejmowej komisji rodziny. - Moim obowiązkiem jest przygotowanie i przeprowadzenie obrad, pilnowanie porządku. Wpływać mogę na pewno na atmosferę posiedzeń. Reszta jest w rękach większości - dodała. "Mogę poszaleć" Jeśli żądania Solidarnej Polski oraz Konfederacji zostaną spełnione, teoretycznie Lewica będzie musiała się rozejrzeć za inną komisją. A przynajmniej na to wskazywałby "obowiązujący w Sejmie parytet", o którym niedawno mówiła Anita Czerwińska z PiS. Jakie komisje sejmowe interesują Lewicę? - Są pewne komisje bardziej kluczowe niż inne. Równie chętnie przejęlibyśmy przewodniczenie Komisji Ochrony Środowiska lub Komisji Infrastruktury. Myślę, że Komisja Gospodarki też byłaby fajna - mówi Interii Biejat. Kiedy zapytaliśmy, czy Lewica nie domaga się zbyt wiele, odpowiedziała: - Skoro zostałam szefową komisji rodziny, mogę poszaleć. Jakub Szczepański