"Wierzę, że moje ustąpienie leży w najlepszym interesie Kościoła Anglii, który kocham i któremu miałem honor służy" - oświadczył arcybiskup Justin Welby cytowany przez Reutera po tym, jak złożył rezygnację. Decyzję podjął pod presją opinii publicznej, kiedy w ubiegłym tygodniu opublikowano niezależny raport Keitha Makina, dotyczący nadużyć seksualnych. Król Karol III przyjął rezygnację duchownego. We wtorek wieczorem pojawiła się także reakcja brytyjskiego rządu, którego rzecznik przekazał, że "premier Keir Starmer szanuje decyzję arcybiskupa Canterbury dotycząca rezygnacji". "Słowa nie są w stanie opisać horroru". Pokrzywdzonych miało zostać ponad 100 osób Według ustaleń arcybiskup Canterbury nie powiadomił organów ścigania o tym, co działo się podczas letnich obozów chrześcijańskich, podczas których udzielał się prawnik John Smyth. Mężczyzna w latach 70' i 80' pod pretekstem duszpasterstwa dopuszczał się molestowania chłopców. Według ustaleń pokrzywdzonych ma być co najmniej 115 osób. "Nadużycia z rąk Johna Smytha były odrażające. Słowa nie są w stanie odpowiednio opisać horroru tego, co się wydarzyło" - stwierdził Makin. Jednocześnie podziękował ofiarom za odwagę, aby podzielić się tym, czego doświadczyli z rąk oprawcy. Rezygnacja arcybiskup Justin Welby. "Muszę wziąć odpowiedzialność" Abp Welby został poinformowany o nadużyciach Smytha w lipcu 2013 roku, kiedy był już arcybiskupem. "Kiedy w 2013 r. zostałem o nich poinformowany i powiedziano mi, że powiadomiono policję, błędnie wierzyłem, że zostaną podjęte odpowiednie rozwiązania. Jest oczywiste, że muszę wziąć na siebie osobistą i instytucjonalną odpowiedzialność za długi, traumatyczny okres między 2013 a 2024 r." - stwierdził 67-letni duchowny. Początkowo opierał się presji i nie składał rezygnacji. Przez kolejne dni naciski się nasilały. "W momencie ogłoszenia, petycja wzywająca arcybiskupa Welby'ego do rezygnacji miała ponad 13 tys. podpisów" - podał "Church Times". John Smyth zmarł w trakcie śledztwa Jak wskazał "Washington Post", gdyby duchowny 11 lat temu zgłosił sprawę organom ścigania, co powinien był zrobić, prawdopodobnie "doszłoby do pełnego śledztwa, ujawnienia seryjnego charakteru nadużyć w Wielkiej Brytanii, obejmujących wiele ofiar, i ewentualnie skazania sprawcy". Jak podaje dziennik "The Guardian", abp Welby w młodości miał pracować na jednym z prowadzonych przez Smytha wakacyjnych obozów pod koniec lat 70. Portal dziennika przedstawił oprawcę jako "wybitnego brytyjskiego prawnika". Smyth nigdy nie został osądzony, bo zmarł w trakcie śledztwa w 2018 roku w Republice Południowej Afryki, gdzie również miał dopuszczać się nadużyć. Welby został wyświęcony w 1992 roku. Wcześniej przez ponad dekadę pracował w przemyśle naftowym. W listopadzie 2012 został wybrany na urząd arcybiskupa Canterbury. Potwierdzenie wyboru odbyło się 4 lutego 2013. Źródła: Reuters, "Washington Post", "The Guardian", "Church Times" ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!