Polityczne trzęsienie ziemi w Kijowie. Kliczko zwolnił wpływowego urzędnika
Pierwszy zastępca szefa Kijowskiej Miejskiej Administracji Państwowej, Mykoła Poworoznyk został w poniedziałek zwolniony po prawie ośmiu latach pełnienia funkcji. Na dymisję urzędnika naciskał mer Kijowa Witalij Kliczko. Między nim a Poworoznykiem doszło do konfliktu, gdyż drugi z nich miał urządzić huczną imprezę, gdy w mieście obowiązywała żałoba. Zdymisjonowany od początku odpiera zarzuty.

O swojej dymisji poinformował sam Mykoła Poworoznyk w mediach społecznościowych. "Dziś jest mój ostatni dzień na stanowisku pierwszego zastępcy szefa Kijowskiej Administracji Miejskiej, której poświęciłem prawie osiem lat swojego życia. Nie będę wymieniał osiągnięć zespołu. Czas pokaże" - napisał urzędnik.
Kliczko odwołał bliskiego współpracownika. Dymisja, a w tle skandal
Zamieszanie wokół Poworoznyka ma swój początek w kwietniu, a stało się to po medialnej publikacji. Opublikowano w niej efekty dochodzenia, zgodnie z którymi on wraz z innymi urzędnikami kijowskiej administracji hucznie obchodził urodziny w godzinach pracy.
Miało to miejsce 25 kwietnia, kiedy w stolicy Ukrainy trwała żałoba po 12 ofiarach rosyjskiego ostrzału. Sam zainteresowany odpierał później zarzuty mówiąc, że "był to zwykły obiad". Nie przekonało to mera Witalija Kliczki.
30 czerwca odwołał z urzędu Poworoznyka, ale w lipcu sąd uchylił tę decyzję z powodów formalnych. Zgodę na taki krok musiały wyrazić również władze państwowe. Gospodarz Kijowa złożył do Rady Ministrów i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego pismo z prośbą o odwołanie swojego pierwszego zastępcy. Ostatecznie najwyższe władze wyraziły zgodę na taki krok.
Walki politycznych frakcji w Kijowie. Oskarżenia o korupcje w tle
Ukraińskie media od kilku miesięcy opisywały napiętą sytuację polityczną w Kijowie. Sprawa zwolnionego pracownika administracji mogła mieć bowiem drugie dno. Niezależne portale napisały na początku miesiąca, że Poworoznyk jest niewygodnym urzędnikiem dla części wpływowych frakcji.
Serwis mezha.net przekazał na początku października, powołując się na wypowiedzi analityków, iż kwestia dymisji niekoniecznie ma na celu "oczyszczenie miasta z korupcji" - jak zapewniał Kliczko - lecz odzwierciedla walkę o wpływy i kontrolę nad zasobami stolicy.
Decyzję o odsunięciu urzędnika musiały zaaprobować partie Europejskiej Solidarności i Sługa Narodu, które mają decydujący wpływ na decyzje rządu i Rady Miasta Kijowa.












