W związku z wtorkowym, niekorzystnym dla PiS głosowaniem ws. powołania państwowej komisji ds. wpływów rosyjskich, posłanka Solidarnej Polski Anna Maria Siarkowska została wyrzucona z sejmowej Komisji administracji i spraw wewnętrznych oraz z Komisji obrony nardowej. Parlamentarzystka wyraziła swój sprzeciw, w związku z czym obóz władzy przegrał głosowanie. Na jej miejsce z ramienia Prawa i Sprawiedliwości została powołana była posłanka Lewicy i Porozumienia, Monika Pawłowska. Do decyzji odniosła się na Twitterze sama Siarkowska. "To represja za głosowanie na Komisji administracji i spraw wewnętrznych przeciwko niekonstytucyjnym rozwiązaniom, godzącym w prawo do sprawiedliwego procesu" - stwierdziła parlamentarzystka. Spośród posłów z klubu PiS przeciwko odwołaniu Siarkowskiej zagłosowała jedynie ona sama oraz poseł Teresa Hałas, zaś za jej wyrzuceniem z komisji byli wszyscy posłowie z ramienia Solidarnej Polski. Anna Maria Siarkowska wyrzucona z Komisji administracji i spraw wewnętrznych Komisja administracji i spraw wewnętrznych sprzeciwiła się we wtorek projektowi ustawy o państwowej komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Wnioski w tej sprawie zgłosiły: KO, Lewica i Polska 2050. "Za" odrzuceniem projektu było 20 członków komisji, a "przeciw" - 19. W tej pierwszej grupie znalazła się posłanka Solidarnej Polski Anna Maria Siarkowska, należąca do klubu PiS. Swoją decyzję wytłumaczyła na Twitterze. "Projekt łamie konstytucyjną zasadę sprawiedliwego procesu. Nie można przyznawać nikomu kompetencji wydawania decyzji, które mogą skutkować zakazem sprawowania funkcji publicznych bez wcześniejszego udowodnienia winy" - oceniła. "Głupia baba - na taki komentarz w moim kierunku pozwolił sobie jeden z członków prezydium komisji AiSW po głosowaniu, w którym sprzeciwiłam się ustawie dot. komisji weryfikacyjnej, negatywnie ocenionej przez Ordo Iuris i Rzecznika Praw Obywatelskich.Nie pozdrawiam, Panie Pośle" - napisała. Rafał Bochenek: PiS wprowadzi zmiany w składzie komisji administracji i spraw wewnętrznych Również w połowie grudnia pomysł powołania organu badającego wpływ Kremla na wydarzenia w naszym kraju nie zdobył większości w sejmowej komisji. Sejm nie zgodził się wówczas na odrzucenie projektu. Rzecznik PiS Rafał Bochenek pytany w środę na konferencji prasowej o decyzję komisji przekazał, że "będą na pewno zmiany, jeżeli chodzi o skład komisji". - Będziemy o tym rozmawiać na klubie - zapowiedział. Zdaniem rzecznika PiS projekt ustawy o państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich jest bardzo dobry, a ustawa powinna jak najszybciej wejść w życie. Nie ujawnił, kto miałby odejść z sejmowej komisji, a kto zostałby do niej powołany. Czym ma się zajmować komisja ds. wpływów rosyjskich? Zgodnie z projektem komisja ws. wpływów rosyjskich miałaby się składać z dziewięciu członków powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a na jej czele ma stanąć przewodniczący wybierany spośród członków komisji. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie. Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które ma podejmować komisja to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. Ponadto - według projektu - pierwszy raport ze swojej działalności komisja miałaby opublikować do 17 września 2023. Czytaj też: Zmienią się nie tylko urlopy. Co jeszcze zaskoczy pracowników w nowym kodeksie?