W poniedziałek 13 listopada zainaugurowano X kadencję Sejmu, a 460 posłów - w tym 117 debiutantów - złożyło swoje ślubowanie. Parlamentarzyści mogą sami zdecydować czy rotę przysięgi zakończą frazą "tak mi dopomóż Bóg" - z tej szansy w minionym tygodniu skorzystało 330 z nich. Osobliwym wyjątkiem była Lewica - przedstawiciele tego klubu niemal w całości ślubowali "bez Boga". Niemal, ponieważ ze schematu wyłamał się jedynie świeżo upieczony poseł z Sosnowca Łukasz Litewka. Łukasz Litewka: Tak mi dopomóż Bóg Jeszcze w trakcie składania przysięgi przez parlamentarzystów Krzysztof Śmiszek napisał o godz. 13:23 w mediach społecznościowych, że jego marzeniem jest, by cały Sejm ślubował bez słów "tak mi dopomóż Bóg". "To nie kwestia odmawiania komuś prawa do wiary, tylko konieczności rozdziału sfery państwowej od religijnej" - stwierdził poseł i zastrzegł, że nie chodzi mu o wprowadzenie jakichkolwiek zakazów. Dokładnie 17 minut później Łukasz Litewka złożył przysięgę wbrew apelowi swojego partyjnego kolegi. Według doniesień tygodnika "Sieci" cały klub Lewicy ustalił wcześniej, że nikt nie użyje frazy "tak mi dopomóż Bóg". "Są wśród nas osoby wierzące, ale chcieliśmy, by ślubowanie w ramach klubu było jednolite" - miał powiedzieć gazecie anonimowy poseł Lewicy. "Gdy Łukasz Litewka się wyłamał, zapytaliśmy go, dlaczego to zrobił i usłyszeliśmy, że obiecał dziadkowi. Z takim argumentem nie mogliśmy dyskutować" - miał kontynuować w rozmowie z "Sieci" polityk. Ślubowanie w Sejmie. "Nie mam zamiaru odchodzić od swoich wartości i wiary" O rzekome ustalenia spytaliśmy rzecznika partii Marka Kacprzaka. - Nie było takich ustaleń. To, że poseł Łukasz Litewka będzie składał takie przyrzeczenia, wiedział od samego początku szef klubu i właściwie była to wiedza powszechna - powiedział rzecznik w rozmowie z Interią. Faktycznie, jeszcze przed ślubowaniem w środę 8 listopada Litewka napisał w mediach społecznościowych, że jego przysięga będzie dłuższa o słowa odnoszące się do Boga. "Nie mam zamiaru odchodzić od swoich wartości i wiary. Nie mam też w zwyczaju zmieniać swoich poglądów, wierzę w Boga. Nie będę za to nikogo przepraszał. Lewica według mnie to partia, w której każdy ma prawo wierzyć w to, co chcę" - napisał. - Lewica jest partią wolności, każdy może mówić to, co chce i może wierzyć w to, co chce. Lewica nigdy nie walczyła, nie walczy i nie będzie walczyć - co podkreślała przez całą kampanię wyborczą - z wiarą i ludźmi wierzącymi. Lewica walczy o równość wobec prawa i brak przywilejów dla jednej konkretnej grupy, jaką jest Kościół katolicki - podkreśla Kacprzak. Dodał również, że w klubie jest kilka osób wierzących, które nie ukrywają swojej wiary i związków z Kościołem, do czego mają pełne prawo "tak jak każda Polka i każdy Polak". Programy socjalne. Łukasz Litewka o "patusach" Wokół debiutanta z Sosnowca pojawiły się natomiast inne wątpliwości. Internauci wypominają posłowi opublikowanie mema w marcu 2021 roku, w którym krytycznie odniósł się do programów socjalnych Prawa i Sprawiedliwości. Otrzymujący pomoc od państwa zostali określeni na obrazku mianem "patusów", którym ze smutkiem przyglądają się "pracujący podatnicy". Litewka był już wówczas w kręgach obecnej Nowej Lewicy (wtedy jako SLD - red.) - od 2014 roku do wyborów parlamentarnych pełnił funkcję sosnowieckiego radnego właśnie z ramienia partii, która popiera redystrybucję środków publicznych. Pojawiły się sugestie, że Litewce bliżej do liberalnych, a nie socjalnych poglądów ekonomicznych. "Dziennikarze, blogerzy czy aktywiści wyciągają historie Łukasza Litewki. Potrafią prześledzić cały profil - dziękuję, schlebia mi to, sporo czytania - i na podstawie jednego mema tworzą opinie, jakim jestem człowiekiem" - skwitował zarzuty sam poseł. - Najważniejsze jest to, jak zachowuje się polityk lewicowy, a dla takiego polityka sprawdzianem jest głosowanie i popieranie konkretnych ustaw - skomentował z kolei Marek Kacprzak. Społeczne zaangażowanie posła potwierdza także jego działaność pozasejmowa i liczne akcje charytatywne organizowane przez jego fundację Team Litewka. Środkowiska i media lewicowe zwracają jednak uwagę, że jakiekolwiek zbiórki nie rozwiązują problemów, a jedynie maskują niewydolność systemu oraz przenoszą ciężar prowadzenia polityki społecznej z państwa na obywateli. Aborcja. Łukasz Litewka o "uzasadnionych przypadkach" Podobne zarzuty dotyczące poglądów polityka pojawiły się po wywiadzie, jakiego Litewka udzielił "Gazecie Wyborczej" tuż przed pierwszym posiedzeniem Sejmu X kadencji. Na pytanie, czy poprze aborcję do 12. tygodnia życia, poseł odpowiedział: "Tylko w uzasadnionych przypadkach, na przykład wtedy, gdy zagraża życiu lub zdrowiu kobiety". Partyjna koleżanka parlamentarzysty, Katarzyna Kotula, komentując stanowisko Litewki stwierdziła w rozmowie z polsatnews.pl, że prawdopodobnie "poseł niewystarczająco śledził na bieżąco działalność posłanek Lewicy". "Dopuszczam do siebie możliwość, że ktoś, komu ten temat nie jest bliski, nie zna rzeczywistości aborcyjnej. (...) Być może nie zna rzeczywistości, która jest poza statystykami rządowymi. Prawdą jest, że kobiety przerywają ciąże i boją się w nią zachodzić" - podkreśliła Kotula. Słowa parlamentarzysty Kacprzak nazwał natomiast "cytatem wyrwanym z szerszej wypowiedzi". - Jeśli ktoś osobiście mówi, że coś mniej lub bardziej czuje, to jest to jego opinia, ale jeśli później zachowuje się tak, jak powinien zachowywać się polityk, mający na myśli dobro wszystkich, to bynajmniej nie widzę tu żadnej rozbieżności - mówi rzecznik partii. Do nieprzychylnych komentarzy pod swoim adresem poseł odniósł się także osobiście we wpisie w mediach społecznościowych. Jak przyznaje, "daleko mu do popierania PiS-u i przepisów aborcyjnych z 2020 roku", a przerywanie ciąży w przypadku wykrycia wad letalnych czy gwałtu "nie powinno być limitowane czasem". "Rękami i nogami jestem za tym i będę. Niezależnie, czy do głosowania dojdzie, czy nie. To nie ja jestem 'hamulcowym', by do głosowania doszło" - czytamy w poście. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad 13 listopada Lewica złożyła dwa projekty ustaw dotyczące liberalizacji prawa aborcyjnego i depenalizacji przerywania ciąży. Litewka podpisał się zarówno pod jednym, jak i drugim dokumentem. "Nie chcę głosować tak, jak mi każą" We wrześniowym wywiadzie dla Interii nowy poseł Lewicy stwierdził jednak jasno, że nie poszedł do Sejmu, by stosować się do dyscypliny partyjnej. "Nie chcę być gościem, który będzie siedział w piątym rzędzie i głosował tak, jak mu każą. To nie będę ja i jeśli się uda, to proszę trzymać mnie za słowo" - podkreślił jeszcze w trakcie kampanii wyborczej. O komentarz do tych i innych wątków chcieliśmy spytać posła osobiście, jednak odmówił udzielenia komentarza, tłumacząc, że śpieszy się na posiedzenie klubu zwołane tuż przed wtorkowymi obradami Sejmu. Potwierdził to także rzecznik Nowej Lewicy Marek Kacprzak. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na sebastian.przybyl@firma.interia.pl