Charles Michel: Musimy być gotowi do 2030 roku
Charles Michel stwierdził, że Unia Europejska powinna być gotowa na rozszerzenie się o kolejne kraje do 2030 roku. Jego zdaniem, jeżeli UE tego nie zrobi, to da jasny sygnał krajom takim jak Rosja czy Chiny, że "kraje sąsiedzkie to dla nich plac zabaw". Uznał, że więcej państw w Unii Europejskiej, to większa waga związku na arenie międzynarodowej. Zaznaczył jednak, że w innym położeniu jest Ukraina, która stoi w obliczu wojny.

Przewodniczący Rady Europejskiej w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ocenił, że 20 lat po największym rozszerzeniu UE stoimy przed podobnym wyzwaniem jak w 2004 r.
- (...) Ponieważ mamy do czynienia z geopolitycznym chaosem, w tym również z powodu wojny Rosji przeciwko Ukrainie. I naszą strategią powinno być ponowne zjednoczenie się. Bo wyobraźmy sobie, jaka byłaby sytuacja w lutym 2022 r., kiedy Rosja dokonała inwazji na Ukrainę, bez wcześniejszego rozszerzenia? Byłoby nas 15 państw, a w naszym sąsiedztwie słabsze kraje, z punktu widzenia dobrobytu, czy siły instytucji - powiedział Charles Michel.
- Łatwo sobie wyobrazić, co by się teraz działo bez wcześniejszego rozszerzenia. Kraje, które obecnie są już członkami UE, prawdopodobnie padłyby ofiarą przynajmniej próby represji ideologicznych i politycznych ze strony Kremla, ze wszystkimi konsekwencjami dla UE, ponieważ byłoby to nasze bezpośrednie sąsiedztwo - dodał przewodniczący Rady Europejskiej.
Zmiany w Unii Europejskiej. Przewodniczący RE: Musimy być gotowi
Odnosząc się do Bałkanów Zachodnich podkreślił, że nie mówi on, iż Wspólnota powiększy się w 2030 roku, ale "musimy być gotowi do 2030 r.". - Jeśli będziemy zwlekać przez dziesięciolecia, co miało miejsce przez ostatnie 20 lat, to dajemy sygnał Chinom, Rosji, a może niektórym krajom Zatoki Perskiej, że jest to dla nich plac zabaw w naszym bezpośrednim sąsiedztwie (...) - powiedział Michel.
Dodał, że rozszerzenie będzie miało oczywisty wpływ na finansowanie w UE i będą potrzebne okresy przejściowe. - Robiliśmy to systematycznie w czasie ostatnich fal rozszerzenia UE i możemy to zrobić teraz, w tym w dziedzinie rolnictwa i spójności. Co więcej, jeśli spojrzeć na wielkość Bałkanów Zachodnich, Mołdawii i Gruzji, to nie jest to wielkie wyzwanie dla UE - wskazał.
Ukraina wejdzie do UE? "Inna ścieżka transformacji"
Michel zwrócił uwagę, że inną sprawą jest Ukraina, która jest większym krajem, a wyzwaniem jest zwłaszcza sektor rolny. Według przewodniczącego Rady w tym przypadku potrzebna będzie "inna ścieżka transformacji", której wcześniej nie stosowano.
- Bo jest to jedyny przykład kraju, który stoi w obliczu wojny, a dla Ukrainy jest bardzo jasne, że musimy wspierać jej odbudowę (...) Nie powinniśmy się zbytnio obawiać. Wiemy z doświadczenia, że najlepszym motorem rozwoju dla krajów takich jak Ukraina jest jednolity rynek - ocenił.
Według Charlesa Michela, dołączenie Ukrainy do europejskiego rynku zachęci europejskie firmy do inwestowania w tym kraju.
***Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!