Krzyki, wezwania do obalenia rządu i zablokowana mównica. Awantura w Ukrainie
Krzyki, kartki z hasłami wzywającymi do obalenia rządu i zablokowana mównica - tak wyglądało posiedzenie ukraińskiej Rady Najwyższej. Posłowie mieli głosować za akceptacją dymisji dwóch szefów resortów, którzy zamieszani są udział w aferze korupcyjnej. W trakcie dyskusji awanturę wszczęli deputowani największej partii opozycyjnej, co finalnie zakończyło się przerwaniem obrad.

Posiedzenie ukraińskiej Rady Najwyższej zakończyło się awanturą i przerwaniem obrad. W ich trakcie posłowie mieli zaakceptować wnioski o dymisję minister energii Switłany Grinczuk i szefa resortu sprawiedliwości Hermana Gałuszczenki.
Obydwoje zamieszani są w aferę korupcyjną państwowej spółki Enerhoatom, która określana jest przez media jako "największy kryzys rządów Wołodymyra Zełenskiego".
Afera korupcyjna. Awantura w Radzie Najwyższej
W trakcie posiedzenia przed mównicą pojawili się deputowani partii Europejska Solidarność. Politycy trzymali kartki, na których wzywali do dymisji całego rządu.
- Prowadzicie do zniszczenia Rady Najwyższej, do zniszczenia władzy i do zniszczenia państwa ukraińskiego. Europejska Solidarność rozpoczęła zbieranie podpisów pod dymisją rządu - mówił były prezydent Petro Poroszenko.
Lider ugrupowania zarzucił władzom, że dymisja dwojga ministrów jest działaniem propagandowym, które ma wyciszyć sprawę korupcji i uspokoić emocje w społeczeństwie.
- Dziś pan (przewodniczący Rady Najwyższej) daje nam szansę na odbudowanie zaufania, szansę na utworzenie koalicji jedności narodowej, spotkania z Zełenskim i rozpoczęcia szczerego dialogu dla zbawienia narodu. To szansa dla wszystkich - stwierdził polityk.
- Z pełną odpowiedzialnością oświadczamy, że nie zagłosujemy za próbą rozładowania napięcia i podtrzymania pionu korupcyjnego. Wzywamy do zdecydowanego zakończenia rządów Ali Baby, do utworzenia koalicji, redystrybucji środków dla frontu, przywrócenia zaufania partnerów i społeczeństwa oraz do ratowania Ukrainy. Wierzę w was i apeluję o wasze podpisy - dodał.
Afera korupcyjna w spółce Enerhoatom
10 listopada ukraińskie służby antykorupcyjne NABU i SAPO przeprowadziły operację "Midas", która była finałem blisko 15-miesięcznego śledztwa. W ramach działań dokonano przeszukań mieszkań biznesmenów i polityków, którzy powiązani byli z państwową spółką energetyczną Enerhoatom.
Jak wynikało z ustaleń funkcjonariuszy - w schemacie korupcyjnym, w który zamieszany był m.in. biznesmen Timur Mindycz, wyłudzono ponad 100 milionów dolarów. Pieniądze formalnie miały być przeznaczone na ochronę elektrowni jądrowych przed rosyjskimi atakami.
Środki zamiast na zakup sprzętu defraudowano poprzez fałszywe kontrakty i prowizje. Część ekspertów wskazuje, że brak funduszy mógł przyczynić się do przerw w dostawach prądu w kilku regionach kraju.
Ujawnione przez NABU i SAPO informacje doprowadziły do wstrząsów politycznych, które określane są jako "największy kryzys rządów Wołodymyra Zełenskiego". Sam prezydent zapowiedział przeprowadzenie audytów i zmian w zarządzaniu państwowymi spółkami.
Zapowiedziane zostały także konsekwencje polityczne. Do dymisji, na chwilę obecną, podali się minister energii Switłana Grinczuk i szef resortu sprawiedliwości Herman Gałuszczenko.












