Samolot ATR 72-500 (na zdj. poniżej) leciał z Teheranu do Jasudżu, jednak rozbił się na górze Dena, w paśmie Zagros, ok. 500 km na południe od Teheranu i jedynie 25 km od celu podróży. Maszyna należała do linii lotniczych Aseman, która obsługuje połączenia krajowe w Iranie oraz loty międzynarodowe. Nie lata jednak bezpośrednio do UE, jako że objęta jest zakazem lotów do Wspólnoty. Według AP te linie lotnicze specjalizują się w lotach do trudno dostępnych rejonów kraju. Według relacji świadków krótko przed wypadkiem pilot starał się lądować awaryjnie w rejonie górskich farm. Ze względu na gęstą mgłę ekipy ratownicze mają trudności z dotarciem na miejsce. Wysłano tam śmigłowce, ponieważ karetki pogotowia nie mogą dojechać do tego górzystego rejonu. Na miejsce udają się również pracownicy irańskiego Czerwonego Krzyża. Władze zapowiedziały śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny katastrofy. Rzecznik irańskich służb ratowniczych, cytowany przez agencję prasową ISNA, powiedział, że maszyna zniknęła z radarów po ok. 20 minutach od startu. Jak zauważa agencja AP, komercyjna flota Iranu przez lata starzała się ze względu na międzynarodowe sankcje, jakimi objęty był Iran, a w ostatnich latach często dochodziło tam do wypadków samolotów. W sierpniu 2014 r. w katastrofie samolotu w okolicy Teheranu zginęło 40 osób, a w 2011 roku na północy kraju - 77 osób.