Katastrofalna sytuacja w Strefie Gazy. "Intensywność bombardowań szokująca"
Intensywność przemocy i bombardowań w Strefie Gazy jest szokująca, podobnie jak liczba zabitych - podkreśla pracownik Lekarzy bez Granic. Międzynarodowa organizacja donosi, że mieszkańcy potrzebują wody, jedzenia, miejsca, gdzie mogliby się umyć. Odwet, będący odpowiedzią Izraela na rozpoczęty w sobotę atak Hamasu, pozbawił domów setki tysięcy Palestyńczyków.
"Sytuacja w Gazie jest katastrofalna. Szpitale są przepełnione. Liczba rannych jest ekstremalnie wysoka - do szpitali w Strefie Gazy bez ustanku przybywają nowi ranni. Zespoły medyczne są wyczerpane, opatrują i operują rannych 24 godziny na dobę" - relacjonuje Léo Cans, kierownik działań Lekarzy bez Granic w Palestynie.
Jak dodaje, bombardowania są bardzo intensywne. "Wiele budynków zostało całkowicie zniszczonych, w tym budynek sąsiadujący z biurem Lekarzy bez Granic, który został zburzony zeszłej nocy. Czasem ludzie w środku nocy dostają SMS-y, że powinni ewakuować się z domu. Muszą wtedy zbudzić swoje dzieci i w środku nocy opuścić budynek, nie zabierając ze sobą właściwie niczego, aby schronić się w bezpieczniejszym miejscu. Bardzo często jednak nie mają dokąd iść. Zostają pod gołym niebem, w środku nocy, pod gradem bomb. Gdzie mogliby znaleźć schronienie?" - podkreśla.
Ostatnie szacunki przekazane przez Lekarzy bez Granic mówią o ok. 200 000 przesiedlonych osób w Strefie Gazy.
"Potrzebują wszystkiego: wody, jedzenia, miejsca, gdzie mogliby się umyć, materaca do spania... w skrócie, potrzeby są różne, ale podstawowe" - relacjonuje Léo Cans.
Palestyna. Izrael wprowadził blokadę Strefy Gazy
Jak pisze Reuters, izraelskie wojsko podało, że liczba ofiar śmiertelnych ataku Hamasu wzrosła do 1200 osób, a ponad 2700 zostało rannych. Z kolei izraelskie ataki odwetowe na Strefę Gazy zabiły 1 100 osób i raniły 5 339 - podało Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy.
Izrael wprowadził całkowitą blokadę Strefy Gazy - jest ona odcięta od dostaw żywności, prądu, paliwa i wody.
Léo Cans podkreśla, że mieszkańcy Strefy Gazy są przerażeni. "Regularnie rozmawiam z przebywającymi w Gazie współpracownikami, z lokalnym personelem Lekarzy bez Granic. To bardzo twardzi ludzie, bo niestety przeżyli już wiele wojen. Ale obecna sytuacja wywołuje w nich olbrzymi lęk. Mówią, że tym razem jest inaczej niż zwykle: nie widzą wyjścia z tej sytuacji i zastanawiają się, jak to wszystko się skończy. Żyją w strasznym obciążeniu psychicznym. Nie ma słów, by opisać, przez co ludzie tam przechodzą" - czytamy w jego relacji.
Jeden z zespołów Lekarzy bez Granic operujący rannego musiał uciekać w pośpiechu ze szpitala.
"Intensywność przemocy i bombardowań jest szokująca, podobnie jak liczba zabitych" - przyznaje Cans.
Strefa Gazy. Odwet po ataku Hamasu
Kilkadziesiąt izraelskich samolotów zaatakowało w nocy z wtorku na środę ponad 200 celów w rejonie miasta Gaza, stolicy Strefy Gazy - poinformowały źródła wojskowe. Atakowano miejsca, z których wystrzeliwane są rakiety na terytorium Izraela.
Samoloty izraelskie metodycznie równały z ziemią jeden rejon po drugim. Pod gruzami zawalonych budynków znajdują się ludzie. Zniszczony miał zostać m.in. dom należący do ojca Mohammeda Deifa, dowódcy zbrojnego ramienia Hamasu. Brat Deifa i inni członkowie rodziny mieli zginąć.
Czytaj specjalny raport Wojna w Izraelu
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!