Zmiana planów w USA. Trump odmówił Zełenskiemu
Wołodymyr Zełenski jednak nie może liczyć na spotkanie z Donaldem Trumpem podczas wizyty w USA. Co więcej, były prezydent przekonuje obecnie w swojej kampanii wyborczej, że Stany Zjednoczone muszą "wydostać się" z wojny w Ukrainie, a także obiecuje "zakończyć ją w jeden dzień", jak tylko wygra wybory. Prezydent Ukrainy spotka się zatem wyłącznie z Joe Bidenem i Kamalą Harris.

Donald Trump nie spotka się z Wołodymyrem Zełenskim podczas jego wizyty w USA - podaje AP. To zaskakujące, ponieważ Kijów zapowiadał wcześniej, że spotkanie jest już wstępnie zaplanowane - najprawdopodobniej na 26 albo 27 września.
Co więcej, były prezydent włączył temat Ukrainy do swojej kampanii wyborczej i przysiągł Amerykanom, że "wydostanie" Stany Zjednoczone z trwającej wojny. Zapewnił, że jest w stanie "zakończyć ją w jeden dzień".
USA. Wołodymyr Zełenski nie spotka się z Donaldem Trumpem
W czwartek prezydent Ukrainy porozmawia z prezydentem Joe Bidenem oraz kandydatką i wiceprezydent Kamalą Harris. Zamierza przedstawić im swój plan na zawarcie pokoju z Rosją oraz wziąć udział w otwarciu Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
W międzyczasie Donald Trump zapowiedział na wtorkowym wiecu wyborczym w Savannah, że jeśli to on wygra wybory, USA nie będzie już angażować się w konflikt zbrojny pomiędzy Ukrainą a Rosją.
- Będziemy tkwić w tej wojnie, dopóki nie zostanę prezydentem. Załatwię to, wynegocjuję, wyciągnę nas z tego. Musimy się wydostać - przekonywał były prezydent USA.
Wojna na Ukrainie. Donald Trump: Nie ma lepszego sprzedawcy
Donald Trump wskazywał jednocześnie, że obecność USA w tym konflikcie jest wyłączną winą obecnego prezydenta oraz wiceprezydent Kamali Harris, i że decyzje te były dla Ameryki wyjątkowo kosztowne i obciążające.
- Zełeński przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych i wyjeżdża ze 100 miliardami dolarów. Przysięgam, że nie ma na Ziemi lepszego sprzedawcy - mówił Trump.
"Stany Zjednoczone rzeczywiście udzieliły Ukrainie znacznej pomocy i dostarczyły dla niej broń, ale na żadnym etapie nie były bezpośrednio zaangażowane w wojnę ani nie wysyłały na miejsce żołnierzy" - przypomina "Newsweek".
Były prezydent zdawał się ponadto sugerować, że Rosja nie przegra trwającej wojny. Przedstawił argumenty historyczne - przypomniał, że na początku XIX wieku Napoleonowi nie udało się zdobyć Moskwy, a podczas II wojny światowej Rosja odniosła zwycięstwo w konflikcie z Hitlerem.
Źródło: AP, Newsweek
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!