- Gorąco namawiam wszystkich, żeby zagłosować na prezydenta Jacka Sutryka, który ma nasze oficjalne poparcie. Każdy prezydent, każda prezydentka ma osiągnięcia i ma wpadki, bez dwóch zdań, ale wydaje się, że prezydent Sutryk bezwzględnie zasługuje na szansę drugiej kadencji - kilka dni temu ogłosił Donald Tusk. Tym samym przewodniczący PO postawił szefa dolnośląskich struktur ugrupowania w niekomfortowej sytuacji. Dlaczego? Bo już w połowie grudnia Michał Jaros ogłosił powstanie "Koalicji dla Wrocławia" i zbierał poparcie lokalnych środowisk, które miały go wesprzeć w walce o prezydenturę. Zarówno Jaros jak i jego ludzie nie szczędzili też krytyki wymierzonej w Jacka Sutryka. Spór był na tyle gorący, że pisaliśmy nawet o cichej wojnie prezydenta Wrocławia i lidera dolnośląskich struktur PO. Teraz okazuje się, że ze starcia zwycięsko wyszedł Jacek Sutryk. Michał Jaros formalnie nie zgłosił nawet chęci do walki o fotel wrocławskiego włodarza. W Interii ujawniamy kulisy przedwyborczej walki o fotel prezydenta Wrocławia. Wybory samorządowe 2024, Wrocław. Donald Tusk pod ścianą? Kiedy pytamy władze wrocławskiej Platformy o oficjalnie poparcie dla Jacka Sutryka w wyborach samorządowych, nasi rozmówcy nie są do końca przekonani, czy to dobry ruch. Jak usłyszeliśmy, słowa premiera to po części wynik postępowania Michała Jarosa. - Nie można zaczynać kampanii wyborczej, bez uzgodnienia tego z Donaldem Tuskiem. Przewodniczącego PO nie da się postawić pod ścianą - uważa jedno z naszych źródeł. - Decyzja zapadła, zobaczymy, jaki będzie wynik wyborów. Michał Jaros mógł wygrać we Wrocławiu - dodaje. Faktem jest, że potencjalna wygrana szefa dolnośląskich struktur i niezadowolenie z rządów Jacka Sutryka, spędzają sen z powiek części lokalnych działaczy Platformy. Formalnie, przynajmniej na listach do rady miasta, połączyli jednak siły ze zwolennikami urzędującego prezydenta. - Na liście do rady miejskiej są zarówno zwolennicy prezydenta jak i jego przeciwnicy, ale poparcie premiera dla Jacka Sutryka zamyka sprawę: "Roma locuta, causa finita" (łac. Rzym przemówił, sprawa zakończona - red.). Co prawda, we wrocławskiej PO słychać głosy niezadowolenia, ale rozmawiamy na ten temat, tłumaczymy - powiedziała Interii Barbara Zdrojewska, wrocławska senator KO. Parlamentarzystka jest przekonana, że Michał Jaros "będzie lojalny w stosunku do decyzji, które zapadły". Trudno powiedzieć, ile w tym prawdy, bo polityk nie chciał rozmawiać z Interią. Udało nam się za to dotrzeć do jednego z jego bliskich współpracowników. - W grę weszła wielka polityka, przecież Michał chciał kandydować. Przyczynkiem musiało być porozumienie tzw. związku zawodowego prezydentów miast czyli Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski - stwierdził rozmówca Interii. - Przecież nie chodziło o sondaże, wcale nie są rewelacyjne dla Jacka Sutryka - uważa. Z ustaleń Interii wynika, że za decyzją o wsparciu Jacka Sutryka faktycznie stali przedstawiciele Ruchu Tak! Dla Polski, który zrzesza prezydentów miast z całej Polski. Mieli odbyć "mnóstwo" rozmów w sprawie poparcia dla prezydenta Wrocławia. Pierwsze skrzypce grało kierownictwo stowarzyszenia: Rafał Trzaskowski (przewodniczący Rady Politycznej - red.) oraz Jacek Karnowski (prezes zarządu - red.), były prezydent Sopotu i od niedawna poseł KO. Wybory samorządowe 2024. Trzaskowski, Karnowski i Szełemej rozdają karty - Główny argument dotyczył wyborów parlamentarnych. Wyraźnego poparcia Jacka Sutryka dla KO czy zaproszenia Donalda Tuska na spotkanie otwarte z mieszkańcami Wrocławia. No i słynna historia z Jagodna (w wyborach do Sejmu głosowano tam do 3 nad ranem - red.). Niektórzy żartowali, że chociaż prezydent miasta nie ma członkostwa w partii, zwykły wrocławianin utożsamiał go z liderami PO - zdradza jedno z naszych źródeł związanych z samorządowcami. Nie bez znaczenia były aktywność Sutryka w mediach społecznościowych, radykalna krytyka PiS i ogólnopolska rozpoznawalność prezydenta Wrocławia. Jeden ze znanych wrocławskich polityków PO: - Poparcie dla prezydenta Wrocławia wynika przede wszystkim ze wcześniejszych decyzji koalicyjnych podjętych przez naszą partię. Mieliśmy swoje ustalenia z ruchem Tak! Dla Polski, który wcześniej mocno wsparł partię w wyborach parlamentarnych. Postawili swoje warunki, ale też mocno się zaangażowali. Jacek Sutryk znalazł bardzo silnych sprzymierzeńców w grupie prezydentów miast - przyznaje nasze źródło. Kiedy o poparciu dla Jacka Sutryka rozmawiamy z Jackiem Karnowskim, były prezydent Sopotu, potwierdza nasze doniesienia. Podkreśla jednak, że trudno nakłonić przewodniczącego Platformy do jakiejkolwiek decyzji. - Znam dobrze Donalda Tuska. To człowiek, u którego nie można niczego wylobbować, dlatego skłonienie go do czegokolwiek nie jest łatwe. Faktem jest, że zarówno Rafał Trzaskowski, Roman Szełemej, jak i ja poparliśmy Jacka Sutryka nim PO oficjalnie udzieliła mu poparcia - mówi Karnowski. - Prezydent Wrocławia wykonał olbrzymią pracę z innymi samorządowcami z Ruchu Tak! Dla Polski, aby zadbać o dużą frekwencję w ostatnich wyborach parlamentarnych - dodaje. Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha: - Premier Donald Tusk jest chyba ostatnią osobą, która mogłaby się poddać jakiejkolwiek presji. I wszyscy o tym wiemy. Za to go szanuję. Gdyby był inny, pewnie nie zdołałby wygrać wyborów 15 października - uważa. - Szef rządu uzasadnił swoją decyzję (odnośnie do poparcia w wyborach samorządowych - red.) bardzo dobitnie. Przekazał, że przez ostatnie lata Jacek Sutryk, jak wielu innych prezydentów miast w Polsce, dochował wierności wartościom demokratycznym. To syntetyczna, ale bardzo prawdziwa ocena tego, dlaczego podjęto konkretne decyzje we Wrocławiu, Gdańsku, Rzeszowie, Katowicach i kilku innych miastach - powiedział Interii. Wybory samorządowe 2024 odbędą się 7 kwietnia. W drugiej turze zagłosujemy 21 kwietnia. Jakub Szczepański *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!