Kreml ma nowy sposób na cenzurę. Pójdą śladami Pekinu?
Rosja nasila działania, aby odciągnąć obywateli od zachodnich komunikatorów i przekierować ich na własną aplikację MAX. Komunikator jest szeroko promowany i domyślnie instalowany na telefonach, przy czym jego funkcjonalność ma służyć lepszej kontroli i cenzurze treści w Internecie, szczególnie wobec zagranicznych technologii. - Jeśli masz swobodę w Internecie, w którym każdy może robić, co chce, to dla autorytarnego systemu to po prostu nie działa - mówił ekspert ds. rosyjskiego Internetu.

W skrócie
- Rosyjski rząd aktywnie promuje rodzimą aplikację MAX jako alternatywę dla Telegrama i WhatsAppa, w celu zwiększenia kontroli nad obywatelami.
- Władze sabotażują konkurencyjne komunikatory, utrudniając połączenia, a nowy MAX działa płynnie i jest szeroko reklamowany.
- Ponad 45 milionów Rosjan korzysta już z aplikacji MAX, która umożliwia m.in. kontakt z urzędami oraz funkcje cyfrowego dowodu osobistego.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Rosyjski rząd coraz częściej zachęca swoich obywateli, aby przestali korzystać z popularnych aplikacji Telegram i WhatsApp i przerzucili się na rodzimy komunikator - aplikację MAX.
To nowa aplikacja, która w ostatnim czasie jest mocno promowana przez władze, reklamowana przez celebrytów i wyświetlana na billboardach. Telefony komórkowe od rosyjskich abonentów mają ją automatycznie zainstalowaną.
To wszystko jest celowym działaniem Kremla, które chce bardziej kontrolować swoich obywateli. "New York Times" zauważa, że od tygodni rosyjskie władze "sabotują" działania WhatsAppa oraz Telegrama, utrudniając połączenia głosowe oraz wideo. Jednocześnie komunikacja poprzez MAX pozostaje bez zarzutu.
Rosja. Nowa aplikacja dla obywateli. Putin ma jeden cel
Wprowadzenia nowej aplikacji jest kolejnym krokiem Władimira Putina w celu zaostrzenia kontroli nad tym, jakie treści w sieci będą mogli zobaczyć Rosjanie. Analitycy, na których powołuje się "NYT", twierdzą, że rosyjski przywódca dąży do przeniesienia swoich obywateli w "świat online, który jest suwerenny", pozbawiony zachodnich technologii, z większą cenzurą.
- Jeśli masz swobodę w Internecie, w którym każdy może robić, co chce, to dla autorytarnego systemu to po prostu nie działa - powiedział Philipp Dietrich, ekspert ds. rosyjskiego Internetu w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych, cytowany przez amerykański dziennik. - Więc to, co musisz zrobić, to zmusić użytkowników do domowych systemów, które możesz w jakiś sposób kontrolować - dodał.
Przez lata Putin pomstował na zagraniczne firmy technologiczne za ich niechęć do pełnego podporządkowania się regułom Kremla. W maju powiedział, że takie firmy, które działają w Rosji, a jednocześnie wbrew interesom tego kraju, muszą zostać "zdławione".
Kremlowska alternatywa przypomina WeChat, która dominuje w Chinach. Tamtejsze władze ściśle cenzurują Internet i blokują treści ze świata zewnętrznego za pomocą "Wielkiej Ściany Sieciowej". Nie wiadomo, jak daleko posunie się Moskwa w swoich wysiłkach na rzecz ograniczenia Internetu.
- Rosyjskie władze stopniowo ''przykręcają" - powiedział Dietrich. - Na przykład spowolnili YouTube, zamiast całkowicie zakazać usługi. Powstrzymali się również przed zakazem wirtualnych sieci prywatnych (VPN), które umożliwiają rosyjskim użytkownikom obejście wielu ograniczeń. To ostudziło powszechne oburzenie - mówił.
- Myślę, że rosyjscy dygnitarze nie są pewni, jak daleko mogą się posunąć - powiedział ekspert i dodał, że "dlatego robią takie rzeczy bardzo, bardzo powoli, czekają na reakcję i zobaczą, jak to się potoczy".
Kreml uderza w zachodnie komunikatory. "Atakują dzieci"
Ponad 45 milionów osób utworzyło konta w aplikacji MAX, co odpowiada prawie jednej trzeciej populacji Rosji - poinformowała w październiku spółka macierzysta aplikacji.
Rosyjskie władze przedstawiły MAX jako sposób na walkę z oszustami internetowymi, którzy - ich zdaniem - atakują dzieci i inne wrażliwe osoby na WhatsAppie i Telegramie. Rosjanie nadal mogą wysyłać wiadomości i nagrania głosowe za pośrednictwem tych dwóch aplikacji, chociaż część obywateli obawia się, że rosyjskie władze pewnego dnia całkowicie zabronią tych usług.
Moskwa zapowiedziała, że Rosjanie będą mogli korzystać z MAX do połączeń ze służbami rządowymi, umawiania wizyt u specjalistów czy rozmów z lokalnymi władzami. Usługa zaczęła oferować cyfrowy dowód osobisty, którego Rosjanie mogą używać zamiast fizycznego.
Aby zarejestrować się w MAX, użytkownicy muszą posiadać rosyjską lub białoruską kartę SIM, co automatycznie wyklucza z użytkowania większość obcokrajowców. Sama aplikacja wygląda bardzo podobnie do Telegrama i WhatsAppa i oferuje opcje prowadzenia rozmów wideo i śledzenia kanałów.
Źródło: "New York Times"













