"Topnieją oszczędności Polaków", "60 proc. Polaków czuje się biedniejszych niż na początku roku", "Nie ma wyjścia. Polacy będą biednieć przez większość 2023 r.", "83 proc. Polaków zaciska pasa. Najmocniej oszczędzamy na dwóch rzeczach", "Polacy zaciskają pasa. Liczymy każdy grosz", "40 proc. Polaków sięga po oszczędności z powodu rosnących cen" - to tylko niektóre tytuły artykułów w mediach z przełomu 2022 i 2023 roku. Wojna w Ukrainie, wysoka inflacja, rosnące koszty życia, drożyzna - wszystkie te czynniki splotły się w czasie, a w konsekwencji Polacy coraz bardziej zaczęli interesować się ekonomią. Nie z racji zainteresowań, ale przymusu. Już ponad 80 proc. Polaków przyznaje, że przez inflację i kryzys gospodarczy zaciska pasa. Nie kupujemy nowych ubrań oraz rezygnujemy z rozrywki - wynika z badań. Z tych samych powodów oszczędzają też parlamentarzyści. Ale co ciekawe, oszczędności niektórych z nich rosną w szalonym tempie. Prawdopodobnie nałożyło się na to kilka czynników, a jednym z nich były znaczące podwyżki dla parlamentarzystów. Jak oszczędzają politycy PiS Poseł Robert Warwas z PiS bieżącą kadencję rozpoczynał z oszczędnościami na poziomie 45 tys. zł. Dziś może pochwalić się zaoszczędzonymi 310 tys. zł, a to oznacza, że od początku kadencji polityk odłożył 265 tys. zł. Co istotne, tylko w ostatnim roku zaoszczędził 125 tys. zł. Przypadek Warwasa jest podobny do Mariusza Trepki. Parlamentarzysta miał zaoszczędzone 23 tys. zł, gdy rozpoczynała się IX kadencja Sejmu. Po niespełna czterech latach ma już 300 tys. zł, czyli polityk zdążył odłożyć 277 tys. zł, z czego w samym ostatnim roku 100 tys. zł. - To nasze wspólne oszczędności z małżonką - zaznacza Trepka w rozmowie z Interią. - Mieszkamy z żoną sami, dzieci są już dorosłe i nie mamy wielkich wydatków. Tak się złożyło, że zaoszczędziliśmy. Każda rodzina ma specyficzną sytuację i wydatki różnie się rozkładają - dodaje. Czytaj: Polacy zaciskają pasa. Liczymy każdy grosz Dopytujemy parlamentarzystę, czy to dzięki znaczącym podwyżkom dla posłów i senatorów udało się zaoszczędzić więcej. - U mnie dużej różnicy nie ma, ale moja małżonka więcej zarabia. Miała podwyżki, bo jest nauczycielem. To też spowodowało, że wspólnie zaoszczędziliśmy więcej. Nigdzie po świecie nie podróżujemy, a jeżeli wakacje, to tylko krótkie i w Polsce. Kupujemy tylko to, co jest niezbędne do życia. To wszystko złożyło się w całość - tłumaczy Trepka. Od zera do 100 tys. zł oszczędności w dwa lata Osobliwa jest natomiast sytuacja Moniki Pawłowskiej. Gdy zostawała posłanką wybraną z list Lewicy nie miała żadnych oszczędności, co zresztą deklarowała w trzech kolejnych oświadczeniach majątkowych. W 2021 roku odeszła jednak z SLD i najpierw znalazła się w Porozumieniu, a następnie w PiS. W oświadczeniu majątkowym z 2022 roku zadeklarowała już 20 tys. zł oszczędności, a w najnowszym kwota ta wzrosła do równych 100 tys. zł. Mnożyć majątek potrafi też Marta Kubiak z PiS, która w 2020 roku miała 38 tys. zł oszczędności, a rok później urosły one do 91 tys. zł. W 2022 roku Kubiak miała już odłożone 170 tys. zł, a w najnowszym oświadczeniu w rubryce "oszczędności" wpisała 275 tys. zł. W zasadzie jest to jedyny element, który zmienia się w oświadczeniu majątkowym posłanki na przestrzeni lat. Kubiak wciąż nie ma domu, mieszkania, żadnej działki, samochodu, ani innych przedmiotów, których wartość przekracza 10 tys. zł. Mistrzem oszczędnego trybu życia może być za to Andrzej Kryj. Poseł Prawa i Sprawiedliwości tylko w ostatnim roku zaoszczędził 140 tys. zł, a łącznie odłożył już 460 tys. zł. Nie wszyscy pomnożyli oszczędności Są jednak i tacy, a jest ich zdecydowanie mniej, których majątek w ostatnim roku stopniał. To np. poseł Sławomir Skwarek z Lubelszczyzny, który w poprzednim oświadczeniu majątkowym deklarował, że ma blisko 100 tys. zł oszczędności, a w tym roku jest to już jedynie 20 tys. zł. Co się stało? - Remont. Zmodernizowałem cały parter w domu, włącznie ze zmianą źródeł ciepła. Brałem też na to pożyczki. Nie straciłem oszczędności ze względu na to, że ciężko się żyje. Za wynagrodzenie poselskie da się żyć na polskiej wsi całkiem godnie. Poza uposażeniem mamy też diety poselskie, a łącznie to bardzo przyzwoite pieniądze. Podwyżka była odczuwalna. To normalne stawki, pewnie wielu ludzi już dzisiaj zarabia takie pieniądze jak poseł - mówi nam poseł Skwarek. - To moja filozofia życiowa, że żyję chwilą i za bardzo nie oszczędzam. Nie mam nawet na co. Mam dom i żonę, więc jestem zadowolony. Ludzie mają jakieś obawy, bo inflacja i wojna na Ukrainie pewnie wywołały jakieś reperkusje, ale bezrobocie jest niskie. Pamiętam PRL i lata 90. Śmiem twierdzić, że ludziom żyje się dziś lepiej - dodaje. Ważna uwaga: politycy często obok wykonywania mandatu posła czy senatora trudnią się też innymi zajęciami. Na potrzeby naszego zestawienia wzięliśmy jednak pod lupę wyłącznie tych, którzy w oświadczeniu majątkowym jako jedyne źródło dochodu podali uposażenie poselskie i dietę parlamentarną (w tym nieopodatkowaną). Najczęściej w 2023 roku było to łącznie ok. 200 tys. zł na osobę. Oczywiście, politycy korzystają też z bardzo licznych przywilejów, których nie uwzględnia się w oświadczeniach majątkowych, a które bardzo pomagają w codziennym życiu, dzięki czemu można zaoszczędzić. Chodzi m.in. o darmowe przejazdy PKP, loty, zwrot kosztów za paliwo, możliwość korzystania z darmowego hotelu sejmowego bądź zwrot za wynajęcie mieszkania w Warszawie, tańsze posiłki w sejmowej stołówce, dodatkowe pieniądze na zatrudnienie pracowników biur poselskich, prowadzenie biur poselskich i wiele innych. Łukasz Szpyrka