Morze Bałtyckie stanowiło ważny obszar dla Niemiec, m.in. z powodu gazociągów Nord Stream, które umiejscowiono na jego dnie, jednak Bundeswehra nieszczególnie interesowała się tym akwenem. Dopiero po pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku Berlin "odkrył geopolityczne znaczenie Bałtyku" - zauważa "Rzeczpospolita". Teraz Niemcy w zupełnie inny sposób postrzegają morze i można mówić o "epokowej zmianie" polityki obronnej, ale i zagranicznej Berlina (Zeitenwende), którą niedługo po najechaniu Ukrainy przez Rosję zapowiadał kanclerz Olaf Scholz. Świadczą o tym otwarcie centrum dowodzenia NATO do monitorowania regionu Morza Bałtyckiego (Command Task Force Baltic - CTF Baltic) w Rostocku, a także plany umieszczenia niemieckiej brygady na Litwie. "Rzeczpospolita" wskazuje, że wspomniana epokowa zmiana polityki obronnej sąsiada Polski obejmuje już 400 tys. km kwadratowych. Morze Bałtyckie. Niemcy zabiegają o bezpieczeństwo w rejonie i ochronę swoich interesów Niemcy posiadają największą flotę na Bałtyku oraz najbardziej rozbudowaną infrastrukturę, stąd też właśnie decyzja o umieszczeniu centrum dowodzenia w Rostocku, mimo że o lokalizację starała się Polska czy Szwecja. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych informowało kilka dni temu, że Polska skierowała do CTF Baltic dziewięciu oficerów i podoficerów, zarówno z podległego Dowództwu Operacyjnemu RSZ Centrum Operacji Morskich - Dowództwa Komponentu Morskiego w Gdyni jak i jednostek Dowództwa Generalnego RSZ. Działania w ramach CTF Baltic skupiają się na monitorowaniu morza czy aktywności podwodnej, w tym zabezpieczaniu infrastruktury, np. kabli łączności i gazociągów, które biegną po dnie Bałtyku. Ruch Niemiec ma miejsce po słowach tamtejszego ministra obrony Borisa Pistoriusa oraz wojskowych, zdaniem których do 2029 roku Rosja będzie w stanie podjąć militarne działania względem NATO. - Niemcy są świadome, że ponoszą szczególną odpowiedzialność za region Morza Bałtyckiego ze względu na swój potencjał militarny i znaczenie polityczne - ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Kai-Olaf Lang, ekspert berlińskiego think tanku Wissenschaft und Politik. Jak dodał, obszar ten staje się "centralnym punktem niemieckiej polityki bezpieczeństwa i zaangażowania wojskowego w NATO" i nieprzypadkowo wybrano go na miejsce realizacji "epokowej zmiany". Ekspert podkreślił też, że Morze Bałtyckie odgrywa ważną logistyczną rolę we zarówno krajów bałtyckich, jak i wsparciu Finlandii. Co więcej, szlak morski może okazać się "niezbędny w razie zagrożenia przesmyku suwalskiego". Nie tylko Niemcy. Do współpracy na Bałtyku dołączyła Wielka Brytania Chociaż Niemcy odgrywają kluczową rolę w zapewnianiu bezpieczeństwa na Bałtyku, nie działają samodzielnie w ramach CTF Baltic - jak wskazało Dowództwo Operacyjne RSZ, łącznie (wraz z Berlinem) uczestniczy w nim 13 państw, a personel liczy 160 osób. "W razie potrzeby liczba ta może wzrosnąć do 240 osób" - dodano w komunikacie. Niemcy mają w pamięci wydarzenia związane ze zniszczeniem Nord Stream, dlatego ważna jest dla nich ochrona własnej infrastruktury krytycznej. Mimo że nie mówi się o rychłej rekonstrukcji gazociągu, w Niemczech nie brakuje zwolenników wznowienia bliskich relacji z Rosją. Temu miało służyć spotkanie wpływowych polityków z obydwu państw z udziałem szefa rady nadzorczej Gazpromu Michaiła Szwydkoja w Baku. - Był o tym poinformowany urząd kanclerski, co oznacza, że oficjalny Berlin nie miał nic przeciwko wznowieniu nieformalnych rozmów z Kremlem - wyjaśnił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" rozmówca z kręgów niemieckiego MSZ. Okazuje się jednak, że nie tylko Niemcy zabiegają o bezpieczeństwo na Bałtyku, ale i Wielka Brytania, w odniesieniu do północnych obszarów kontynentu. Właśnie dlatego Berlin i Londyn podpisały porozumienie o współpracy wojskowej. "Obejmuje także rejon państw bałtyckich, gdzie Wielka Brytania wspiera Estonię, Kanada Łotwę, a Niemcy Litwę" - czytamy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!