- Jeśli będą bezpośrednie loty między Rosją a Gruzją, będzie to budzić coraz większy niepokój nie tylko ze strony USA i innych krajów zachodnich, ale także firm, które mogą pracować na gruzińskich lotniskach - zaznaczył Vedant Patel zastępca rzecznika Departamentu Stanu. Patel dodał również: - Cała społeczność zachodnia zdystansowała się od Federacji Rosyjskiej i uważamy, że teraz nie jest czas na zacieśnianie współpracy z Rosją. Agencja Lotnictwa Cywilnego Gruzji wydała w poniedziałek pozwolenie rosyjskiej linii lotniczej Azimuth na realizowanie rejsów z Moskwy do Tbilisi od 17 maja. To pierwsza linia lotnicza, która będzie wykonywać bezpośrednie rejsy między Rosją a Gruzją od 2019 roku. Szef Agencji Lotnictwa Cywilnego Gruzji Giwi Dawitaszwili przekazał, że linia będzie realizować loty czarterowe. Poinformował, że do urzędu zwróciło się pięć linii lotniczych, które chciałyby latać między Rosją a Gruzją, w tym czterech rosyjskich przewoźników i gruzińskie linie Georgian Airways. Linie Azimuth otrzymały pozwolenie na wykonywanie siedmiu rejsów tygodniowo. Urząd zaznaczył, że nie są one objęte sankcjami UE. Bezpośrednie loty między Gruzją a Rosją. MSZ Ukrainy: "Pakt z diabłem" W ubiegłym tygodniu Kreml poinformował o zniesieniu wiz (po tym, jak wprowadzono je w 2000 roku) i przywróceniu bezpośrednich połączeń lotniczych z Gruzją. Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oświadczyła, że decyzja Rosji jest "kolejną prowokacją rosyjską". - Kroki te są nie do zaakceptowania, dopóki Rosja atakuje Ukrainę i okupuje tereny Gruzji - dodała. W Tbilisi odbyły się protesty przeciwko decyzji Rosji. Do sytuacji odniosło się również MSZ Ukrainy, które oceniło, że Rosja proponuje Gruzji "pakt z diabłem". Andrij Jermak, szef biura prezydenta Ukrainy oświadczył we wtorek, że "historia zawsze pamięta tych, którzy udawali, że nie zauważają ludobójstwa, nazizmu i jego autorów". Jermak dodał, że Gruzini demonstrują swoją solidarność z Ukrainą. - Ale wygląda na to, że niektórzy próbują nie zauważać rakietowych ostrzałów Kijowa, zniszczonej Marjinki, zabitych w Buczy, Irpieniu, Iziumie, porwanych dzieci... Wygląda na to, że niektórzy zapomnieli o tragedii w Gori - kontynuował. - Możliwe, że komuś się wydaje, że ich to nie dotyczy. I współpraca z terrorystami i zabójcami to coś normalnego. To błędne stanowisko, historia wszystko rozstawi na swoich miejscach, ludzie także - dodał szef biura prezydenta Ukrainy.