Trzy lata po tragicznych wydarzeniach na Wyspie Białej leżącej u wybrzeży Nowej Zelandii rozpoczął się proces jej właścicieli oraz firm organizujących wycieczki na to popularne przed laty miejsce. Proces ma miejsce w Auckland, w największej sali - tak, by pomieścić wszystkich zainteresowanych, w tym rodziny ofiar i ocalałych z tragedii, którzy chcą zeznawać w procesie.. Proces po tragedii Oskarżenie wniósł WorkSafe - państwowy regulator spraw dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa w Nowej Zelandii. W listopadzie 2020 roku WorkSafe oskarżył 13 firm i osób w związku z tymi wydarzeniami. Oskarżonymi byli między innymi: właściciele wyspy, czyli bracia Andrew, James i Peter Buttle, ich firma Whakaari Management Limited, oraz firmy turystyczne ID Tours New Zealand i Tauranga Tourism Services. Sześć z oskarżonych podmiotów - w tym operatorów statku i śmigłowca - uznano już winnymi. Były to firmy czarterowe i wycieczkowe: Inflite Charters, Volcanic Air Safaris Limited, Aerius Limited, Kahu NZ Limited, White Island Tours i GNS Science. Oddalono zarzuty wobec państwowej agencji zarządzania kryzysowego. Zobacz: Wygasłe wulkany w Polsce. Gdzie ich szukać? Czy mogą wybuchnąć? We wtorek ruszył proces pięciu podmiotów, w tym właścicieli wyspy - braci Buttle, którzy są dyrektorami firmy Whakaari Management Limited (WML). Są oni oskarżeni o złamanie regulacji dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa w okresie poprzedzającym tragedię. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Kwestia odpowiedzialności Prokurator Kristy McDonald twierdzi, że właściciele wyspy wiedzieli, że wulkan może wybuchnąć bez ostrzeżenia a WML "było zobligowane do tego, by znać ryzyko". McDonald podkreśla też, że na wycieczkach na wyspę jej właściciele zarabiali około miliona dolarów nowozelandzkich rocznie (równowartość około 620 tys. dolarów amerykańskich). W tym procesie oskarżonym nie grozi więzienie. Jeśli zostaną uznani za winnych, może im grozić kara grzywny do 1,5 mln dolarów nowozelandzkich (około 930 tys. dolarów amerykańskich). Zobacz: Erupcja wulkanu na Filipinach. Widok mrozi krew w żyłach Obrońcy oskarżonych przekonują, że ich klienci nie odpowiadają za zdrowie i bezpieczeństwo turystów na wyspie. Proces ma potrwać nawet 16 tygodni. Niebezpieczna atrakcja turystyczna Wyspa Biała, znana też pod maoryską nazwą Whakaari, to w istocie aktywny wulkan i do czasu tragedii była popularną atrakcją turystyczną. 9 grudnia 2019 roku na wyspie lub przy jej brzegu przebywało 47 osób. Byli to głównie turyści z Australii, Malezji i Stanów Zjednoczonych. Doszło wówczas do krótkotrwałej, potężnej erupcji wulkanu. W powietrze wyrzucone zostały tony skał, a powierzchnię wyspy pokryła lawina piroklastyczna. Czytaj: Potężny wulkan koło Neapolu może eksplodować. Naukowcy alarmują W wyniku tego wydarzenia zginęły 22 osoby a 25 zostało bardzo poważnie rannych - często okaleczonych na resztę życia. Obecnie nie wolno organizować wycieczek na wyspę - wstęp na nią został całkowicie zakazany. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!