Coraz mniej migrantów na szlaku bałkańskim. "Rosja szykuje nowe trasy"

Oprac.: Sebastian Przybył
Presja migrantów na szlak bałkański osłabła, ale Rosja i Białoruś szykują nowe trasy. Z danych Straży Granicznej wynika, że od października liczba cudzoziemców zatrzymywanych na południowej granicy Polski radykalnie spadła. Zdaniem ekspertów nie oznacza to, że odcinek ten zostanie wygaszony.

Łącznie 2078 cudzoziemców, którzy nielegalne wjechali do Polski przez granicę ze Słowacją, zostało zatrzymanych w ubiegłym roku.
Wielu zatrzymano dzięki kontrolom na tej granicy wprowadzonym po nasileniu się latem presji migracyjnej szlakiem bałkańskim. Kontrole, które ostatnio przedłużył nowy szef MSWiA, przyniosły efekt - napływ migrantów z tego kierunku osłabł. Ale problem nie zniknie.
Media: Szlak bałkański słabnie. Rekord padł we wrześniu
"Rzeczpospolita" podaje, że liczba migrantów, którzy przez Serbię, Węgry, Słowację i Polskę próbowali nielegalnie dotrzeć do Niemiec, Holandii czy Szwecji, przybrała alarmujące rozmiary od lata zeszłego roku, a przemytnicze gangi nasiliły przerzut ta drogą ludzi, odkąd utrudniła to bariera z perymetrią na granicy z Białorusią.
"W 2021 roku za nielegalnie przekroczenie granicy ze Słowacją zatrzymaliśmy 22 osoby, rok później 61. W sierpniu ubiegłego roku już 311, we wrześniu - i to rekord - 823" - mówi "Rz" Anna Michalska, rzeczniczka KG Straży Granicznej.
Gazeta zaznacza, że łapano wówczas duże grupy; na przykład jednego dnia pod Żywcem 25 Syryjczyków, innego dnia 21 osób koło Zwardonia. Byli odsyłani stronie słowackiej w ramach tzw. readmisji uproszczonej.
Jak czytamy, zmienił się modus operandi przemytników, którzy z ciężarówek przestawili się na dostawcze busy i auta osobowe. Według "Rz" migranci częściej wybierali jednak 87-kilometrowy odcinek śląski, skąd bliżej do Niemiec.
Eksperci: Zamiast samochodami migranci będą przemieszczać się pieszo
"Tymczasowe kontrole na granicy ze Słowacją weszły od 4 października na podstawie kodeksu granicznego Schengen. I w tym miesiącu wpadło jeszcze 583 migrantów, ale w listopadzie już tylko 3, w grudniu też śladowa liczba. Minister Marcin Kierwiński przedłużył kontrole do 1 lutego. Są wyrywkowe, na podstawie 'analizy ryzyka'. Radykalny spadek przemycanych do Polski z południa migrantów to - zdaniem ekspertów - także skutek uszczelnienia granic przez Czechy, Niemcy i Austrię" - czytamy w gazecie.
"Kontrole na granicy polsko-słowackiej w ostatnich tygodniach były bardzo skrupulatne, ta wieść szybko się rozniosła w środowiskach migrantów i przemytników i podziałała zniechęcająco. Stąd intensywność napływu migrantów ze strony południowej zmalała" - komentuje dr Jakub Gajda, orientalista, ekspert ds. bliskowschodnich i migracji z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. Jednak ocenia, że "trendu migracyjnego nie da się do końca odwrócić".
"Tysiące migrantów, którzy już przebywają w południowej Europie czy w Turcji, będzie chciało przedostać się dalej, sprawdzając szczelność granic i to, jak służby danych państw pracują. Nie sądzę zatem, by w najbliższej przyszłości szlak bałkański zupełnie przestał działać. Zmienią się formy przekraczania granicy, zamiast samochodami migranci będą przemieszczać się pieszo. Takie przypadki już były, chociażby w Tatrach czy Beskidach" - zaznacza.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!