Portal Reform.news zauważył, że były sędzia publikuje w sieci społecznościowej X zdjęcia z "elitarnych okolic" - znad zbiornika Drozdy na Świsłoczy i z pobliskiej restauracji Lebiażyj, często odwiedzanych przez ludzi bliskich Łukaszence. Tomasz Sz. zamieszkał w elitarnej dzielnicy Mińska? Jak pisze portal, były sędzia "przemieszcza się tradycyjnymi trasami łukaszenkowskiej elity". Drozdy to dzielnica na północnym zachodzie Mińska. Znajduje się w niej jedna z rezydencji białoruskiego dyktatora oraz elitarna dzielnica willowa, w której niegdyś mieściły się rezydencje ambasadorskie. W 1998 roku Łukaszenka wysiedlił ambasadorów, co zakończyło się skandalem dyplomatycznym i opuszczeniem Białorusi przez dyplomatów. Obecnie w otoczonym betonowym płotem i drutem kolczastym oraz ściśle chronionym sektorze znajduje się ok. 150 domów ludzi z wyższych szczebli białoruskich władz i bliskiego otoczenia Łukaszenki - czytamy. Formalnie przebywający od 22 kwietnia do 10 maja na urlopie sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Sz. pojawił się 6 maja na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił natomiast, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Poprosił Białoruś o azyl Następnie zaczął pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach i powtarzać tezy tamtejszej propagandy, a siebie przedstawiać jako ofiarę represji za poglądy. Białoruś, z której w ciągu ostatnich czterech lat wyjechało w obawie przed represjami co najmniej pół miliona ludzi, a tysiące siedzą w więzieniach za politykę, Sz. nazywa krajem "prawdziwie wolnym i bezpiecznym". W związku z postępowaniem byłego sędziego Sąd Dyscyplinarny przy NSA uchylił mu immunitet, a Prokuratura Krajowa wydała postanowienie o postawieniu mu zarzutów. Postępowanie toczy się na podstawie art. 130 kodeksu karnego mówiącego o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielania temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP. Sprawę badają także służby specjalne. W poniedziałek do sądu trafił wniosek o aresztowanie Tomasza Sz. Jeśli sąd uzna wniosek za zasadny za byłym sędzią wydany zostanie list gończy. "Przyszłość Tomasza Sz. nie jest różowa" - Uważam, że przyszłość Sz. na Białorusi nie jest różowa. To nie jest tak, że on teraz będzie się pławił się w luksusach i wiódł spokojne życie, choć tak w najbliższym czasie będzie to zapewne przedstawiać wschodnia propaganda - ocenił w rozmowie z dziennikarką Interii Kamilą Baranowską były wiceszef Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk Marek Utracki. - Jeśli on sam będzie już niepotrzebny, to zginie w jakimś wypadku samochodowym albo spadnie z mostu. Przypadkiem oczywiście. W bardziej optymistycznej wersji spędzi resztę życia w zamkniętym ośrodku białoruskiej lub rosyjskiej służby, nie mogąc opuścić ZBIR-u, gdzie będzie już na zawsze pod stałą kontrolą tamtejszych służb. Pamiętajmy, że służby nawet swoich najwierniejszych agentów z innych krajów traktują z pewną dozą podejrzliwości, nie wykluczając, że są podwójnymi agentami. Takim ludziom z zasady się nie ufa, więc on nigdy nie zostanie tam w 100 procentach zaakceptowany. Czeka go bardzo smutne życie, nie wiem, czy już zdaje sobie z tego sprawę, czy jeszcze nie - stwierdził rozmówca Interii. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!