Wołodymyr Zełenski w USA. Ukraiński prezydent rozpoczyna wizytę w Waszyngtonie
Wołodymyr Zełenski rozpoczyna zapowiadaną od kilku dni wizytę w Waszyngtonie, gdzie spotka się z Donaldem Trumpem. Ukraiński przywódca ma podpisać z amerykańskim prezydentem umowę dotyczącą współpracy w wydobywaniu metali ziem rzadkich oraz innych bogactw naturalnych.

Wizyta Wołodymyra Zełenskiego rozpoczęło się od spotkania z amerykańskimi senatorami na Kapitolu. "Naprawdę dobre dwupartyjne spotkanie przed wyjazdem prezydenta Zełenskiego do Białego Domu. Stoimy po stronie Ukrainy" - napisała w mediach społecznościowych Amy Klobuchar, dołączając do niego zdjęcie z prezydentem Ukrainy oraz reprezentantami republikanów oraz demokratów.
Na godzinę 17:00 przewidziane jest spotkanie ukraińskiego prezydenta z Donaldem Trumpem. Później przywódcy mają podpisać porozumienie i wziąć udział w konferencji prasowej. Ta zaplanowana jest po godzinie 19.
Wołodymyr Zełenski w Waszyngtonie. W tle umowa o metalach ziem rzadkich
Ukraińsko-amerykańskiemu porozumieniu o współpracy w wydobywaniu metali ziem rzadkich na terenie Ukrainy towarzyszyły ogromne emocje. Kijów odrzucił początkowo projekt przedstawiony przez Waszyngton, a Trump oskarżył Zełenskiego o "złamanie umowy". W środę premier Denys Szmyhal powiadomił jednak, że strony zdołały przygotować ostateczną wersję dokumentu.
- Umowa o wykorzystaniu ukraińskich zasobów mineralnych jest bezpośrednio związana z gwarancjami bezpieczeństwa dla naszego kraju - powiedział szef ukraińskiego rządu, cytowany przez Unian, dodając że dokument nosi nazwę "Umowy w sprawie ustanowienia zasad i warunków Funduszu Inwestycyjnego na rzecz Odbudowy Ukrainy".
Trump podkreślał, że głównym powodem podpisania porozumienia jest chęć odzyskania przez Amerykę pieniędzy wydanych na wsparcie Ukrainy. Intencją drugiej strony jest natomiast uzyskanie gwarancji bezpieczeństwa w związku z planowanymi negocjacjami dotyczącymi zakończenia wojny.
Wizycie Zełenskiego w USA towarzyszą ogromne emocje
Jeszcze w środę nie było jasne, czy Wołodymyr Zełenski rzeczywiście uda się do Waszyngtonu. Serwis BFMTV informował bowiem, że Biały Dom postanowił anulować jego wizytę po konferencji prasowej, w której wziął udział ukraiński prezydent. Przywódca twierdził bowiem, że "nie widział" umowy i ocenił, że może być ona "wielkim sukcesem lub zwykłym dokumentem". Stwierdził, że wszystko zależy od tego, "jak potoczy się rozmowa z prezydentem (Trumpem - przyp. red.).
Po słowach ukraińskiego prezydenta, anonimowy przedstawiciel Białego Domu w rozmowie z agencją Reutera przyznał, że "jeśli ukraiński przywódca mówi, że umowa nie została sfinalizowana", nie widzi sensu w zaproszeniu Zełenskiego do Waszyngtonu. - Oczekuje się, że jego przybycie będzie miało na celu zajęcia ostatecznego stanowiska - wskazał.
Ostatecznie zainterweniował Emmanuel Macron, który miał zadzwonić do Trumpa i osobiście wstawić się za Zełenskim. Wkrótce później amerykański prezydent potwierdził, że oczekuje na przyjazd ukraińskiego przywódcy do stolicy Stanów Zjednoczonych. Na konferencji prasowej zorganizowanej w związku z przyjazdem brytyjskiego premiera Keira Starmera wycofał się natomiast ze słów o "dyktatorze bez wyborów", jakimi określił wcześniej Zełenskiego we wpisie opublikowanym na platformie Truth Social. W publikacji sugerował też nieprawdziwie, że ukraiński prezydent może liczyć tylko na 4 proc. poparcia w swoim kraju.
- Ja tak powiedziałem? Nie wierzę, że tak powiedziałem. Następne pytanie proszę - uciął Trump, dopytywany przez dziennikarzy o swoją wypowiedź sprzed kilku dni.
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!