Razem broni się przed polityczną śmiercią. Ale kij ma dwa końce

Jolanta Kamińska

Jolanta Kamińska

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
2,3 tys.
Udostępnij

- Razem wystawiając w wyborach prezydenckich Adriana Zandberga broni się przed polityczną śmiercią - komentuje dla Interii dr Olgierd Annusewicz. Kij ma jednak dwa końce. Decyzja osłabia lewicowego kandydata. Zyskać może Rafał Trzaskowski.

 Adrian Zandberg kandydatem partii Razem na prezydenta
Adrian Zandberg kandydatem partii Razem na prezydenta Tomasz JędrzejowskiReporter

Adrian Zandberg będzie kandydatem na prezydenta partii Razem. - Startuję w tych wyborach, bo głęboko wierzę, że nasz kraj stać na coś więcej, niż wojna Tuska z Kaczyńskim - mówił w sobotę na partyjnej konwencji.

Nie zabrakło odniesień do kontrkandydatów. Zandberg krytykował, że w mediach faworytami odtrąbiono już - Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiegoi i atakował kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena. - Pan Mentzen chciał wsadzać kobiety do więzienia za przerwanie ciąży z gwałtu. Chciał wprowadzać śluby z zakazem rozwodu. To przepis na kolejne piekło - powiedział.

Zandberg wskazywał też sprawy, na których chce się oprzeć w kampanii prezydenckiej. Po pierwsze energia. - Podpiszmy ponadpartyjną umowę wszystkich sił, że budujemy osiem bloków jądrowych, każdy po 1,5GW. To wystarczy, żeby zapewnić twardą bazę dla polskiej gospodarki - mówił.

Po drugie zdrowie. Kandydat partii Razem zaproponował, by wydatki na zdrowie wynosiły 8 proc. PKB. - To jest minimum, żeby ten system postawić na nogi - podkreślał. Kolejna propozycja dotyczy lekarzy. - Czas wprowadzić zasadę: albo pracujesz w państwowym szpitalu, albo na prywatnej praktyce. Czesi tak zrobili, i my też możemy tak zrobić - przekonywał. Argumentował, że w Polsce doszło do prywatyzacji służby zdrowia. - To jest chore, kiedy ordynator najpierw kasuje pacjentów na prywatnych wizytach, a potem przyjmuje na oddział w publicznym szpitalu - stwierdził.

Mówił też o zdolności do produkcji leków, progresywnych podatkach, potrzebie nowych inwestycji.

Adrian Zandberg polityczną zagadką

Razem, po tym jak dokonało exodusu z koalicji rządzącej, zdecydowało się pójść własną ścieżką także w wyborach prezydenckich. Adrian Zandberg jest drugim lewicowym kandydatem w wyścigu do Belwederu. Zmierzy się ze swoją dawną partyjną koleżanką - Magdaleną Biejat, która została kandydatką Nowej Lewicy.

Zdaniem politologa dr Olgierda Annusewicza w świetle koalicyjnego rozłamu, Razem nie mogło w wyborach prezydenckich poprzeć Biejat, bo wyborcom trudno byłoby zrozumieć ten krok. Adrian Zandberg był dość oczywistym wyborem. Choć partia podkreśla kolektywne przywództwo, to właśnie on jest najbardziej rozpoznawalny, w dodatku ma potrzebne cechy lidera. Swój wizerunek skutecznie zbudował m.in. startując w poprzednich kampaniach prezydenckich, kiedy to zaprezentował całej Polsce predyspozycje błyskotliwego mówcy, brylującego na debatach kandydatów.

- Zandberg jest dla mnie polityczną zagadką i niespełnionym dotąd liderem. Miał ogromny potencjał, by stać się znaczącym liderem politycznym, ale go nie wykorzystał. Pamiętamy błyskotliwe występy z sejmowej mównicy i tyle, a sądzę że miał szansę zostać wicepremierem, lub co najmniej ministrem - uważa politolog. 

Adrian ZandbergWojciech OlkuśnikEast News

Walka o polityczne życie i ryzyko drugiego kandydata

- Partie, które rezygnują z wystawienia kandydata na prezydenta, ryzykują tym samym zniknięciem z politycznej sceny. Razem stawiając na Zandberga, broni się więc przed polityczną śmiercią. Ale kij ma dwa końce. Idąc własną drogą partia osłabia lewicowego kandydata - mówi Interii dr Olgierd Annusewicz.

Obecnie lewicowy wyborca ma do wyboru Magdalenę Biejat i Adriana Zandberga - dwie osoby, niegdyś współtworzące partię Razem. Jest i Rafał Trzaskowski, który w poprzednich kampaniach skutecznie trafiał do lewicowych serc.

- Na koniec dnia może się okazać, że Magdalena Biejat dostanie 4 proc. i Adrian Zanberg dostanie 4 proc. Lewicowy elektorat zostanie rozdrobniony. Kto może na tym zyskać? Gdzie dwóch małych się bije, tam trzeci duży - czyli Rafał Trzaskowski - korzysta - odpowiada politolog.

Rozdrobnienie elektoratu - w ocenie eksperta - jest dla Lewicy bardzo niekorzystne, w dłuższej perspektywie będzie utrudniało przetrwanie, pogłębiając problemy, których teraz nie brakuje.

- W 2015 roku w ogóle nie dostali się do Sejmu. W obecnej kadencji to się udało, ale tylko dlatego, że utworzono gigantyczną koalicję wszystkich możliwych lewicowych ugrupowań. Tymczasem poparcie dla lewicy kształtuje się wciąż poniżej 10 proc. Złote czasy Leszka Millera i popularności na poziomie 40 proc. minęły. Lewica już dawno straciła swój naturalny robotniczy elektorat - stwierdza ekspert.

Skutecznie przejęło go Prawo i Sprawiedliwość wprowadzając kolejne programy socjalne. Z kolei Koalicja Obywatelska przejęła niektóre tematy społeczne. W tej sytuacji Lewica ma ogromny problem ze skutecznym zdobyciem elektoratu. 

- Kwestia związków partnerskich, aborcji, czy ochrona środowiska nie napełnią portfeli Polaków - mówi politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

A to właśnie rosnące ceny, bezpieczeństwo, gospodarka i ochrona zdrowia są wskazywane jako kluczowe tematy kampanii prezydenckiej.

Jolanta Kamińska

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      "Lepsza Polska". Rolnik o przyczynach protestu: Negocjujemy umowę, o której nic nie wiemy
      "Lepsza Polska". Rolnik o przyczynach protestu: Negocjujemy umowę, o której nic nie wiemyPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na