Potężne burze przetaczające się przez Kalifornię spowodowały śmierć co najmniej dziewięciu osób. W Los Angeles zeszło ponad trzysta lawin błotnych. Prawie 150 tysięcy gospodarstw domowych w całym stanie straciło dostęp do elektryczności. Ta apka mówi, kiedy spadnie deszcz - co do minuty! Wypróbuj nową aplikację Pogoda Interia! Zainstaluj z Google Play lub App Store Stan wyjątkowy w Los Angeles Burmistrz Los Angeles Karen Bass w poniedziałek ogłosiła stan wyjątkowy po tym jak burza przyniosła wyjątkowo intensywne opady deszczu. W centrum miasta w niedzielę i poniedziałek spadło łącznie niemal 18 cm deszczu. To prawie połowa średnich rocznych opadów dla tych terenów. Od 1 stycznia w centrum Los Angeles spadło ponad 27 cm deszczu, co stanowi 75 proc. sumy rocznych opadów, które wystąpiły w ciągu zaledwie pięciu tygodni. Z tego powodu ziemia stała się bardzo rozmokła i niestabilna. Jak informuje miejscowa straż pożarna, w Los Angeles doszło do co najmniej 307 lawin błotnych. Sprawdzany jest stan 35 budynków. Do co najmniej pięciu z nich nie można wchodzić, zaś do siedmiu mieszkańcy mogą wejść tylko po to, żeby zabrać swoje rzeczy. - [Wokół Los Angeles - red.] jest wiele nasiąkniętych wodą wzgórz, z których mogą jeszcze zejść lawiny błotne - powiedziała podczas briefingu w poniedziałek komendantka straży pożarnej Kristin Crowley. Podkreśliła, że mieszkańcy zagrożonych miejsc muszą zachować szczególną ostrożność. Tysiące burzowych cięć We wtorek w hrabstwie Los Angeles obowiązywały dwa nakazy ewakuacji: jeden w Kanionie Topanga, zaś drugi nieopodal Acton. Chociaż lawin błotnych w mieście było ponad 300, dokonały one stosunkowo niewielkich zniszczeń. Przewodnicząca rady hrabstwa Lindsey Horvath szkody spowodowane przez żywioł określiła mianem "tysiąca cięć". Lindsey Horvath wyjaśniła, że burza powaliła wiele drzew oraz doprowadziła do zapadlisk. Zapewniła jednak, że "radzimy sobie" a służby porządkowe pracują cały czas nad oczyszczeniem ulic i naprawą zniszczeń. Ofiary ekstremalnej pogody Burze w Kalifornii doprowadziły do śmierci co najmniej dziewięciu osób - poinformowało stanowe biuro zarządzania kryzysowego. Co najmniej cztery osoby zginęły w wyniku upadku drzew, do czego doprowadził bardzo silny wiatr. We wtorek około 140 tys. gospodarstw domowych w Kalifornii wciąż nie miało prądu. Szczególnie dużo uszkodzeń linii energetycznych odnotowano w północnej części stanu oraz na wybrzeżu, gdzie wiał najsilniejszy wiatr, powalający drzewa w wielu miejscach. Oprócz intensywnych ulew Kalifornia zmaga się również ze śnieżycami. W górach Sierra Nevada oraz górzystych rejonach na południu stanu masy śniegu bardzo utrudniają transport, na drogach tworzą się głębokie zaspy. Według prognoz synoptyków strefa opadów śniegu w kolejnych dniach ma się rozszerzać na tereny w głębi USA. Więcej śniegu ma się pojawić w górzystych rejonach stanów Utah, Idaho, Wyoming, Kolorado i Nowy Meksyk. Amerykańska służba meteorologiczna NWS prognozuje, że intensywne burze w Kalifornii potrwają jeszcze do czwartku lub piątku włącznie. Źródło: CNN *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!