Z relacji rosyjskich mediów wynika, że, 35-letni Wiaczesław Matrosow nakazał wykopać grób swojemu 32-letniemu przyjacielowi Olegowi Swiridowowi, gdy odkrył w jego telefonie nagranie, na którym widział, jak ten wykorzystywał seksualnie jego sześcioletnią córkę. Ofiar mężczyzny miało być więcej. Doprowadzony do ostateczności ojciec postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Zabił oprawcę swojego dziecka i zakopał jego ciało w lesie. Śledczy chcieli przedstawić Matrosowowi zarzut zabójstwa, jednak wobec społecznej presji zmienili kwalifikację zarzutu. Okazało się, że ojca wykorzystywanego dziecka uznano w Rosji za bohatera. Ostatecznie uznano, że Swiridow po walce ze zrozpaczonym przyjacielem popełnił samobójstwo. Dzięki temu Matrosow został oskarżony o "podżeganie groźbą do samobójstwa" i skazany na 18 miesięcy więzienia. Jak informują brytyjskie media okazało się jednak, że nieszczęśliwy ojciec nie odsiedzi całej przewidzianej wyrokiem kary. Po pół roku odsiadki wyszedł na wolność. Przypadkowe odkrycie Sprawa wykorzystywania dzieci wyszła na jaw przypadkowo. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Swiridow pomagał przyjacielowi wnieść szafę do mieszkania. Mężczyźni w trakcie przerw od ciężkiej pracy mieli spożywać alkohol. W trakcie libacji, Matrosow zwrócił uwagę, że jego kompan niemal nie odrywa wzroku od telefonu. Mężczyzna wykorzystał sytuację, gdy tylko Swiridow zasnął i natychmiast sprawdził telefon przyjaciela. Wtedy prawda wyszła na jaw. Na jednym z nagrań rozpoznał swoją córkę, wykorzystywaną seksualnie przez Swiridowa. Jak relacjonowała gazeta.ru, Matrosow natychmiast zaatakował gwałciciela. Zaczął go bić i chwycił za nóż. Mężczyzn mieli rozdzielić sąsiedzi, którzy zaniepokojeni odgłosami nadbiegli do mieszkania. Swiridowowi udało się uciec, lecz zostawił telefon. Matrosow odkrył na nim inne nagrania, w tym wideo pochodzące z 2016 r., na którym widać jak gwałciciel wykorzystał córkę byłego współlokatora. Ciało gwałciciela znaleziono w lesie Gdy wydawało się, że zwyrodniały sprawca zapadł się jak kamień w wodę, na początku września 2021 r. w lesie, niedaleko sąsiedniej wioski, odnaleziono jego ciało przysypane ziemią. Na zwłokach widać było ślady dźgnięć nożem. Lokalna społeczność oraz internauci nie pozwolili, by Matrosow, którego do popełnienia zbrodni popchnęła rozpacz i ból z powodu wykorzystania seksualnego jego córki, zgnił w więzieniu. Ponad 2,5 tys. osób podpisało petycję w sprawie jego całkowitego uniewinnienia, Mężczyźnie groziło 15 lat pozbawienia wolności za morderstwo, jednak w kwietniu br. sąd uznał okoliczności łagodzące. W rozmowie z mediami mieszkańcy rodzinnej miejscowości Matrosowa stwierdzili, że mężczyzna nie jest mordercą, a jedynie "bronił swojej córki i innych dzieci". Źródła bliskie sprawie twierdzą, że szczegółowe dowody kryminalistyczne wykazały, że Matrosow nie dźgnął Swiridowa w lesie, gdzie ciało martwego mężczyzny zostało znalezione w prowizorycznym grobie.