Wcześniej państwowa agencja Anadolu podawała, że po zliczeniu prawie 97 proc. głosów z urn, Erdogan zdobył 49,39 proc., a Kilicdaroglu 44,92 proc. Trzeci kandydat - Sinan Ogan, uzyskał 5,3 proc. głosów. Wybory w Turcji. Recep Tayyip Erdoğan gotowy stanąć do drugiej tury Jak na razie, żaden z kandydatów nie przekroczył progu 50 proc. potrzebnego, by wybory zakończyły się na pierwszej turze. Najprawdopodobniej więc za dwa tygodnie, 28 maja, Turcy ponownie pójdą do urn, gdzie będą wybierali pomiędzy dwoma kandydatami, którzy uzyskali największą liczbę głosów w I turze. Kilicdaroglu, który zapowiada, że zwycięży w drugiej turze, wezwał swoich zwolenników do cierpliwości i oskarżył partię Erdogana o ingerowanie w liczenie głosów. Erdogan wypadł lepiej, niż przewidywały sondaże przedwyborcze. - Już teraz wyprzedzamy naszego najbliższego rywala o 2,6 miliona głosów. Oczekujemy, że liczba ta wzrośnie wraz z oficjalnymi wynikami - powiedział obecnie urzędujący prezydent do swoich wyborców. Podkreślił jednak, że jeśli konieczna będzie druga tura, jej wynik "będzie szanował". - Szanujemy te wybory i będziemy szanować następną turę - zapewnił. Wybory prezydenckie w Turcji i przyszłość kraju Kraj liczący 85 milionów ludzi - już zmagający się z rosnącą inflacją - stoi teraz przed dwoma tygodniami niepewności, która może wstrząsnąć rynkami, a analitycy spodziewają się wahań lokalnej waluty i giełdy. Wybór kolejnego prezydenta Turcji jest jedną z najbardziej znaczących decyzji politycznych w 100-letniej historii kraju i odbije się echem daleko poza granicami Turcji. Zwycięstwo Erdogana, jednego z najważniejszych sojuszników prezydenta Władimira Putina, prawdopodobnie ucieszy Kreml, ale wytrąci z równowagi administrację Joe Bidena, a także wielu europejskich i bliskowschodnich przywódców, którzy mieli problemy w stosunkach z Erdoganem. Reuters przypomina, że najdłużej urzędujący przywódca Turcji zmienił tego członka NATO i drugie co do wielkości państwo Europy w globalnego gracza, zmodernizował kraj oraz zbudował potężny przemysł zbrojeniowy. Jednak jego niestabilna polityka gospodarcza niskich stóp procentowych wywołała rosnący kryzys kosztów utrzymania i inflację. Zwolenników nie przysporzyła mu też powolna reakcja jego rządu na niszczycielskie trzęsienie ziemi w południowo-wschodniej Turcji w lutym, w którym zginęło 50 tys. osób.