"Próbuje przebrać się za pisowca, ale twarz skrajnej lewicy wychodzi spod maski" - tak przemówienie Rafała Trzaskowskiego na konwencji w Gliwicach komentował na bieżąco prezes PiS Jarosław Kaczyński, którego konto chwilę wcześniej pojawiło się w serwisie X. W ten sposób PiS chciał "przykryć", jeśli chodzi o internetowe zasięgi, konwencję Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach. Jednak po konwencji KO nastroje w sztabie PiS są poważniejsze niż wskazywałyby na to wpisy w mediach społecznościowych. Politycy, z którymi rozmawiamy przyznają, że sztab Trzaskowskiego odrobił lekcje zarówno ze zwycięskich kampanii Andrzeja Dudy, jak i z ostatniej kampanii amerykańskiej - stawia na patriotyzm, sprawy gospodarcze, bezpieczeństwo i politykę, nakierowaną na problemy zwykłych ludzi i wyrównywanie szans. Trzaskowski wchodzi na pole PiS W swoim przemówieniu Rafał Trzaskowski odnosił się do wszystkich tematów, które dotąd PiS traktował jako "swoje". Patriotyzm gospodarczy, chwalenie żywności, akcentowanie tego, że polska gospodarka musi być konkurencyjna, walka z cenami energii i inflacją, docenienie pracy polskich rolników, nacisk na to, by transformacja energetyczna nie została przeprowadzona kosztem górników, inwestycje i rozwój, podkreślanie i docenianie miast powiatowych - wszystkie te wątki wybrzmiały bardzo mocno. - Był optymizm, entuzjazm, ofensywne hasło i bardzo dobre przemówienie. Mnie osobiście bardzo ucieszyło, że Rafał Trzaskowski zwrócił uwagę na sprawy gospodarcze i na to, że nasza gospodarka musi być konkurencyjna. To jest coś, o czym dyskutuje się dziś w całej Europie - komentuje w rozmowie z Interią europoseł KO Dariusz Joński. - Widać było na tej konwencji ogromne doświadczenie naszego kandydata i jego polityczny potencjał. Myślę, że PiS będzie miał problem z tą konwencją i tym przemówieniem - podkreśla Joński.Także eksperci dostrzegają pewien zwrot w kampanii i retoryce kandydata Koalicji Obywatelskiej. - Rafał Trzaskowski tą konwencją i tym przemówieniem zaczął marsz do Końskich - komentowała na gorąco w Polsat News prof. Ewa Marciniak, politolog, szefowa CBOS. Podkreślała także fakt, że Trzaskowski zwracał się do włodarzy mniejszych miast i dużo mówił o swoich wizytach w miastach powiatowych, pokazując, że jako samorządowiec zna problemy nie tylko wielkich miast. PiS zarzuca Trzaskowskiemu brak wiarygodności Co na to wszystko druga strona? Nasi rozmówcy z PiS powtarzają to, co napisał Kaczyński, że Trzaskowski "udaje pisowca", że "chce się przemalować na człowieka innego niż jest" i że "wchodzi w buty PiS", choć z drugiej strony podkreślają, że pozując na "prezydenta wszystkich Polaków", nie mógł się powstrzymać od atakowania PiS. - Pytanie, na ile Rafał Trzaskowski jest wiarygodny w tym byciu przedstawicielem zwykłych ludzi, bo moim zdaniem nie jest wcale i porusza się tu na granicy śmieszności. Nie da się zmienić wizerunku w ciągu jednego przemówienia ani jednej kampanii. Zwłaszcza, że Rafał Trzaskowski po prostu taki jest, jest kandydatem wielkomiejskim, pupilem salonowym, który choćby nie wiem, jak się starał, to nie zrozumie Polski wschodniej - uważa Adam Andruszkiewicz, poseł PiS, który w sztabie Karola Nawrockiego odpowiada za kampanię internetową. Zwraca też uwagę na dwa aspekty konwencji Trzaskowskiego, które jak mówi, rzuciły mu się w oczy. - Po pierwsze rzuciła mi się w oczy sztuczność tej konwencji i to, że wszystko było tam wyreżyserowane i to na dodatek kiepsko, bo gdy na koniec kandydat zaczął skandować "zwyciężymy" i odwrócił się do ludzi, to zobaczył puste krzesła. Po drugie, jeśli rząd nie dowozi obiecanej pomocy powodzianom, zbliża się zima, a ludzie są pozostawieni sami sobie, to robienie w tej sytuacji konwencji, która kosztuje grube miliony jest nieprzyzwoite - zwraca uwagę Adam Andruszkiewicz. Nawiązuje do tego, że w dzień konwencji Rafała Trzaskowskiego jego rywal Karol Nawrocki pojechał do Lądka Zdrój pomagać ludziom, którzy ucierpieli w powodzi. PiS ma problem z konwencją Trzaskowskiego? Niemniej jednak, politycy PiS przyznają, że teraz zadaniem sztabu Karola Nawrockiego będzie weryfikacja po kolei tego, co mówił w Gliwicach Rafał Trzaskowski, bo - jak przekonują - było w jego wystąpieniu dużo manipulacji. - Jak można mówić o taniej energii i obniżaniu cen jak rząd od 1 stycznia podwyższa ceny i rezygnuje z tarczy? Ludzie przecież to zobaczą szybciej niż im się wydaje - oburza się jeden z polityków PiS. I dodaje, że równie oburzająca była próba zrzucenia odpowiedzialności za wysokie ceny masła na prezesa NBP Adama Glapińskiego. Trzaskowski wezwał Glapińskiego do obniżenia stóp procentowych. - Przecież przedstawiciele tej władzy w RPP wnioskują za podwyżkami stóp procentowych! - denerwuje się nasz rozmówca. PiS cieszy się także, że za sprawą debiutu Jarosława Kaczyńskiego w portalu X i aktywności Karola Nawrockiego u powodzian udało mu się zminimalizować straty, związane z konwencją Trzaskowskiego, która była wydarzeniem tego weekendu. - I to bezkosztowo, bo nie wydaliśmy ani złotówki - podkreślają w PiS. Dariusz Joński odpowiada jednak, że PiS musi tak mówić, bo "tonący brzytwy się chwyta". - Po latach Jarosław Kaczyński odkrył media społecznościowe i on dziś zarzuca nam wtórność - zarzuca europoseł KO. - Moim zdaniem Kaczyński wie już, że obstawił złego konia, bo za Nawrockim stoją podejrzane środowiska, od których trudno będzie go teraz odkleić. Nic więcej poza próbą dezawuowania wszystkiego, co zrobi Rafał Trzaskowski, mu nie zostało. Te wpisy na portalu X to jakiś krzyk rozpaczy - uważa Dariusz Joński z KO.Kamila Baranowska -- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!