Wulkan zabił mnóstwo ludzi. Rusza proces właścicieli wyspy
O tej tragedii było głośno w całej Nowej Zelandii. W Auckland ruszył proces właścicieli Wyspy Białej (Whakaari) oraz firm turystycznych i transportowych. Są oskarżeni o to, że nie zadbali o bezpieczeństwo turystów odwiedzających wyspę, co miało doprowadzić do ogromnej tragedii. W 2019 roku w wyniku potężnej erupcji wulkanu zginęły tam 22 osoby, a wiele innych zostało ciężko rannych. Teraz ofiary liczą na odszkodowanie.

Trzy lata po tragicznych wydarzeniach na Wyspie Białej leżącej u wybrzeży Nowej Zelandii rozpoczął się proces jej właścicieli oraz firm organizujących wycieczki na to popularne przed laty miejsce. Proces ma miejsce w Auckland, w największej sali - tak, by pomieścić wszystkich zainteresowanych, w tym rodziny ofiar i ocalałych z tragedii, którzy chcą zeznawać w procesie..
Proces po tragedii
Oskarżenie wniósł WorkSafe - państwowy regulator spraw dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa w Nowej Zelandii. W listopadzie 2020 roku WorkSafe oskarżył 13 firm i osób w związku z tymi wydarzeniami. Oskarżonymi byli między innymi: właściciele wyspy, czyli bracia Andrew, James i Peter Buttle, ich firma Whakaari Management Limited, oraz firmy turystyczne ID Tours New Zealand i Tauranga Tourism Services.
Sześć z oskarżonych podmiotów - w tym operatorów statku i śmigłowca - uznano już winnymi. Były to firmy czarterowe i wycieczkowe: Inflite Charters, Volcanic Air Safaris Limited, Aerius Limited, Kahu NZ Limited, White Island Tours i GNS Science. Oddalono zarzuty wobec państwowej agencji zarządzania kryzysowego.
We wtorek ruszył proces pięciu podmiotów, w tym właścicieli wyspy - braci Buttle, którzy są dyrektorami firmy Whakaari Management Limited (WML). Są oni oskarżeni o złamanie regulacji dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa w okresie poprzedzającym tragedię. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Kwestia odpowiedzialności
Prokurator Kristy McDonald twierdzi, że właściciele wyspy wiedzieli, że wulkan może wybuchnąć bez ostrzeżenia a WML "było zobligowane do tego, by znać ryzyko". McDonald podkreśla też, że na wycieczkach na wyspę jej właściciele zarabiali około miliona dolarów nowozelandzkich rocznie (równowartość około 620 tys. dolarów amerykańskich).
W tym procesie oskarżonym nie grozi więzienie. Jeśli zostaną uznani za winnych, może im grozić kara grzywny do 1,5 mln dolarów nowozelandzkich (około 930 tys. dolarów amerykańskich).
Obrońcy oskarżonych przekonują, że ich klienci nie odpowiadają za zdrowie i bezpieczeństwo turystów na wyspie. Proces ma potrwać nawet 16 tygodni.
Niebezpieczna atrakcja turystyczna
Wyspa Biała, znana też pod maoryską nazwą Whakaari, to w istocie aktywny wulkan i do czasu tragedii była popularną atrakcją turystyczną.
9 grudnia 2019 roku na wyspie lub przy jej brzegu przebywało 47 osób. Byli to głównie turyści z Australii, Malezji i Stanów Zjednoczonych. Doszło wówczas do krótkotrwałej, potężnej erupcji wulkanu. W powietrze wyrzucone zostały tony skał, a powierzchnię wyspy pokryła lawina piroklastyczna.
W wyniku tego wydarzenia zginęły 22 osoby a 25 zostało bardzo poważnie rannych - często okaleczonych na resztę życia.
Obecnie nie wolno organizować wycieczek na wyspę - wstęp na nią został całkowicie zakazany.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!