Trzęsienie ziemi we Francji. Wotum nieufności dla rządu
Francuski parlament uchwalił w środę wniosek o wotum nieufności dla rządu Michela Barniera. Wniosek poparło 331 polityków - zarówno z lewicy, jak i skrajnej prawicy. W czwartek rano premier ma złożyć swoją rezygnację z urzędu Emmanuelowi Macronowi. W ocenie Marine Le Pen, upadek rządu był "jedynym sposobem na ochronę Francuzów". Wcześniej media donosiły, że poszukiwania nowego kandydata na premiera już trwają.
Parlament Francji uchwalił wniosek o wotum nieufności wobec rządu Michela Barniera, tym samym zmuszając go do ustąpienia ze stanowiska premiera. Agencja AFP podkreśla, że jest to pierwsza taka sytuacja od ponad 60 lat, kiedy szef francuskiego rządu ustępuje w wyniku wotum nieufności.
Jak oceniono, opozycja, doprowadzając do upadku rządu, pogrążyła "drugą co do wielkości potęgę gospodarczą Unii Europejskiej w kryzysie politycznym, który zagraża jej zdolności do stanowienia prawa i ograniczania ogromnego deficytu budżetowego".
Francja. Wotum nieufności dla rządu Michela Barniera
Za odwołaniem rządu Michela Barniera opowiedzieli się zarówno posłowie lewicy, jak i skrajnej prawicy. Wniosek poparło 331 polityków, podczas gdy niezbędne minimum wynosiło 289 głosów. Były szef francuskiej dyplomacji objął urząd premiera we wrześniu tego roku.
"Po raz pierwszy od ponad 60 lat zatwierdzono wniosek o wotum nieufności wobec urzędującego rządu, który został zaproponowany przez lewicę, ale co kluczowe, został poparty przez skrajną prawicę kierowaną przez Marine Le Pen" - podkreśla AFP.
W związku z decyzją parlamentu Barnier złoży swoją dymisję na ręce prezydenta Emmanuela Macrona w czwartek rano. Agencja Reutera oceniła, że była to kara lewicy i prawicy wymierzona dla premiera za to, że ten zdecydował się skorzystać ze specjalnych uprawnień konstytucyjnych, aby "przepchnąć część budżetu, który miał przynieść 60 miliardów euro oszczędności w celu zmniejszenia deficytu, przez parlament bez ostatecznego głosowania".
W ocenie Marine Le Pen, upadek rządu był w tej sytuacji "jedynym sposobem, aby ochronić Francuzów". Pałac Elizejski poinformował, że w czwartek wieczorem Macron wygłosi przemówienie do narodu.
Polityczny chaos we Francji. Macron musi wskazać nowego premiera
Reuters, powołując się na swoje źródła przekazał również, że Emmanuel Macron zamierza szybko wskazać nowego szefa rządu. Jeden z rozmówców agencji ocenił, że francuski prezydent chce obsadzić urząd premiera jeszcze przed ponownym otwarciem katedry Notre Dame w najbliższą sobotę.
Jednak wyznaczenie następcy Michela Barniera nie oznacza końca politycznego chaosu we Francji. Jak czytamy, każdy nowy premier stanie przed takimi samymi wyzwaniami jak Barnier, jeśli chodzi o przyjęcie ustaw, w tym budżetu na przyszły rok.
"Macron mógłby alternatywnie poprosić Barniera i jego ministrów o tymczasowe pozostanie na stanowisku, podczas gdy on miałby czas na znalezienie premiera zdolnego do przyciągnięcia wystarczającego poparcia ponadpartyjnego" - zauważa Reuters. Nie ma jednak pewności, że kolejny kandydat pozostanie dłużej na stanowisku.
Opozycja podtrzymuje, że sposobem na zakończenie kryzysu politycznego w kraju jest podanie się Macrona do dymisji. Ten jednak odrzuca ich żądania i podkreśla, że "lud francuski wybrał go dwukrotnie" i że pokładane w nim zaufanie będzie respektował "aż do ostatniej chwili, by być użytecznym dla kraju". Tymczasem francuska stacja BFMTV informowała we wtorek, że poszukiwania kandydata na nowego szefa rządu już trwają.
Na liście, jak wskazały media, znaleźli się: były lewicowy premier Bernard Cazeneuve, minister obrony Sebastien Lecornu, szef MSW Bruno Retailleau, szef centrowej partii MoDem Francois Bayrou, a także przewodniczący Senatu Gerard Larcher.
Źródła: AFP, Reuters
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!