- Ustalono, że istnieją przesłanki szczególne stosowania środka zapobiegawczego, które stanowią podstawę wywiedzenia tego wniosku, a więc obawa mataczenia w tej sprawie, ukrywania się i groźba surowej kary - argumentował rzecznik prokuratury. Wniosek o tymczasowy areszt zostanie skierowany w poniedziałek, jednak jak wskazał prok. Skiba, nie zostanie on rozpoznany w tym samym dniu. Decyzja zapadnie we wtorek w godzinach przedpołudniowych. Potrącenie w Warszawie. Jest wniosek o areszt Jak dodał, podejrzany Andrzej K. jest osobą "znaną wymiarowi sprawiedliwości". - W oparciu o zapisy systemowe zarówno policyjne jak i prokuratorskie, wiemy że Andrzej K. był wcześniej karany za posiadanie środków odurzających, pomoc w przekraczaniu nielegalnym granicy cudzoziemcom, za co był m.in. czasowo aresztowany przez trzy miesiące - powiedział prok. Skiba. - Po analizie tego protokołu (dotyczącego przesłuchania - przyp. red.) można odnieść wrażenie, że nie do końca sobie zdaje sprawę z tego, co się stało i nie jest w stanie sam w to uwierzyć - przekonywał. Podejrzany twierdził, że nie zauważył, by ktoś przechodził przez przejście dla pieszych. - W późniejszym etapie zaczęło do niego dochodzić, że coś się mogło wydarzyć - wyjaśnił prok. Skiba. Rzecznik prokuratury poinformował, że tuż po zdarzeniu podejrzany udał się na obrzeża Warszawy. Tam ukrył pojazd, którym się poruszał i spożywał alkohol z jednym z członków rodziny. Ustalono, że Andrzej K. jest pracownikiem firmy kurierskiej, a pojazd, którym się poruszał, należy do przedsiębiorstwa zajmującego się wynajmem aut m.in. takim firmom. Przedstawiciel prokuratury powiadomił, że 14-letni zmarły był obywatelem Ukrainy. Po przewiezieniu do szpitala, w wyniku bardzo poważnych obrażeń głowy i klatki piersiowej, zmarł. Skiba podkreślił też, że ustalenie i wykrycie sprawcy to zasługa intensywnej, całonocnej analizy dokonanej przez policjantów z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Wola i pomagających im funkcjonariuszy z Wydziału Pościgowego Komendy Stołecznej Policji. Podejrzany o potrącenie 14-latka z zarzutami W niedzielę wieczorem Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że kierowca podejrzany o potrącenie 14-latka usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia oraz niezastosowania się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Rzecznik prokuratury w rozmowie z reporterem Polsat News Sewerynem Lipońskim powiadomił, że 43-latek złożył wyjaśnienia, które częściowo nie pokrywają się z ustaleniami śledztwa. Do tragicznego wypadku doszło w piątek po godz. 17 na ulicy Ordona w Warszawie. Kierowca busa na przejściu dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej potrącił 14-letniego chłopca. Mężczyzna nie udzielił ofierze pomocy i uciekł z miejsca wypadku. Nastolatek w stanie krytycznym trafił do szpitala. W sobotę policja potwierdziła, że chłopiec zmarł. Podejrzany o potrącenie 14-latka został zatrzymany w niedzielę. Mężczyzna w chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu. "Dzięki aangażowaniu wszystkich dostępnych środków technicznych i operacyjnych ustalono, że sprawca świadczy pracę na rzecz jednej z firm kurierskich, działających na terenie Warszawy. To z kolei pozwoliło na ustalenie pojazdu, zlokalizowanie miejsca jego postoju, jak również ustalenia osoby kierującej tym samochodem w czasie zdarzenia" - poinformowała stołeczna policja w niedzielę. Z medialnych doniesień wynika, że 43-latek był wielokrotnie notowany, miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów, a w 2023 roku zatrzymano mu prawo jazdy. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!