Pełen wyborczych banerów jest teraz Opatowiec - najmniejsze miasto w Polsce. Leży nad widłami Wisły i Dunajca w Świętokrzyskiem, a zamieszkuje je zaledwie około 300 osób. O urząd burmistrza rywalizuje tam dwóch mężczyzn, którzy nie ukrywają, że ich miejscowość to nie metropolia i trzeba znaleźć sposób, by przy dzisiejszych problemach demograficznych utrzymać chociażby obecny "stan posiadania". O tym, jak wygląda samorządowa kampania w Opatowcu, pisałem tutaj. A jak o elektorat walczy się w zgoła innym punkcie na mapie Polski, czyli wsi o największej liczbie mieszkańców? Aby się o tym przekonać, musiałem najpierw zajrzeć do danych ze spisu powszechnego z 2021 roku. Wynika z nich, że celem mojej podróży będzie Józefosław, gdzie mieszka niespełna 15 tysięcy osób. Wybory 2024. Kampania w Józefosławiu. Najludniejsza wieś w Polsce przypomina małe miasto Józefosław mieści się tuż za południową granicą Warszawy i sąsiaduje z Lasem Kabackim, największym rezerwatem przyrody na Mazowszu. W okolicy są jeszcze miejscowości Julianów, Mysiadło, Chyliczki, Kierszek oraz główny ośrodek gminy - Piaseczno. Rejon ten przez ostatnie 20-30 lat istotnie się rozbudował - były pola uprawne, powstała "sypialnia" stolicy. A jeszcze w 2009 roku liczbę ludności Józefosławia szacowano "tylko" na około pięć tysięcy. Setki wsi z zazdrością mogą patrzeć, jak bogatą infrastrukturę ma u siebie Józefosław. Niektóre ulice wyglądają, jakby przecinały miasto, są chodniki, ronda i ścieżki rowerowe. Zakupy zrobimy w galerii handlowej, zlokalizowanej nieopodal mieszkalnych bloków. Są też spacerowe alejki, siedziby różnych przedsiębiorstw, obiekty sportowe, a wykluczenie komunikacyjne nie istnieje, bo autobusy do metra w Warszawie kursują nawet co 6-10 minut. Wystarczył krótki spacer po wsi, by zorientować się, że wyborczych afiszy jest tam zdecydowanie mniej niż w Opatowcu. Wisiały na płotach czy słupach, ale o "zalewie" wizerunków kandydatów mowy nie było. Na witrynie gminy Piaseczno wyczytałem, że jako jedna z pierwszych przyjęła uchwałę krajobrazową, regulującą "reklamowy chaos". "W Józefosławiu wyłącznie w formie informowania i dialogu udało nam się doprowadzić do usunięcia ponad dwóch trzecich reklam (...). Zniknęły z większości płotów przy głównych ulicach, co cieszy i nas, i mieszkańców" - chwalił się samorząd dwa lata temu. - Do kampanii wyborczej w Józefosławiu podchodzi się raczej na spokojnie - dopowiedziała sołtys wsi Katarzyna Krzyszkowska-Sut. Na czele tamtejszej społeczności stoi od 2021 roku, jednocześnie pełni mandat gminnej radnej. - Mamy proobywatelskie społeczeństwo, które zdaje sobie sprawę, że wybór władz samorządowych jest ważny, jest w tej kwestii wyedukowane. Frekwencja w gminie Piaseczno jest zawsze bardzo wysoka, a w samym Józefosławiu to około 70 procent - dodała w rozmowie z Interią. Sołtys Józefosławia: Nie mogę znać wszystkich mieszkańców. Jest ich tak dużo Ponieważ Józefosław ma sporą populację, Krzyszkowską-Sut wybrano na sołtysa w inny sposób niż zazwyczaj robi się to na wsiach. - Głosowanie przeprowadzono z listą kandydatów i urną w lokalu wyborczym. Dzięki temu każdy z około ośmiu tysięcy uprawnionych mógł oddać głos. Nie było możliwości, by tyle osób zmieściło się w szkolnej salce, gdzie kiedyś wybierano sołtysa - podkreśliła. Jak zauważyła nasza rozmówczyni, nie każdy mieszkający w Józefosławiu może głosować na sołtysa, który - w jej ocenie - jest "łącznikiem między mieszkańcami a władzami gminy". - Część osób najpewniej nie jest tu zameldowana. Ale jestem w stanie działać, gdy ktoś zgłosi się ze swoim problemem. Przy takiej liczbie mieszkańców nie mogę znać wszystkich. Czasem dzwonią do mnie ludzie z pytaniem, czy kogoś znam i często odpowiadam, że nie, bo wieś jest bardzo liczna - stwierdziła. Krzyszkowska-Sut tłumaczy, dlaczego ludność Józefosławia tak wyraźnie zwiększyła się w stosunkowo krótkim czasie. Jej zdaniem chodzi głównie o boom budowlany, który rozpoczął się w 2018 roku po uchwaleniu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego.- Ograniczono w nim zabudowę od strony Lasu Kabackiego. Ci, którzy mieli tu wówczas działki, chcieli zdążyć wybudować bloki przed wejściem w życie nowych regulacji. Nie każdemu się to udało - zaznacza. Wylicza także "względy ekonomiczne". - Mieszkania mamy tańsze niż w stolicy, a dojazd jest prostszy niż kiedyś. Gdy się wprowadzałam do Józefosławia, dojeżdżał tu bus widmo, nie było komunikacji miejskiej. Teraz mamy trzy linie Warszawskiego Transportu Publicznego - zachwala. Wybory 2024. Czego chcą mieszkańcy Józefosławia? "Trzeba kroku wyżej" Skoro jest "tak dobrze", to na co w samorządowej kampanii kładą nacisk kandydaci na burmistrza miasta i gminy Piaseczno, chcąc pozyskać głosy w Józefosławiu? Jest ich trzech: Jan Kurzępa (PiS), Joanna Otręba (KWW Nasza Gmina-Nasz Powiat) oraz dotychczasowy włodarz Daniel Putkiewicz (KO). - Mówi się m.in. o konieczności wybudowania dużej szkoły w Julianowie, miejsc do uprawiania sportu, terenów do rekreacji. To byłby "krok wyżej" po tym, jak mamy już drogi, chodniki czy ścieżki rowerowe - odpowiada sołtys. Dopytuję: skoro Józefosław i tak funkcjonuje niczym miasteczko, czy nie warto starać się o prawa miejskie? - W przeszłości były takie pomysły, ale szybko zanikały, nie wykonywano konkretnych ruchów. Nie ma właściwie większego znaczenia, czy jesteśmy samodzielnym miastem, a przypomnijmy, że prawa miejskie łączą się z różnymi zagadnieniami, także kosztami, chociażby utrzymywaniem własnego urzędu - wyjaśnia Krzyszkowska-Sut. Jak uściśla, "nie ma zresztą terenu, na którym taki budynek mógłby powstać". - Ziemie w Józefosławiu były w większości prywatne, a podczas zmiany planu zagospodarowania przestrzennego zabezpieczano grunty przede wszystkim po to, by mieszkańcy mieli dostęp do chodników, parków czy skwerów, gdzie można odpocząć - kwituje. W Józefosławiu żyją jak w mieście. "Czasami zapominam, że to wieś" Przechodnie, których napotkałem, byli w większości zadowoleni z życia w najludniejszej wsi w kraju. Nieco mniej optymistyczny był pierwszy z nich, któremu przeszkadzają samoloty przecinające niebo nad Józefosławiem. Blisko jest bowiem lotnisko Chopina. - Czasami mocno je słychać, trudno odpocząć. Ale co zrobić, Okęcia przecież nie zamkną, dlatego że spać nie mogę - machnął ręką. Inni podkreślali, że mają dostęp do wszystkich sklepów czy punktów usługowych. - Czasami zapominam, że Józefosław to tak naprawdę wieś. Bo jej w ogóle nie przypomina. Część moich znajomych dopiero ode mnie dowiedziała się, że nie jest miastem. Zakładali, ze jak miejscowość jest tak rozbudowana, to prawa miejskie dostaje niemal automatycznie. Zwłaszcza, iż w Józefosławiu wiele osiedli jest ze szlabanami, są "zamknięte", tak jak w Warszawie - opisała pani Anna. Z kolejną mieszkanką rozmawiałem na przystanku WTP. - Dzięki "739" mamy tak, jakbyśmy żyli w stolicy, niezbyt długa podróż i wysiadamy na Mokotowie (warszawskiej dzielnicy - red.). Jest jednak minus, bo autobusy podjeżdżają za małe, są bez przegubów. Czasem trudno się zmieścić poza szczytem, a co dopiero, gdy wszyscy jadą do pracy i szkoły. Po wyborach powinni się tym na poważnie zająć - zaproponowała. Jeszcze kilka lat temu za najliczniejszą wieś w Polsce uchodziły śląskie Kozy, zamieszkałe przez około 13 tysięcy osób. Kiedy Józefosław je wyprzedził? Dokładną datę trudno podać, zwłaszcza, że - o czym wspominała sołtys - nie wszyscy sprowadzający się do mazowieckiej miejscowości mają meldunek. Wiktor Kazanecki Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!