Przerwana akcja na Morzu Czerwonym. Katastrofa coraz bardziej realna

Oprac.: Michał Blus
Operacja odholowania płonącego tankowca na Morzu Czerwonym jest zbyt niebezpieczna, by ją kontynuować - przekazała misja morska Unii Europejskiej. Jednocześnie ostrzeżono, że z powodu wycieku ropy może dojść do "bezprecedensowej katastrofy ekologicznej". Zniszczone zostaną rafy koralowe i dzika przyroda w regionie. Grecką jednostkę przewożącą około miliona baryłek ropy pod koniec sierpnia zaatakowali rebelianci z Jemenu.

Płonący tankowiec, zaatakowany przez jemeńskich rebeliantów na Morzu Czerwonym, nie zostanie odholowany. Akcja okazała się zbyt niebezpieczna, by ją kontynuować - poinformowała we wtorek misja morska Unii Europejskiej Aspides.
"Prywatne firmy odpowiedzialne za operację ratunkową doszły do wniosku, że nie zostały spełnione warunki do przeprowadzenia operacji holowania i że jej kontynuacja nie będzie bezpieczna" - dodano.
Jak zaznaczono, trwają obecnie dyskusje nad alternatywnym rozwiązaniem problemu.
Płonący tankowiec na Morzu Czerwonym. Może dojść do "bezprecedensowej katastrofy"
Unijna misja Aspides, która chroni jednostki zaangażowane w operację, stwierdziła, że celem jest teraz uniknięcie "bezprecedensowej katastrofy ekologicznej w regionie". Jak przekazano, tankowiec wciąż płonie.
"Na głównym pokładzie widocznych jest nadal kilka pożarów" - podkreślono.
Przed zagrożeniem ostrzegał również Pentagon. Departament Stanu USA podkreślił, że grozić może wyciek ropy cztery razy większy niż podczas katastrofy Exxon Valdez w 1989 roku.
Uszkodzony grecki tankowiec przewoził ponad 150 tys. ton ropy, czyli około miliona baryłek. Agencja Reutera powiadomiła w piątek, że w rejonie zaatakowanej jednostki wykryto "potencjalny wyciek" ropy długości 3,7 km.
Atak Hutich na tankowiec na Morzu Czerwony
Huti zaatakowali grecki tankowiec Sounion przewożący ropę 21 sierpnia. Załoga składająca się z Filipińczyków i Rosjan została zabrana z uszkodzonej i niesterownej jednostki przez francuski okręt działający w ramach operacji Aspides.
W środę Huti zasugerowali, że mogą umożliwić ratowanie i odholowanie statku - który płonie od 23 sierpnia - w bezpieczne miejsce. Zgodzili się na to, ponieważ katastrofa ekologiczna wpłynęłaby ostatecznie na ich region - podała agencja Reuters, powołując się na źródła z branży żeglugowej.
Kraje zachodnie i Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegają, że każdy wyciek ropy z Sounion może zniszczyć rafy koralowe i dziką przyrodę w Morzu Czerwonym.
To nie pierwszy raz, kiedy Huti wykorzystują groźbę wycieku ropy - skomentowała stacja NBC, przypominając, jak długo trwały negocjacje, nim separatyści pozwolili ONZ w 2023 r. na usunięcie ropy z tankowca Safer.
Od czasu rozpoczęcia wojny w Gazie Huti zaatakowali rakietami i dronami ponad 80 statków. Przejęli jeden statek, zatopili dwa. Zginęło czterech marynarzy. Rebelianci twierdzą, że atakują statki powiązane z Izraelem, USA lub Wielką Brytanią, jednak wiele zaatakowanych jednostek miało niewielki związek z konfliktem lub nie miało go wcale, Hutim zdarzyło się także atakować statki zmierzające do Iranu.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!