W katastrofie lotniczej, do której doszło na lotnisku Muan w Korei Południowej, zginęło 179 osób. Zaledwie dwóch pasażerów przeżyło wypadek, który określany jest najtragiczniejszym zdarzeniem z udziałem południowokoreańskich linii lotniczych od blisko 30 lat. Boeing 737-8AS leciał z Bangkoku i rozbił się podczas lądowania, a następnie stanął w płomieniach. Maszyna została doszczętnie zniszczona. Jedną z przyczyn, jaką biorą pod uwagę śledczy wyjaśniający okoliczności katastrofy, jest zderzenie z ptakami, które spowodowało awarię podwozia. Katastrofa lotnicza w Korei Południowej. Media o ostatniej wiadomości pasażera Ministerstwo transportu Korei Południowej, na które powołuje się agencja Reutera, przekazało, że wieża kontroli lotów ostrzegła pilotów o możliwym zderzeniu maszyny z ptakiem. Niedługo później załoga samolotu Jeju Air miała nadać sygnał mayday, po czym próbowano wylądować na kadłubie maszyny, która po chwili zapaliła się. Agencja News1 przekazała, że jeden z pasażerów boeinga miał wysłać wiadomość SMS do swojego krewnego, w której poinformował o zderzeniu z ptakiem. "Czy powinienem wypowiedzieć moje ostatnie słowa?" - tak, według mediów, miała brzmieć treść ostatniej wiadomości podróżującego. Kilka godzin po katastrofie południowokoreańskiego samolotu na lotnisku pojawili się bliscy ofiar. Pogrążonym w smutku i płaczącym osobom wolontariusze Czerwonego Krzyża wręczali koce, w tym samym czasie wyczytywane były nazwiska zmarłych osób, które udało się zidentyfikować na podstawie odcisków palców. Reuters relacjonował, że jedna z osób zwróciła się przez mikrofon do władz, aby udzielono im więcej informacji o ofiarach. - Mój starszy brat zginął i nie wiem, co się dzieje - mówił mężczyzna. Z kolei inna ze zgromadzonych osób poprosiła dziennikarzy obecnych na miejscu, aby ci nie filmowali rodzin i bliskich ofiar. - Nie jesteśmy małpami w zoo. Jesteśmy pogrążonymi w żałobie rodzinami - stwierdził. Korea Południowa w żałobie. W katastrofie samolotu zginęło ponad 170 osób Z kolei południowokoreańska agencja Yonhap przekazała, powołując się na wypowiedź dyrektora szpitala podczas konferencji prasowej, że jedna z ocalałych osób - prawdopodobnie stewardessa - powiedziała lekarzom, iż "kiedy się obudziła, była już uratowana". Dyrektor placówki w Seulu przekazał też, że pacjent ten jest zdolny do komunikacji i obecnie nie ma oznak utraty pamięci. Nie pytał jednak poszkodowanej osoby o szczegóły tragedii, ponieważ ocenił, że nie pomoże jej to w rekonwalescencji. Pasażer ma liczne złamania. Przebywa na oddziale intensywnej terapii, gdzie jest pod stałą opieką lekarzy na wypadek, gdyby jego stan nagle się pogorszył. Drugą z ocalałych osób również ma być stewardessa, której stan, mimo wielu obrażeń - według medialnych doniesień - na ten moment jest stabilny. Na miejsce katastrofy wysłano setki strażaków i służb ratunkowych, a także wojsko. W reakcji na tragedię, pełniący obowiązki prezydenta Korei Południowej Czoi Sang Mok ogłosił żałobę narodową, która potrwa do 4 stycznia. Źródła: Reuters, AFP, Yonhap ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!