"Afera hejterska" w dolnośląskiej PO. Ruszyła gilotyna

Jakub Szczepański

Jakub Szczepański

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
3 tys.
Udostępnij

Jak dowiedziała się Interia, jeden z najbliższych współpracowników lidera dolnośląskiej PO Michała Jarosa i szef sztabu wyborczego partii - Maurycy Graszewicz, ma zrezygnować ze stanowiska. To pokłosie tzw. "afery hejterskiej", która wybuchła we Wrocławiu. – Jeśli publikowanie prawdziwych wypowiedzi ktoś nazywa hejtem, jest to raczej problem tych wypowiedzi – uważa Graszewicz. – To kwestia smaku, wyczucia – komentuje Bogdan Zdrojewski z PO.

Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk i szef dolnośląskiej Platformy Michał Jaros
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk i szef dolnośląskiej Platformy Michał Jaros fot. Krzysztof Kaniewski Reporter

Źródłem politycznych problemów Platformy we Wrocławiu okazał się facebookowy profil "Nasz Wrocław". To tam pojawiały się treści, które można uznać za nieprzychylne dla urzędującego włodarza: kąśliwe komentarze dotyczące wypowiedzi Jacka Sutryka czy kontrowersyjny rebus. W tym ostatnim przypadku na grafice umieszczono nawet zdjęcie prezydenta bez koszulki.

I pewnie nikt specjalnie by się tym nie przejął, gdyby nie fakt, że za publikacjami stoi... bliski współpracownik szefa struktur PO na Dolnym Śląsku, Maurycy Graszewicz. To o tyle pikantna informacja, że jego bezpośredni przełożony, czyli Michał Jaros, ostrzy sobie zęby na stanowisko Jacka Sutryka.

- Celem nie był hejt tylko debata publiczna. Rebus był błędem, wynikał z dużego natężenia pracy i obowiązków, które uniemożliwiły weryfikację tego jednego postu - przekazał Interii Graszewicz. - Poza wszystkim, jeśli ktoś publikowanie prawdziwych wypowiedzi nazywa hejtem, to jest to raczej problem tych wypowiedzi - podkreślił.

Jeśli ktoś nazywa publikowanie prawdziwych wypowiedzi hejtem, jest to raczej problem tych wypowiedzi
Maurycy Graszewicz, szef dolnośląskiego sztabu wyborczego PO

Wrocławski ratusz ma zupełnie inne zdanie: - Kupowanie botów, tworzenie memów, fejkowy profil, ma jeden cel: ośmieszać Jacka Sutryka - komentuje Przemysław Gałecki, rzecznik prezydenta Wrocławia. - Jestem pewien, że w interesie Platformy jest jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. Zwłaszcza w przededniu ostatecznej decyzji PO w sprawie wskazania oficjalnego kandydata tego ugrupowania w wyborach samorządowych - podkreśla.

Michał Jaros na prezydenta

Michał Jaros został szefem dolnośląskiej PO w październiku 2021 r. Chociaż nie uzyskał poparcia Donalda Tuska czy Grzegorza Schetyny, wygrał wewnątrzpartyjną kampanię z prezydentem Wałbrzycha, Romanem Szełemejem. Przede wszystkim dzięki wsparciu burmistrzów i starostów.

- Objechał każdy powiat, rozmawiał z działaczami, przekonywał ich do swojej wizji i kierunku, w którym chce prowadzić Platformę - na łamach "Gazety Wyborczej" zachwalał polityka jeden z jego współpracowników.

Biorąc pod uwagę wybory sprzed trzech lat i to, co dzieje się teraz, wypada założyć, że Michał Jaros dokładnie planuje swoje kolejne polityczne ruchy. Także w kontekście nadchodzących wyborów samorządowych.

Już w połowie grudnia parlamentarzysta ogłosił powstanie "Koalicji dla Wrocławia" z poparciem Zielonych. Nieformalnie mówi się, że to wstęp do kampanii samorządowej. Co jeszcze przemawia za taką hipotezą? Lider dolnośląskiej PO zadbał, żeby jego wyborcy o nim nie zapomnieli już na początku roku. To wówczas do wrocławian trafiło kilkaset tysięcy ulotek, które z powodzeniem można wziąć za materiały wyborcze. Zawierają m.in. fotografię posła z Donaldem Tuskiem, choć formalnie to zaproszenie do współpracy w samorządzie.

Czy wrocławski poseł zaplanował zatem uderzenie w Jacka Sutryka? Czy wiedział o działaniach Maurycego Graszewicza? - Nie wiedziałem, a sprawa jest niejednoznaczna. Będziemy rozmawiać na zarządzie i wtedy zapadną decyzje. Na pewno założenie profilu na Facebooku było niepotrzebne - powiedział Interii Jaros. - Z drugiej strony, znajdowały się tam wypowiedzi prezydenta Wrocławia. Cytaty były bardzo dokładne - podkreśla szef dolnośląskiej PO.

Jak stwierdził nasz rozmówca, wypowiedzi prezydenta Wrocławia "były niewłaściwie". - Ale to niestety słowa Jacka Sutryka do mieszkańców. Sposób komunikacji z wrocławianami musi się zmienić. Prezydentura to służba i misja, a nie pouczanie mieszkańców - oświadczył Jaros.

To niestety słowa Jacka Sutryka do mieszkańców. Sposób komunikacji z wrocławianami musi się zmienić
Michał Jaros, szef dolnośląskich struktur PO

Przemysław Gałecki nie wierzy, że Michał Jaros nie wiedział o profilu założonym przez jego najbliższego współpracownika. - Przecież Maurycy Graszewicz, ogłoszony przez Michała Jarosa szefem sztabu partii, obsługuje reklamowo z tego samego numeru telefonu także profil swojego szefa i kampanię PO - podnosi rzecznik prezydenta Wrocławia.

"Nie zbrodnia, ale nie przystoi"

Cichej wojnie między Michałem Jarosem a Jackiem Sutrykiem bacznie przyglądają się władze partii Donalda Tuska. Tuż po wybuchu afery Bogdan Zdrojewski jeden z członków zarządu dolnośląskiej Platformy domagał się "adekwatnej reakcji". I wcale nie zmienia zdania.

- Chodziło o założenie strony, na której, w zachęcie, było także zbieranie informacji przeciwko konkurentowi. To mi się nie bardzo podoba. Walka w tej materii powinna się odbywać fair - powiedział Interii poseł. - Nie mamy tu (we Wrocławiu - red.) śmiertelnego wroga tylko konkurenta. Większość z nas w PO uznała, że aktywności nie są zbrodnicze, ale nie przystoją kandydatowi na prezydenta ani jego bliskiemu współpracownikowi - przekazał.

W opinii parlamentarzysty strona stworzona przez Graszewicza "nie wygląda dobrze". - Linia obrony była taka, że nie chodzi o fałszywe wiadomości, a pokazanie Jacka Sutryka od strony satyrycznej. To kwestia smaku, wyczucia - usłyszeliśmy od Zdrojewskiego. - Podanie własnego numeru telefonu, jako kontaktowego, by ubogacać treści portalu, nie zapowiadało dobrego klimatu i dużej rzetelności przy prowadzeniu kampanii wyborczej - dodał.

Jak przekazał nam Bogdan Zdrojewski, od "różnych osób" pojawiły się również zastrzeżenia co do pracy marketingowej Maurycego Graszewicza. - W związku z tym uznałem, że trzeba przekonać Michała Jarosa do dokonania zmiany. On przyznał, że do niej dojdzie. Na zarządzie regionu ma się pojawić informacja o zmianie szefa sztabu. Czy tak będzie? Nie dam sobie uciąć ręki - mówi polityk.

Michał Jaros nie przekazał nam swojego komentarza odnośnie do odwołania jego bliskiego współpracownika z funkcji szefa sztabu dolnośląskiej PO. Maurycy Graszewicz: - Moja rezygnacja ma dać czas na przemyślenie i przeanalizowanie tej sytuacji oraz podjęcie ewentualnych decyzji w późniejszym terminie - powiedział, potwierdzając tym samym informacje Interii.

Formalnie PO nie wskazała jeszcze polityka, którego ma wesprzeć w wyścigu o fotel prezydenta Wrocławia, ale Zdrojewski nie ma wątpliwości. - Do końca swojej kadencji Jacek Sutryk jest kandydatem KO, bo został wybrany z naszym poparciem. Nie chcemy wojny, która będzie szkodliwa dla interesów miasta. Zależy nam również na tym, żeby rywalizacja między ewentualnym kandydatem Michałem Jarosem i ewentualnym kandydatem Jackiem Sutrykiem, odbywała się fair - przekazał.

Zarząd dolnośląskich struktur Platformy odbędzie się dzisiaj. Na naszą prośbę o komentarz nie odpowiedział Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO. Wicemarszałek Monika Wielichowska, która współrządzi w regionie powiedziała nam z kolei, że "nie zna sprawy".

Jakub Szczepański

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Kierwiński w "Graffiti" o wybuchu granatnika w KGP: Prokuratura broniła tego, co wyprawiał generał Szymczyk
      Kierwiński w "Graffiti" o wybuchu granatnika w KGP: Prokuratura broniła tego, co wyprawiał generał SzymczykPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na