Do strzelaniny doszło w piątek w sali koncertowej Crocus City Hall pod Moskwą. Na miejscu pojawiło się kilku zamaskowanych mężczyzn, uzbrojonych w karabiny maszynowe. Napastnicy otworzyli ogień do ludzi oczekujących na koncert zespołu Piknik. Doszło także do pożaru. Późnym wieczorem Reuters podawał, że do zamachu przyznało się Państwo Islamskie (ISIS), jednak niektóre rosyjskie media wskazywały, że informacja może być nieprawdziwa. Atak pod Moskwą. Państwo Islamskie o "szalejącej wojnie" W sobotę Państwo Islamskie opublikowało zdjęcie przedstawiające czterech napastników odpowiedzialnych za strzelaninę w sali koncertowej pod Moskwą - podała agencja informacyjna Amaq należąca do tego ugrupowania. "Atak ma miejsce w kontekście szalejącej wojny między Państwem Islamskim a krajami walczącymi z islamem" - dodano w oświadczeniu. Zamach w Rosji. Ukraina od początku zaprzeczała udziałowi Władze rosyjskie podały w sobotę, że aresztowały 11 osób, w tym cztery bezpośrednio zaangażowane, które miały być strzelcami. Choć do zamachu już wcześniej przyznało się Państwo Islamskie, Rosja dążyła do powiązania tego zdarzenia z Ukrainą. Na ten temat jeszcze w piątek zabrały głos ukraińskie władze. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak przekazał, że Kijów nie ma nic wspólnego z atakiem. Podolak zaznaczył w serwisie X, że Ukraina walczy z Rosją na polu bitwy od ponad dwóch lat i wszystko w tej wojnie będzie rozwiązane wyłącznie na polu bitwy. "Ukraina nigdy nie uciekała się do wykorzystania metod terrorystycznych" - podkreślił. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!