Holenderka, która mieszkała w Chile od 1971 r., była znana ze swojego zaangażowania w działalność charytatywną. W 1976 r. otworzyła dom dziecka Las Palmas w Santiago, w którym miała się opiekować dziećmi porzuconymi przez swoje matki, na co pozyskiwała środki poprzez fundację założoną w Niderlandach - podaje holenderska gazeta. Śledztwo w sprawie 89-letniej siostry Gertrudis prowadzi chilijska prokuratura, która finalizuje akt oskarżenia. "Algemeen Dagblad" informuje, że zakonnica jest obecnie podejrzewana przez chilijski wymiar sprawiedliwości o nielegalne odbieranie dzieci matkom i przekazywanie ich do adopcji w Niderlandach. Podstępna taktyka - Matki były wprowadzane w błąd, często wmawiano im, że ich dzieci urodziły się martwe - powiedziała dziennikowi Karen Alfaro, chilijska historyk zajmująca się nielegalnymi adopcjami. Natrafiła ona na dokumentację i zeznania ofiar, które wskazują na zaangażowanie Holenderki w ten proceder. Zakonnica "oburzona podejrzeniami" Zakonnica mieszka od 2017 r. w Niderlandach. Powiedziała dziennikarzowi, który odwiedził ją w klasztorze, w którym obecnie mieszka, że jest oburzona podejrzeniami. - Adopcje, w których pośredniczyłam, zawsze były legalne i odbywały się za zgodą matki i sędziego - zaznaczyła siostra Gertrudis.