"Pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego" - tłumaczy Prokuratura Krajowa. Chodzi o tzw. aferę mailową. Sprawa sięga 2021 roku, kiedy to w serwisie Telegram pojawiła się prywatna korespondencja Michała Dworczyka, ówczesnego szefa KPRM. Afera mailowa. Michał Dworczyk odpowie przed sądem? W komunikacie czytamy, że w postępowaniu przygotowawczym nadzorowanym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie "zgromadzono materiał dowodowy, uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Michała Dworczyka przestępstwa niedopełnienia ciążących na nim jako funkcjonariuszu publicznym obowiązków, wynikających z ustawy o ochronie informacji niejawnych oraz z aktów wewnętrznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, czym działał na szkodę interesu publicznego". Prokuratura zarzuca również Dworczykowi, że ten utrudniał postępowanie karne Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzone w ramach śledztwa, dotyczącego "przełamania zabezpieczeń i uzyskania nieuprawnionego dostępu do zawartości prywatnej skrzynki mailowej, a następnie publikacji tych zawartości". "Niedopełnienie obowiązków miało wynikać z posługiwania się niecertyfikowaną i niezabezpieczoną prywatną skrzynką mailową do prowadzenia korespondencji w zakresie realizacji zadań służbowych, wynikających z pełnionych funkcji, mających znaczenie dla bezpieczeństwa publicznego i prawidłowego funkcjonowania organów państwa, w tym zawierającej: informacje niejawne, zagadnienia dotyczące obronności i bezpieczeństwa państwa, zagadnienia związane ze służbami specjalnymi, zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa teleinformatycznego, zagadnienia dotyczące spraw gospodarczych i COVID-19, zagadnienia dotyczące relacji zagranicznych i stosunków międzynarodowych" - czytamy. PK wyjaśnia również, że utrudnianie postępowania miało polegać na "pomaganiu sprawcy ataku hakerskiego w uniknięciu odpowiedzialności karnej". Zdaniem śledczych Dworczyk "po zgłoszeniu zaistnienia tego zdarzenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, polecił ustalonej osobie trwale wykasować z prywatnej skrzynki mailowej m.in. przychodzące maile pishingowe, metadane związane z otwarciem maili pishingowych i linków lub plików w nich zawartych". "Skutkiem takiego działania było zniszczenie danych stanowiących istotny dowód dla ustalenia okoliczności i sprawcy przestępstwa" - podano. Wniosek do PE. Michał Dworczyk zabrał głos Na antenie Polsat News odniósł się do tego sam zainteresowany. - Od trzech lat mam w śledztwie status osoby pokrzywdzonej. Ja jestem osobą najbardziej zainteresowaną, aby znaleźć tych, którzy włamali się na skrzynkę mailową moją i innych polityków związanych z prawicą - powiedział Michał Dworczyk. - Jak widać, prokuraturze nie udało się poczynić żadnych kroków w śledztwie, mimo że firmy międzynarodowe zajmujące się cyberbezpieczeństwem, takie jak na przykład amerykański Madiant, dawno już mówiły, że za atak hakerski odpowiedzialni byli agenci Federacji Rosyjskiej - dodał europoseł. Dworczyk przekazał, że "zarzut utrudniania śledztwa był kuriozalny". - To pewnie właśnie dlatego dodano do niego zarzut niedopełnienia obowiązków. Sama prokuratura wiedziała, że może narazić się na ośmieszenie przed Parlamentem Europejskim - przekazał. Michał Dworczyk straci immunitet? Prokuratura Krajowa przypomina, że to kolejny wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Michałowi Dworczykowi. Pierwszy został skierowany do marszałka Sejmu Szymona Hołowni 7 czerwca, jednak z uwagi na zdobycie przez polityka mandatu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, polski parlament utracił uprawnienie do procedowania w tej sprawie. "Marszałek Sejmu pismem z dnia 24 czerwca 2024 r. poinformował Prokuratora Generalnego o zamknięciu postępowania z uwagi na jego bezprzedmiotowość" - podano. "Michał Dworczyk jest obecnie posłem do Parlamentu Europejskiego X kadencji i korzysta z immunitetu parlamentarzysty europejskiego. Członkowie zgromadzenia Parlamentu Europejskiego korzystają: na terytorium swojego państwa - z immunitetów przyznawanych członkom parlamentu ich państwa; na terytorium innego państwa członkowskiego - z immunitetu chroniącego przed zatrzymaniem oraz immunitetu jurysdykcyjnego" - wskazuje PK. "Oznacza to, że Michał Dworczyk korzysta z immunitetu przyznawanego członkom polskiego parlamentu, to jest posłom i senatorom, co powoduje, że nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za przestępstwa objęte treścią wniosku bez zgody Parlamentu Europejskiego" - tłumaczy prokuratura. Michał Dworczyk: Absurdalne działanie Wcześniej Michał Dworczyk skomentował wniosek w mediach społecznościowych. "To absurdalne działanie, motywowane czysto politycznymi pobudkami" - napisał i odesłał, do swojej wcześniejszej wypowiedzi, gdy Adam Bodnar zapowiadał stosowne pismo w sprawie immunitetu europosła. "Jak rozumiem zarzut jest taki, że utrudniam prokuraturze poszukiwania hakerów, którzy włamali się na moją skrzynkę mailową oraz skrzynki kilkudziesięciu innych polskich polityków" - pisał wówczas Dworczyk. Dodał, że "według amerykańskiej firmy Mandiant, zajmującej się cyberbezpieczeństwem, byli to hakerzy powiązani z białoruskimi i rosyjskimi służbami specjalnymi". "Wychodzi na to, że miałbym być elementem naprawdę złożonej intrygi...A mówiąc poważnie to kolejny polityczny atak ministra Bodnara i jego akolitów" - ocenił. "Mogę jedynie powtórzyć, że od początku ściśle współpracowałem i współpracuję z organami państwa w tej sprawie, stosując się do poleceń służb oraz prokuratury. Nie niszczyłem żadnych dowodów, dodając na marginesie, że w tym czasie nie toczyło się żadne śledztwo w tej sprawie, co czyni argument o jego rzekomym utrudnianiu kompletną groteską. W śledztwie mam status osoby pokrzywdzonej, ale rozumiem, że dziś zapotrzebowanie na polityczne zlecenia może czynić cuda" - napisał Dworczyk. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!