Zła wiadomość dla części polityków, dziennikarzy i użytkowników internetu, którzy coraz otwarcie wracają do tezy, że strajkujący rolnicy i rolnicy w ogóle to kula u nogi nowoczesnej Polski. Jesteśmy w stanie, nie tylko jako Polska, ale i ludzkość, poradzić sobie bez specjalistów od sprzedaży, wdrażania produktów, call center, human resources, komunikacji, marketingu, a także bez kawiarni, fitnessu, instagramerek i różnych fundacji, a nawet barów wegańskich. Bez rolnictwa będzie po nas. Cofniemy się do stanu sprzed 10 tysięcy lat, a większość umrze. Jako kraj mielibyśmy gigantyczną inflację, biedę i bezrobocie. W dodatku byłby to koniec snów o jakimkolwiek bezpieczeństwie. Śmiem twierdzić, że rolnictwo jest nawet dużo ważniejsze niż redakcje, Sejm albo nawet sam Trybunał Konstytucyjny, nawet gdyby nie zasiadali w nim neotrybuni tylko trybuni uśmiechnięci i praworządni. To nie zombie Polscy rolnicy są faktycznie w innej sytuacji niż ich zachodni koledzy pod jednym względem. Jesteśmy krajem przyfrontowym, a nakręcanie konfliktu - na jakimkolwiek polu - między Polską a Ukrainą, służy dziś Rosji. Uwzględniając ogromną aktywność rosyjskich służb wszędzie gdzie się da, nie można nie tylko wykluczyć, ale i należy założyć, że są one aktywne i w sprawie protestów. Powstaje pytanie, czy rozwiązaniem jest atakowanie rolników, robienie z nich putinowskich agentów, a najlepiej zatrudnienie Agnieszki Holland, by opowiedziała światu jakież to zombie bez rozumu i serca? Czy rozwiązaniem jest posłuchanie ich i poszukanie rozwiązań, choćby i naraziło to nas na złe relacje z Brukselą czy zezłościło mera Lwowa. Faktem jest, że spora część granicznych postulatów rolniczych sprowadza się po prostu do tego, by respektowano prawo. Od początku tej wojny jestem gorącym orędownikiem każdego możliwego wsparcia militarnego i humanitarnego dla Ukrainy dopóki walczy, co nie może oznaczać pozwolenia na zarzynanie naszej gospodarki rolnej faktycznym przemytem. Co więcej, problem nadwyżek ukraińskiej produkcji rolnej powinien być chyba rozwiązany właśnie przy zaangażowaniu sił i środków międzynarodowych, a nie - tak jak pomoc uchodźcom - zrzucony na barki jednego kraju? Rolnicy przede wszystkim protestują jednak w całej Polsce nie tylko przy granicy, jak to się niekiedy przedstawia. I w większości domagają się tego samego, co ich zachodni koledzy. Nie są to rzeczy abstrakcyjne, a sprawy konkretnie związane z ich działalnością. Dopłaty, ceny skupu, a także odejście od niektórych rozwiązań w pakiecie klimatycznym. W tej ostatniej sprawie na problem zwracają już otwarcie uwagę media biznesowe, szczególnie że wygląda na to, iż nie zdążymy z wykorzystaniem środków z KPO, które miały m.in. zamortyzować "niskoemisyjne" uderzenie w naszą ekonomię. Traktor jak z żurnala A teraz argument dla tych, których to wszystko nie przekonało, bo rolnicy wydają im się niemodni, a zgodnie z modą zwykli kochać i hejtować. Spójrzcie na protesty rolników z innej strony. Przecież są bardzo światowe, trendy, wraz z nimi doszusowujemy do najnowszej mody zachodniej, dużo świeższej niż walka z klimatem albo aktywizm. Dopiero co protestowali rolnicy we Francji i Niemczech, Belgii i Holandii. Podobne - choć czasem nieco inne - hasła. Podobne traktory i TikTok wszędzie! Trochę tam więcej sypali na ziemię i nieco brutalniej traktowali radiowozy oraz konsekwentniej blokowali ruch. Ale to nie tylko Europa. Moda idzie i zza oceanu, zupełnie jak moda na protesty Black Lives Matter w 2020 roku. Przecież dopiero co traktory jechały ze wsparciem dla gubernatora Teksasu, który skłócił się z administracją Joe Bidena w sprawie ochrony granicy. Więcej. Jedne i drugie protesty mają podobne tło. Można by rzec, że alterglobalistyczne, ale i podszyte wątkiem ekologicznym. Protestujący nie ufają wielkim regulatorom i wielkiej ponadstanowej czy ponadkrajowej polityce. Podejrzewają, że stoją za nimi interesy wielkich biznesów wykorzystujących polityków i ideologię, a nie autentyczna troska. Nie dość tego, uważają, że ci odlegli decydenci w centralach sami godzą się na łamanie prawa, gdy jest to w ich interesie bądź w interesie ich biznesowych mocodawców. Chcesz być modny, popieraj lub chociaż spróbuj zrozumieć rolników. Wiktor Świetlik