63-letni prawicowy polityk w sondażach zajmuje obecnie drugie miejsce. Plasuje się tuż za byłym prezydentem Lulą, który jednak przebywa w więzieniu i wątpliwe, by zdołał z niego wyjść przed październikowymi wyborami. Bolsonaro jest byłym wojskowym, który w Brazylii często oskarżany jest o rasistowskie i homofobiczne wypowiedzi. Z drugiej strony jest przedstawiany jako jedyna nadzieja dla "ogarniętego zbrodnią" kraju. Bolsonaro miliony Brazylijczyków, szczególnie w mediach społecznościowych, nazywają "Brazylijskim Trumpem".Kandydat na prezydenta znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi. Jak podaje BBC, w 2011 roku powiedział magazynowi "Playboy", że wolałby zobaczyć, jak jego syn ginie w wypadku, niż gdyby był gejem.W 2015 roku powiedział z kolei o deputowanej Marii de Rosario, że "nie jest warta gwałtu, bo jest zbyt brzydka". Wobec niego toczy się postępowanie, prowadzone pod kątem rasizmu w stosunku do Afrobrazylijczyków. Bolsonaro liczy na dobry wynik w wyborach. Wystartuje z ramienia Partii Socjalistyczno-Liberalnej (PSL). "Nie mamy dużej partii, nie mamy dużego budżetu, nie mamy czasu antenowego w telewizji, ale mamy coś, czego nie mają inni - poparcie Brazylijczyków" - powiedział.Bolsonaro zapowiada, że poluzuje przepisy dotyczące kontroli posiadania broni. Kandydata popiera zdecydowana większość ewangelickich chrześcijan ze względu na jego bezkompromisowe, antyaborcyjne stanowisko. Wielu zwolenników uważa go też za człowieka, który przejmie kontrolę nad przestępczością i korupcją.