Spięcie pod pomnikiem smoleńskim. "Zaczyna się na nowo"
- Mam nadzieję, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski posłuchał w jakieś mierze wezwania kandydata na prezydenta Polski Karola Nawrockiego i może dlatego dzisiaj było spokojniej. Chociaż teraz już zaczyna się na nowo, nad czym boleje - mówił podczas obchodów 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński. W ten sposób nawiązał do prób zakłócenia zgromadzenia w Warszawie.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w czwartek uczcił pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. W tym roku przypada 15. rocznica tragedii.
Podczas obchodów w Warszawie polityk, w towarzystwie m.in. innych posłów PiS, złożył wieniec pod pomnikiem byłego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Następnie delegacja ruszyła na plac Piłsudskiego.
Katastrofa smoleńska. Jarosław Kaczyński o zakłóceniach na obchodach: Zaczyna się na nowo
Wokół pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej zgromadziły się tłumy osób. Jarosław Kaczyński złożył wieniec przed monumentem, po czym odmówiono modlitwę. Niedługo później polityk wygłosił krótkie przemówienie.
- Mam nadzieję, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski posłuchał w jakieś mierze wezwania kandydata na prezydenta Polski Karola Nawrockiego i może dlatego dzisiaj było spokojniej. Chociaż teraz już się zaczyna na nowo, nad czym boleje - powiedział prezes PiS.
W tych słowach odniósł się do mężczyzny, który próbował zakłócić obchody 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Krzyczał on przez megafon, że "nikt nie przeszkadzał się im modlić, nawet kiedy modlili się w fałszywej intencji".
Policja szybko zainterweniowała w sprawie mężczyzny, tłumacząc mu m.in., że obchody się już zakończyły. Podczas zgromadzenia na placu Piłsudskiego nie doszło do większych zakłóceń. Pojawiły się natomiast transparenty, na których można było przeczytać: "kłamstwo smoleńskie" czy "Tusk nie zamknie nam ust".
15. rocznica katastrofy smoleńskiej. Andrzej Duda na uroczystościach na Wawelu
Z kolei prezydent Polski Andrzej Duda pojawił się w Krakowie, gdzie złożył wieniec na grobie Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu.
- Nigdy nic nie naprawi ani ich najbliższym, ani Rzeczypospolitej, tej straty. To jest ból, który dla wielu najbliższych nie mija, mimo tych 15 lat - mówił prezydent. Duda podkreślał, że polska delegacja leciała do Katynia m.in. po to, by "zadać kłam propagandzie sowieckiej, która przez lata realizowała tzw. kłamstwo katyńskie".
- To była misja niezwykle ważna państwowo i historycznie. Oni o tym wiedzieli i dlatego tam lecieli i ponosili trud tej wyprawy - dodał prezydent.
Na pokładzie Tu-154M, oprócz pary prezydenckiej, byli także ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także funkcjonariusze BOR, duchowni, członkowie Rodzin Katyńskich i załoga samolotu. Wszyscy obecni na pokładzie, 96 osób, zginęło.
Zobacz również:
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!