"Potwierdzam, że w ostatnich dniach w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie został przesłuchany w charakterze świadka pan prof. Leszek Balcerowicz. Przesłuchanie nastąpiło w ramach śledztwa dotyczącego spółki GetBack S.A." - powiedziała prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka, pytana o śledztwo. Co zeznał Balcerowicz? Według źródeł PAP zbliżonych do sprawy, Balcerowicz zeznał, że nie potrafi przypomnieć sobie współpracy ze spółką GetBack i jej kierownictwem. Akta sprawy mają zawierać analizę ekonomiczną dotyczącą działalności GetBack, która miała zostać sporządzona nieodpłatnie przez Leszka Balcerowicza na zlecenie radcy prawnego spółki Piotra O. Ze względu na dobro postępowania prokuratura nie przekazała szczegółów przeprowadzonych czynności. Oświadczenie Balcerowicza "Rządowa agencja PAP wystosowała - powołując się na 'swoje kontakty' - depeszę autorstwa M. Mikowskiego, w której twierdzi, jakobym 'nie potrafił przypomnieć sobie współpracy ze spółką GetBack' i jej kierownictwem. To połączenie kłamstwa i insynuacji" - przekazał Interii Leszek Balcerowicz. Balcerowicz zamieścił list zaadresowany do prokuratora Wojciecha Smolenia: "Z najwyższym zdumieniem przyjąłem informację PAP, powtórzoną w dniu dzisiejszym przez różne media, wedle której jakobym zeznał, że 'nie potrafię sobie przypomnieć współpracy ze spółką GetBack i jej kierownictwem'. Takie sformułowanie insynuuje, jakobym prowadził współpracę z kierownictwem GetBacku. Jak Pan wie, ta 'współpraca' sprowadzała się do mojego wykładu dla klientów i pracowników tej firmy, zaaranżowanego przez międzynarodową firmę Celebrity Speakers i przeprowadzonego w październiku 2017 r., tzn. na długo przed tym, zanim było publicznie wiadomo, że w GetBacku narastają problemy i na długo przed tym, zanim organy rządowe zaczęły reagować. Składam na Pana ręce protest przeciw dezinformowaniu opinii publicznej poprzez kontakty między prokuraturą i PAP-em" - napisał Leszek Balcerowicz. Śledztwo w sprawie afery GetBack Śledztwo dotyczące tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł. Z informacji prokuratury wynika, że początkowo Idea Bank prowadził sprzedaż obligacji GetBack bez wymaganego zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego. Papiery te sprzedawano pod pozorem zawierania umów na lokaty bankowe, nie informując klientów, co do gwarancji zysku i bezpieczeństwa inwestycji. Według prokuratury motywem działania sprawców miało być osiągnięcie korzyści majątkowych z tytułu prowizji. Z dotychczasowych ustaleń śledztwa w sprawie GetBack wynika, że w efekcie procederu przestępczego doprowadzono do strat 470 klientów. Prokuratura zaznacza jednak, że liczba pokrzywdzonych rośnie, ponieważ cały czas przesłuchuje się kolejne osoby. Obecnie - jak podkreśla prokuratura - może to być "nawet 700 osób". Zarzuty przedstawiono m.in byłym prezesom Idea Banku Jarosławowi A. i Tobiaszowi M. oraz pozostałym członkom zarządu. Zarzuty usłyszało również kilku dyrektorów departamentów banku, radca prawny, 13 pracowników, a także sześć osób, powiązanych z innymi podmiotami, które sprzedawały obligacje GetBack. Podczas posiedzenia nadzwyczajnej komisji sejmowej ds. GetBack w czwartek prokurator Janusz Grzyb zapowiedział skierowanie w lipcu do sądu pierwszego aktu oskarżenia przeciwko podejrzanym w tej sprawie.