Wspólny kandydat koalicji na prezydenta? Wicepremier wskazał nazwisko
- Ze strony Trzeciej Drogi jest propozycja, by to Szymon Hołownia mógł być wspólnym kandydatem - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz na antenie Radia Zet. Lider PSL uważa, że w kontekście wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, jego kandydatura staje się jeszcze "ciekawsza". Polityk stwierdził, że wciąż jest szansa na uzgodnienie jednego kandydata koalicji w wyborach na prezydenta.
W czwartek na antenie Radia Zet Władysław Kosiniak-Kamysz ponownie zaapelował o wyłonienie wspólnego kandydata na prezydenta, podkreślając, że "sytuacja uległa zmianie". - Jestem zwolennikiem, by był to ktoś, kto ma największe szanse na pokonanie kandydata PiS, bo łączy różne środowiska - podkreślił polityk.
- Ze strony Trzeciej Drogi jest propozycja, by to Szymon Hołownia mógł być wspólnym kandydatem. W kontekście dzisiejszych wydarzeń (wygranej Donalda Trumpa - red.) jest (ta kandydatura - red.) jeszcze ciekawsza - wskazał wicepremier.
Wybory prezydenckie 2025. Wspólny kandydat koalicji? PSL proponuje
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że mimo deklaracji pozostałych koalicjantów wciąż jest szansa na wspólnego kandydata. - Dopóki nie ma rejestracji kandydatów, partie nie powiedziały ostatniego słowa. Dziś polityka wymaga dobrej zwrotności. Nie może być to jeden ustawiony kurs i niezmienność przez lata - dodał.
Lider PSL porównał dzisiejszą sytuację do wygranej Donalda Trumpa, który zwyciężył w wyborach prezydenckich w USA. - Niewielu przewidywało sukces prezydenta Trumpa - wskazał.
Wcześniej szef MON przedstawił pomysł wspólnego kandydata koalicji rządzącej na stanowisko prezydenta podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL w Tarnowie. - Chciałbym poprosić i do tego chciałbym zaprosić naszych partnerów, żebyśmy już dziś wspólnie wyłonili kandydata na prezydenta. Polski nie stać na ryzyko - powiedział wówczas szef MON.
Wybory prezydenckie 2025. Dyskusja w koalicji o wspólnym kandydacie
Wicepremier przyznał, że koalicja różni się w niektórych kwestiach, ale wspólny prezydent mógłby być "orędownikiem porozumienia". - Który powie, jakie granice jest w stanie zaakceptować - wyjaśnił.
- Możecie się zdziwić, bo PSL zawsze mówił, że "trzeba iść swoją drogą". My to mówimy dlatego, bo tak jak w wyborach prezydenckich mieliśmy święte przekonanie, że trzeba iść na trzech listach, a nie jednej, tak mówimy też dziś. Teraz trzech kandydatów to jest kłótnia w rodzinie, to jest dalej idący spór. Same z siebie wybory prezydenckie będą te spory zaostrzać - podsumował.
Wcześniej premier Donald Tusk podkreślał, że w tych wyborach każda partia powinna postawić na swojego kandydata, by zmobilizować swój elektorat. Jak ogłosił, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta zostanie zaprezentowany 7 grudnia.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!