Prezydent Stanów Zjednoczonych pozytywnie ocenił zmianę rządów w Polsce. - Myślę, że to bardzo dobrze - powiedział Joe Biden, odpowiadając w drodze do śmigłowca Marine One na pytanie korespondenta Polskiego Radia o ocenę dojścia do władzy w Polsce rządu Donalda Tuska. Dziennikarze zapytali prezydenta także sytuację na granicy z Meksykiem i o dalsze wsparcie USA dla Ukrainy, a także o sobotnie wybory na Tajwanie. Biden odnosząc się do tej ostatniej kwestii, stwierdził, że jeśli Republikanie nie zgodzą się na uchwalenie dodatkowych środków na wsparcie Ukrainy, będą musieli "sporo zapłacić" za konsekwencje tej decyzji. Jednocześnie podkreślił, że jest otwarty na dokonanie dużych zmian w sprawie polityki imigracyjnej, co jest stawianym przez Republikanów warunkiem uchwalenia środków dla Ukrainy. - Słyszałem, jak jeden Republikanin powiedział: 'nie chcemy bezpieczeństwa granic, chcemy uderzyć w Bidena'. Ja chcę fundamentalnych zmian na granicy na długi czas - powiedział, dodając, że wciąż jest jest dobrej myśli co do toczących się na ten temat negocjacji w Kongresie. Zapytany o sobotnie wybory prezydenckie na Tajwanie, prezydent stwierdził, że USA nie popierają niepodległości Tajwanu, co od dawna jest oficjalną polityką Stanów Zjednoczonych. Wynik wyborów na Tajwanie. Zwyciężył obecny wiceprezydent Sekretarz stanu USA Antony Blinken pogratulował Lajowi zwycięstwa w wyborach, a wszystkim Tajwańczykom - że po raz kolejny pokazali "siłę solidnego systemu demokratycznego i procesu wyborczego". W sobotnich wyborach prezydenckich zwyciężył obecny wiceprezydent Tajwanu Lai Ching-te zwyciężył, zdobywając 40,1 proc. głosów i pokonując przeciwników Hou You-ih (KMT) i Ko Wen-je (TPP) - wynika z danych centralnej komisji wyborczej. Wygrana Laia oznacza, że władzę w kraju zachowa Demokratyczna Partia Postępowa (DPP), dla której będzie to trzecia z rzędu kadencja u władzy. Podczas powyborczego przemówienia prezydent elekt podkreślił, że nie zamierza ugiąć się naciskom Chińskiej Republiki Ludowej, która traktuje wyspę jako część swojego terytorium. Według agencji Reutera administracja Bidena obawia się, że wybory i utworzenie nowego rządu na Tajwanie mogą doprowadzić do eskalacji konfliktu z Chinami. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!