Liczenie głosów w Turcji trwa. Gazeta Haberturk podaje wyniki z 92 proc. komisji wyborczych. Prezydent Recep Tayyip Erdogan ma 49,76 proc. głosów, z kolei jego rywal Kemal Kilicdaroglu 44,49 proc. Napływają również wyniki wyborów parlamentarnych. Na prowadzeniu jest Sojusz Ludowy z 50,11 proc. głosów, za nim Sojusz Narodowy z 34,76 proc. Na trzecim miejscu plasuje się Sojusz Pracy i Wolności z 9,79 proc. głosów. Pojazdy, pełne trąbiących i machających flagami ludzi, przejeżdżają przez Ankarę. W wielu punktach stolicy rozlokowano policję, która czujnie obserwuje tłumy. Ludzie oczekują potwierdzonych wyników niedzielnych wyborów. Obie strony podają sprzeczne informacje, zapewniając, że ich kandydat wygrał. "Czekamy na wyniki" Wielu ludzi spaceruje z tureckimi flagami i podobizną Mustafy Kemala Ataturka, twórcy świeckiego państwa tureckiego. - Wolimy nie mówić, kto wygrał. Na razie czekamy na wyniki i oświadczenie naszego prezydenta - mówili mieszkańcy stolicy. Na wiecu opozycji nastroje są gorące. - Od dawna jasne było, że mediom państwowym nie będziemy mogli ufać - podziała Ilkay, młoda mieszkanka tureckiej stolicy. - Fałszerstwa były oczywiste, z nimi też musimy wygrać - przekonywała. Gry na bębnach i tańce Na niewielkim placu przed siedzibą Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) kandydata na prezydenta Kemala Kilicdaroglu zgromadziło się kilkaset osób świętujących oczekiwane zwycięstwo. Oczekiwaniu na wyniki wyborów towarzyszą śpiewy, gry na bębnach, tańce i rytmiczne brawa. Zgromadzeni nie wierzą w podawane przez oficjalną telewizję informacje o prowadzeniu Erdogana. - Nie wierzę władzy, jak mam wierzyć ich mediom? - powiedział jeden z sympatyków. Kto wygrał wybory w Turcji? Turecka telewizja podaje, że po "otworzeniu ponad 87 proc. urn wyborczych" Erdogan ma niecałe 50 proc., a Kilicdaroglu 44,30 proc. Z danych państwowych agencji wynika jednak, że wciąż zostaje blisko 20 mln niepoliczonych głosów. Ekrem Imamoglu, kandydat opozycji na wiceprezydenta i burmistrz Stambułu, ostrzegł w niedzielę w Ankarze, że sondaże podawane przez państwową agencję Anatolia nie są wiarygodne.