Według sondażowych wyników drugiej tury wyborów bój w Krakowie wciąż nie jest rozstrzygnięty. Aleksander Miszalski zdobył 51,1 proc. głosów, a Łukasz Gibała 48,9 proc., a to oznacza, że rzeczywistego zwycięzcę poznamy dopiero po przeliczeniu wszystkich głosów. Już teraz jednak wiemy, jak rozkładały się głosy wyborców poszczególnych partii. Ci, którzy w październiku 2023 roku głosowali na Prawo i Sprawiedliwość, mieli poważny dylemat, bo w drugiej turze w Krakowie zabrakło ich przedstawiciela. Pod Wawelem sporo dyskutowano na ten temat. Oficjalna rekomendacja PiS brzmiała tak: nie chowajmy głowy w piasek, ale nie głosujcie na Aleksandra Miszalskiego. Słowem: partia zachęcała, by oddać głos na Gibałę. Tymczasem w ostatnim dniu kampanii swoje dorzuciła Małgorzata Wassermann, która zasugerowała wyborcom PiS coś odwrotnego. Zaapelowała, by nie głosować na Gibałę. - Co zrobią? Albo zostaną w domu, albo będą musieli zagłosować na mniejsze zło. Tylko dla nich może się okazać, że jeden diabeł straszniejszy od drugiego - mówili politycy w Krakowie. Wybory samorządowe 2024 w Krakowie. Na kogo zagłosowali wyborcy PiS? Mogło się więc wydawać, że krakowscy wyborcy PiS będą mieli wielki ból głowy. Tak się jednak nie stało, co pokazują sondażowe wyniki. Aż 92,9 proc. wyborców PiS zagłosowało na Łukasza Gibałę, a zaledwie 7,1 proc. na Aleksandra Miszalskiego. Kandydatem PiS w pierwszej turze był Łukasz Kmita. Spójrzmy "na kogo" poszły jego głosy. Otóż 96,2 proc. wyborców Kmity zagłosowało na Gibałę, a tylko 3,8 proc. wyborców Kmity oddało głos na Miszalskiego. Tymczasem okazuje się, że wyborcy PiS bardziej wierzą w Gibałę niż... wyborcy samego Gibały z pierwszej tury. Dlaczego? 89,2 proc. tych, którzy oddali na niego głos w pierwszej turze, tak samo zagłosowało w drugiej. Gibała dostał więc mniej głosów (procentowo) od własnych wyborców, niż od wyborców PiS. Jednocześnie Gibała stracił aż 10,8 proc. głosów na rzecz Miszalskiego. Sam Miszalski nie mógł liczyć na głosy wyborców PiS, ale "zgarnął" głosy wyborców Andrzeja Kuliga (72 proc.) i Rafała Komarewicza (61 proc.). Jego elektorat okazał się też bardziej konsekwentny niż ten Gibały. Do rywala "odpłynęło" jedynie 5,4 proc. głosów Miszalskiego z pierwszej tury. Gibałę poparli też wyborcy Konrada Berkowicza (91,7 proc.) i Adama Hareńczyka (80,6 proc.). Łukasz Szpyrka