Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zapowiedział na antenie Radia Kraków, że do końca listopada przekaże decyzję dotyczącą jego politycznej przyszłości. Majchrowski rządzi Krakowem niepodzielnie od 21 lat i jest jednym z najdłużej urzędujących włodarzy miast w Polsce. Zgodnie z obowiązującym przepisami Majchrowski może ubiegać się o jeszcze jedną kadencję. Jak wynika z nieoficjalnych informacji Interii, w najbliższych dniach Majchrowski ogłosi, że nie wystartuje w wyborach i przejdzie na polityczną emeryturę. - Do tej decyzji prezydent dojrzewał długo. To nie jest tak, że nie chciał spróbować raz jeszcze. Ponad rok temu myślę, że był bardziej na "tak". Zdecydowało jednak kilka kwestii - mówi nam jeden z wysokich rangą urzędników. - Powody są trzy. Po pierwsze profesor może odejść na własnych zasadach, jako niepokonany i najdłużej urzędujący prezydent Krakowa. Dla profesora to ważna kwestia. Po drugie szanse na zwycięstwo są bardzo małe. Sondaże pokazują, że profesor nie ma nawet szans wejść do drugiej tury. W jakimś stopniu na decyzję wpływa też wiek i zdrowie - dodaje nasz rozmówca. Z sondażu opublikowanego w czerwcu przez IBRiS wynika, że Jacek Majchrowski nie tylko nie wszedłby do drugiej tury, ale zajął dopiero czwarte miejsce z poparciem 10 proc. - Robiliśmy jakiś czas temu nasze wewnętrzne sondaże. W jednym Majchrowski był trzeci. W kolejnym już czwarty - mówi Interii jeden z lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej. - Moim zdaniem obecnie prezydent Majchrowski może liczyć na 10-15 proc. poparcia - dodaje. Brak pielgrzymek i wiary w zwycięstwo Sporo w tej politycznej układance do powiedzenia ma obecnie PSL. Jacek Majchrowski od lat mówi, że ludowcy są jego najwierniejszym sojusznikiem. - Właściwie wszystko jest już pewne. Profesor zawsze ogłaszał decyzję o swoim starcie mniej więcej pół roku przed wyborami. Ogłoszenie decyzji poprzedzały też pewne zakulisowe działania. Teraz takich ruchów nie ma. Osoby, które zawsze były zaangażowane w kampanię wyborczą, nie prowadzą teraz żadnych działań. Zresztą część z nich Majchrowski mocno wystawił po ostatnich wyborach - mówi jeden z polityków PSL. - Dodatkowo profesor zawsze przed ogłoszeniem droczył się ze swoim dworem. A to puszczał plotkę, że startuje, a to komuś mówił, że nie startuje. Potem bardzo mu schlebiały pielgrzymki osób, które ustawiały się pod jego drzwiami i przekonywały go do startu. Teraz takich pielgrzymek nie ma, choć wszyscy powtarzają, że Majchrowski nie startuje - dodaje nasz informator. Do decyzji o rezygnacji przyczynia się także trudna sytuacja finansowa miasta. Na koniec tego roku zadłużenie miasta ma wynieść 6 mld zł. Pieniędzy brakuje na tak podstawowe rzeczy jak komunikacja miejska czy wypłaty dla nauczycieli. Ludzie Majchrowskiego mają plan B. Poseł PSL na prezydenta Czy zatem jeśli prezydent Majchrowski nie wystartuje, to przekaże swoje poparcie komuś innemu? - Plan jest taki: w prezydenckim wyścigu z poparciem Majchrowskiego startuje Ireneusz Raś - mówi jeden z ludowców. Jak ustaliła Interia, w tej sprawie doszło już do spotkania Władysława Kosiniaka-Kamysza z Jackiem Majchrowskim. Prezydent Krakowa chciałby, żeby Rasia wsparła także Koalicja Obywatelska i Polska 2050. Władysław Kosiniak-Kamysz miał już nawet o tym rozmawiać z liderami PO, ale usłyszał stanowcze "nie". - Raś jako poseł został wyrzucony z Platformy Obywatelskiej. Był w tzw. spółdzielni, która stała w kontrze do Donalda Tuska, a ten to pamięta. Dodatkowo ogólna niechęć w Platformie do Rasia jest bardzo duża - mówi jeden z małopolskich polityków PO. - Nie mówimy "nie" wspólnemu kandydatowi, ale mówimy stanowcze "nie" Irkowi - dodaje polityk PO. - Majchrowski od pewnego czasu jest balastem, a nie atutem. Prezydent ma duży elektorat negatywny. To spory problem dla ewentualnego kandydata, którego poprze. Poza tym, jako Platforma Obywatelska od dłuższego czasu dystansujemy się od Majchrowskiego i jego polityki - mówi jeden z krakowskich polityków PO. Sama partia zresztą od dłuższego czasu przymierza się do wystawienia własnego kandydata, którym będzie najprawdopodobniej poseł Aleksander Miszalski. - Teraz najważniejsze dla nas jest stworzenie nowego demokratycznego rządu. Co do wyborów samorządowych jesteśmy otwarci na różne scenariusze. Dla nas ważne jest także zwycięstwo do sejmiku, tak aby rządzić w Małopolsce. Także fotel prezydenta Krakowa to jeden z wielu wyborczych elementów samorządowej układanki - mówi poseł Rafał Komarewicz, lider Polski 2050 w Małopolsce. Ireneusz Raś: Czekam na decyzję - Ja o żadnych spotkaniach nic nie wiem. Nie ma za bardzo czego komentować. Czekam na decyzję prezydenta Majchrowskiego - mówi w rozmowie z Interią Ireneusz Raś. - Wszyscy pamiętamy, jak Majchrowski nas wystawił w ostatnich wyborach, stąd Irek jest zachowawczy - mówi jeden z ludowców. - Wtedy też byliśmy dogadani z Majchrowskim, że on nie będzie startować, a kandydatem będzie Władek (Kosiniak-Kamysz - przyp. red.). Wtedy Majchrowski zmienił decyzję kilka godzin przed jej ogłoszeniem. Teraz jednak nic na to nie wskazuje. Ostatnio ludzie chodzili do niego i mówili: Jacku, musisz!. Teraz nawet, jakby Majchrowski chciał, to nie ma żadnych przesłanek, aby wierzyć w jego zwycięstwo - dodaje nasz rozmówca. - Prawda jest taka, że każdy, kto stanie do wyborczego wyścigu, będzie walczył w wyścigu sprzątaczy. Dlaczego? Finanse miasta są w fatalnym stanie. Każdy kto wygra, pierwsze miesiące poświęci na sprzątanie tego bałaganu - ocenia radny Grzegorz Stawowy. - Dla wszystkich byłoby lepiej, żeby prezydent już nie startował. Nawet jeśli zdecyduje się kandydować, to prezydentem już nie zostanie - uważa Dominik Jaśkowiec, miejski radny i wieloletni przewodniczący rady miasta. - Z jego punktu widzenia lepiej jest odejść niepokonanym, zwłaszcza że, w mojej ocenie, start w wyborach zakończy się dla prezydenta katastrofą. Mieszkańcy są już zmęczeni jego rządami - konkluduje Jaśkowiec. Inni kandydaci - Zanim pojawił się plan z Irkiem, Majchrowski zastanawiał się jeszcze nad poparciem Stanisława Mazura, rektora Uniwersytetu Ekonomicznego. Miał taką wizję, że Krakowem nadal powinien rządzić profesor. W Mazurze widział siebie sprzed lat. Nawet w ostatnich miesiącach cicho wspierał Mazura w jego różnych akcjach. Jednak, jak wynika z sondaży, popularność rektora wśród mieszkańców była bliska zera. Stąd pomysł na Irka - mówi jeden z wysokich rangą urzędników. W kuluarach mówi się jednak, że do wyścigu o fotel prezydenta może stanąć Andrzej Kulig, dotychczasowy zastępca Majchrowskiego. Samorządowiec od kilku miesięcy jest aktywy m.in. w mediach społecznościowych. Ewentualny start nie jest na rękę politykom PSL, którzy nie przepadają za Kuligiem. Wszystko wskazuje na to, że Platforma Obywatelska wystawi w wyborach Aleksandra Miszalskiego. PiS na razie szuka kandydata. Jedna z ostatnich koncepcji mówi, że powinien nim być "jakiś profesor". O fotel prezydencki z poparciem partii Razem będzie starała się Daria Gosek-Popiołek. Na liście kandydatów znajdzie się z pewnością Łukasz Gibała, lider "Krakowa dla mieszkańców". O starcie w wyborach poinformował także Mateusz Jaśko, mieszkaniec, który prowadzi profil "Co jest nie tak z Krakowem". Wciąż pytaniem otwartym pozostaje, czy w walkę o prezydenturę zaangażuje się Tomasz Urynowicz, wieloletni miejski radny. Dawid Serafin Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl