Zgodnie z przepisami posłowie mają prawo nie tylko do bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską czy podróży pociągiem, ale również do bezpłatnych przelotów samolotami. Gwarantuje to ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, a szczegółowo reguluje rozporządzenie ministra infrastruktury z 2001 roku. Okazuje się, że posłowie chętnie korzystają z tego przywileju. Z informacji przekazanych Interii w połowie grudnia przez Centrum Informacyjne Sejmu wynika, że od początku obecnej kadencji (listopad 2019 roku - przyp. red.) do 30 września 2022 roku na trasach krajowych parlamentarzyści odbyli łącznie 18 551 lotów. Za każdy z nich z budżetu państwa, czyli pieniędzy podatników, przewoźnik otrzymał 572,40 zł. Łącznie to blisko 11,2 mln zł. Rekordzistami są posłowie ze Szczecina. Najwięcej lotów, bo 291, odbył Grzegorz Napieralski. Ich koszt to 171,7 tys. zł. Drugi jest Sławomir Nitras, który ma na koncie 284 loty na kwotę 169 tys. zł, a najniższy stopień podium zajmują ex aequo Robert Kropiwnicki i Jacek Protasiewicz. Posłowie latali 269 razy, za co Kancelaria Sejmu (a pośrednio podatnicy) zapłaciła po 160 tys. zł. Piąty jest Jarosław Rzepa z 268 lotami. Szczeciński problem - Jestem w Sejmie co tydzień, bo podchodzę do swoich obowiązków poważnie. Jeśli popatrzymy na wykaz lotów, to u mnie jest tak, że latam w poniedziałek do Warszawy, a w czwartek lub piątek wracam do Szczecina - mówi w rozmowie z Interią poseł Sławomir Nitras. - W tym zestawieniu lotów zawsze jest tak, że najwięcej latają posłowie ze Szczecina. Dlatego, że odległość między Warszawą a Szczecinem wynosi ok. 600 km, a pociągiem jedzie się dziewięć godzin - dodaje. Rzeczywiście, wśród posłów, którzy latają najczęściej, jest wielu z woj. zachodniopomorskiego. O trudnościach z połączeniem na trasie Szczecin-Warszawa mówi również poseł Dariusz Wieczorek. - Posłowie ze Szczecina od lat przodują w tym rankingu. Podróż samochodem zajmuje około sześciu godzin, pociągiem podróżuje się osiem-dziewięć godzin. Przelot zajmuje 50 minut. Jeśli dodamy do tego, że kwota za krajowe przeloty jest stała i zryczałtowana, to może się okazać, że taka forma podróżowania jest bardzo ekonomiczna - mówi poseł Dariusz Wieczorek. - W tej kadencji działał zespół parlamentarny, który przyglądał się sprawie modernizacji linii kolejowej na odcinku Szczecin-Warszawa. Niestety, są pewne opóźnienia. Jeśli wszystkie się zakończą, to pociągiem do stolicy będzie można dotrzeć w około cztery godziny. Myślę, że wtedy posłowie ze Szczecina przesiądą się z samolotów na pociągi, bo to będzie bardzo dobra alternatywa. Wydaje się, że może to nastąpić za dwa może trzy lata - dodaje poseł, który ma na koncie 224 loty. Poseł Michał Jach pochodzący ze Stargardu (woj. zachodniopomorskie) przyznaje, że najszybszy pociąg do stolicy jedzie siedem i pół godziny. - Kiedyś było lepiej, często jeździłem pociągiem. Podróż zajmowała cztery i pół godziny. To było nawet bardziej funkcjonalne, bo miałem internet, mogłem czytać i pisać. Teraz trasa jest remontowana, pociąg jedzie długo, więc koleją mało kto jeździ. Kasę zbijają linie lotnicze - mówi parlamentarzysta. - Z domu na lotnisko jadę 50 minut, a muszę być godzinę przed lotem. Sam lot to kolejna godzina, więc całość zajmuje około czterech godzin. Kiedy miałem pociąg, było lepiej. Ekspres jechał ode mnie 10 minut do stacji, a potem cztery i pół godziny i byłem w centrum Warszawy. A w tym czasie mogłem pracować - dodaje. Materna: Trochę pokory i szacunku do pracy posła Daleko do stolicy mają też posłowie z woj. lubuskiego. Pociąg z Gorzowa Wielkopolskiego jedzie ponad sześć godzin, trzy razy dziennie. Poseł Jerzy Materna z Zielonej Góry na nasze pytanie o częste loty reaguje stanowczo. - Dzisiaj połączenie Zielona Góra-Warszawa jest utrudnione z uwagi na remont na linii Zielona Góra-Zbąszynek. Praktycznie pociągi nie jeżdżą do Warszawy. Mam lotnisko w Babimoście, do którego mam 40 km, a lot trwa godzinę. Jestem co tydzień w Warszawie, bo mam różne komisje - podkreśla. - Nie latam dla żartów. Trochę pokory i szacunku do naszej pracy. Niech sobie pan jeździ sześć godzin w każdą stronę. Czepiacie się wszystkiego, co można. To taki temat, że aż mi się niedobrze robi. Jeżeli przysługuje, jest możliwość, to każdy korzysta. Jeżeli by nie przysługiwało, to bym nie latał. A naprawdę mam dużo pracy - konkluduje parlamentarzysta, który latał 206 razy na kwotę 123 tys. zł. Co ciekawe, klubowy kolega Materny z woj. lubuskiego, czyli poseł Łukasz Mejza, który objął mandat w marcu 2021 roku, w półtora roku korzystał z przywileju darmowych lotów 116 razy na łączną kwotę 75 tys. zł. Wiceminister klimatu i środowiska z 208 lotami na koncie O ile jednak Szczecin, Gorzów Wielkopolski czy Zielona Góra mają dość skomplikowane połączenie ze stolicą, to Kraków ma doskonałe. Na tej trasie kursuje np. pendolino, a podróż zajmuje dwie i pół godziny. Jeśli ktoś woli transport samochodem, może wybrać trasę S7, która również pozwala sprawnie przemieszczać się między Krakowem a Warszawą. Co ciekawe, 208 lotów na koncie ma pochodzący z Małopolski Edward Siarka, wiceminister klimatu i środowiska. Dlaczego poseł korzysta z połączeń lotniczych, skoro podróż pociągiem z Krakowa do Warszawy zajmuje podobny czas? - Czy państwo w ogóle zbadali kto, gdzie i dokąd lata? Gdybyście państwo to zrobili, tobyście wiedzieli, że latam w poniedziałek do Warszawy, a w piątek z Warszawy do Krakowa. Po prostu normalnie dojeżdżam do pracy. Tak muszę się przemieszczać. Nie ma tu nic nadzwyczajnego. Też korzystam z pociągu i samochodu, ale chodzi o to, żeby w miarę szybko przemieścić się między Warszawą a Krakowem. Trudno się z tego w nadzwyczajny tłumaczyć - wyjaśnia Siarka. Wiceminister klimatu obrusza się, gdy pytamy go o podróż pociągiem. - Ślad węglowy z samolotu największy? Super. Myślę, że tak możemy zawsze rozmawiać. Niestety trzeba się przemieszczać, czy tego chcemy, czy nie. Myśli pan że w przypadku pociągu jest mniejszy ślad węglowy? Pociąg jest ekologiczny, jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę osób i inne czynniki. Ale w ten sposób możemy przeliczać różne rzeczy. Można też na rowerze jeździć. Myślę, że to najbardziej ekologiczne - ironizuje. Poseł PO: A może podnieść ryczałt do 25 tys. zł? Parlamentarzyści latają też np. z Rzeszowa. Jednym z nich jest Marek Rząsa, który ma na koncie 225 lotów na kwotę 135 tys. zł. Alternatywna trasa pociągiem zajmowałaby natomiast ok. czterech godzin. - Wszystkie moje loty oparte są na podstawie wykonywania mandatu posła i senatora. Pociągiem? Również jeżdżę. Samolotem latam głównie do Warszawy, ale byłem też w kilku innych miejscach, np. w Szczecinie na Meet Upie, czyli spotkaniu z młodymi ludźmi - tłumaczy nam Rząsa. Na naszą uwagę, że Meet Up jest imprezą partyjną Platformy Obywatelskiej, odpowiada: - To nie jest impreza partyjna, ale spotkanie z młodzieżą. Nie ma tam młodzieży, którą dzieli się na partyjną lub nie. Po drugiej stronie jest posłanka Paulina Matysiak, która nie korzysta z połączeń lotniczych w ogóle. - Wychodzę z założenia, że jestem w stanie po Polsce bez większych kłopotów przemieszczać się komunikacją zbiorową: kolejową i autobusową, i z takiej właśnie korzystam. Od 2019 r. nie leciałam samolotem na trasie krajowej - wyjaśnia. Matysiak wyjaśnia: Nie ma limitu odległości Czy zdaniem parlamentarzystki przywileje darmowych lotów dla posłów powinny zostać utrzymane? - Uprawnienie do bezpłatnych przejazdów po kraju przysługuje posłom i senatorom na mocy ustawy. Chodzi o wszystkie przejazdy - koleją, autobusem, komunikacją miejską, ale także właśnie samolotami. Nie ma żadnych ograniczeń jeżeli chodzi o te połączenia, np. limit odległości, alternatywa w postaci pociągu itp. Stąd zdarzają się parlamentarzyści, którzy chętnie latają na takich odcinkach jak Katowice-Warszawa, Kraków-Warszawa czy Gdańsk-Warszawa, gdzie przecież z tych miast do stolicy są wygodne i szybkie połączenia kolejowe. Z drugiej strony rozumiem posłów ze Szczecina, którzy wybierają samolot, bo najszybszy pociąg ze Szczecina do Warszawy jedzie siedem godzin - wyjaśnia. I zachęca do zmiany samoloty na pociąg. - Pociąg jest wygodny i szybki. Nie trzeba pojawiać się na dworcu z wyprzedzeniem, tak jak na lotnisku, gdzie czekają nas kontrole bezpieczeństwa, odprawy czy nadawanie i odbieranie bagażu. Na dworzec można wpaść w ostatniej chwili i wskoczyć do naszego pociągu. Z samolotem to niemożliwe. Jest także kwestia ekologii i promowanie dobrych nawyków: jako osoba publiczna zachęcam na własnym przykładzie do korzystania z transportu publicznego i przekonuję do tego innych parlamentarzystów - konkluduje. Od listopada 2019 roku do września 2022 roku posłowie odbyli 18 551 lotów na łączną kwotę 11 mln 160 tys. zł. Z możliwości skorzystania z bezpłatnych lotów skorzystało 316 z 460 posłów. 15 parlamentarzystów ma na koncie ponad 200 lotów w ciągu niecałych trzech lat. W tym czasie odbyły się 62 posiedzenia Sejmu. 23 parlamentarzystów "wylatało" kwoty powyżej 100 tys. zł. Posłowie, którzy latają najchętniej: Grzegorz Napieralski - 291 lotów (171,7 tys. zł) Sławomir Nitras - 284 (169 tys. zł) Jacek Protasiewicz - 269 (160,9 tys. zł) Robert Kropiwnicki - 269 (160,4 tys. zł) Jarosław Rzepa - 268 (160,2 tys. zł) Marek Rząsa - 225 (134,4 tys. zł) Dariusz Wieczorek - 224 (134,6 tys. zł) Kazimierz Gołojuch - 215 (128,5 tys. zł) Borys Budka - 211 (127,6 tys. zł) Ireneusz Raś - 209 (126,5 tys. zł) Monika Wielichowska - 209 (125,6 tys. zł) Edward Siarka - 208 (123,7 tys. zł) Jerzy Materna - 206 (123 tys. zł) Agnieszka Pomaska - 205 (122 tys. zł) Andrzej Szlachta - 200 (120,5 tys. zł)