Cały weekend trwały ostatnie prace nad przemówieniem, jakie Mateusz Morawiecki wygłosi w poniedziałek w Sejmie. To najpewniej jego ostatnie duże wystąpienie w roli premiera. Pracowało nad nim intensywnie kilku najbliższych współpracowników premiera, ostateczny jego kształt należał jednak do samego Morawieckiego. Jak udało nam się ustalić exposé potrwa godzinę i ma się różnić od tych wcześniejszych. Exposé Mateusza Morawieckiego w formie manifestu Przede wszystkim, nie będzie w nim zbyt wielu konkretów, bo - jak słyszymy - te zostały przedstawione w Dekalogu Polskich Spraw, który ostatnio prezentował premier Morawiecki. Teraz szef rządu ma się skupić na przyszłości. - Poprzednie dwa exposé premiera były konkretnym planem rządów. Ze względu na okoliczności wiadomo było, że tym razem to przemówienie musi być inne. Mniej konkretne, a bardziej odnoszące się do świata wartości, planów na przyszłość i zarysowania nowych wyzwań, jakie stoją przed Polską - wyjaśnia nam polityk z otoczenia premiera. Inny dodaje: - To będzie formuła politycznego manifestu. Więcej będzie o przyszłości niż przeszłości, o tym dla kogo tworzymy politykę, kto jest jej podmiotem. To są ludzie, konkretne grupy ludzi, którzy powinni zawsze stać w centrum uwagi państwa - dodaje nasz rozmówca. Premier ma się odnieść do kilku konkretnych grup wyborców: Ludzi ciężko pracujących, seniorów, młodzieży, ale także kobiet. Przekonanie do siebie tych dwóch ostatnich grup to dziś największe wyzwanie, jakie stoi przed polską prawicą. O tym i o potrzebie dostosowania się do postępujących zmian społecznych także ma mówić premier Morawiecki. Exposé premiera będzie więc z jednej strony skierowane w kierunku wyborców, ale także do wnętrza PiS, gdzie toczy się dyskusja na temat tego, co w wyborach poszło nie tak i jak sprawić, by PiS nie był na przegranej pozycji w kolejnych wyborach: samorządowych, europejskich i najważniejszych, czyli prezydenckich w 2025 roku. Exposé premiera Morawieckiego ma dotyczyć przyszłości PiS popełnił wiele błędów w kampanii i budowaniu przekazu przed wyborami, ale rozliczeń w przemówieniu premiera nie należy się spodziewać. Będą za to wnioski, w tym ten, że wskutek m.in. rządów PiS zmieniły się aspiracje i styl życia Polaków, zwłaszcza tych młodych, którzy nie chcą już "żyć, aby pracować", ale "pracować, aby żyć". Ten motyw lepszego życia przy mniejszym nakładzie pracy ma się przewijać w wystąpieniu premiera. Choć, jak słyszymy od współpracowników premiera, Mateusz Morawiecki ma się skupić głównie na przyszłości, to w jego przemówieniu nie zabraknie odniesień do minionych ośmiu lat, jako tych "dobrych dla Polski". - Akcenty będą jednak położone na wyzwania przyszłości i rzeczy współczesne i na to, jak im sprostać przy zachowaniu własnej tożsamości - zdradza jeden z naszych rozmówców z PiS. Kilka dni temu w rozmowie z Interią politycy PiS mówili, że sprawa ustawy wiatrakowej sprawiła, że exposé Mateusza Morawieckiego "pisze się samo". Z naszych ustaleń wynika, że będą odniesienia do tej sprawy. - Będzie mowa o tym, kto powinien być podmiotem polityki i działań politycznych, komu polityka powinna służyć: firmom, biznesom i lobbystom czy ludziom, poszczególnym grupom społecznym. To jest tak naprawdę fundamentalne pytanie - wskazuje polityk PiS. Jak słyszymy do samego Donalda Tuska zbyt wielu personalnych odniesień nie będzie. - To nie on będzie osią i punktem odniesienia tego wystąpienia - słyszymy. Mateusz Morawiecki o swoim exposé Sam Mateusz Morawiecki do kształtu swojego poniedziałkowego exposé odniósł się w podcaście, który ukazał się w niedzielne popołudnie. - Będzie to exposé w pewnym sensie historyczne: dwudzieste wygłoszone przez polskiego premiera po roku 1989, czyli od momentu, w którym nasze państwo stało się wolne i demokratyczne. Trzecie, którego przedstawienie przypadło w udziale mnie samemu - mówił Mateusz Morawiecki. Wspominał swoje wystąpienia z 2017 i 2019 roku i zastanawiał się, czy poniedziałkowe przemówienie będzie tym najtrudniejszym. Ocenił, że jednak nie. - Być może was zaskoczę, ale najtrudniejszym exposé już na zawsze pozostanie dla mnie to, którego nie wygłosiłem - stwierdził. - Jakie byłoby moje ostatnie exposé, gdybym już wtedy cztery lata temu u progu dziewiątej kadencji Sejmu wiedział o wyzwaniach, które już wkrótce miały zaskoczyć Polskę? 19 listopada 2019 roku stanąłem przed parlamentarzystami pełen wiary, że dla naszego kraju nadszedł wreszcie dobry czas - mówił premier. - W tamtym exposé przypominałem, że nasza droga do nowoczesnego państwa była kręta i bardzo wyboista. Mimo to, wszyscy liczyliśmy, że po geopolitycznych burzach, teraz nadeszły lata spokoju. Niestety, szybko okazało się, że los nie był dla nas łaskawy - dodawał. Miał na myśli to, że chwilę później miała miejsce pandemia, wojna w Ukrainie, następnie kryzys energetyczny i inflacja, a w Polsce nałożył się na to jeszcze kryzys na granicy z Białorusią. -Wszystko to wyzwania bez precedensu w ciągu ostatnich 80 lat - mówił premier. - Wiedząc, co czeka Polskę tuż za zakrętem w exposé z 2019 roku powinienem zmienić niemal każde słowo - dodał. Wyliczając, jak rząd radził sobie z tamtymi wyzwaniami, premier podsumował to zdaniem, że "w nieprzewidywalnych czasach polityk musi liczyć się z błędami". - Polityka bez błędów to albo bezczynność albo utopia - powiedział. Premier Mateusz Morawiecki wygłosi swoje exposé w poniedziałek o godzinie 10. O godzinie 15 odbędzie się głosowanie nad wnioskiem o udzielenie wotum zaufania dla jego rządu. PiS nie ma większości w Sejmie, więc wniosek nie zostanie przegłosowany. W związku z tym rozpocznie się procedura tzw. drugiego kroku konstytucyjnego, w którym premiera wskazuje Sejm. O godzinie 16.30 odbędzie się wybór premiera wskazanego przez sejmową większość. Będzie nim najprawdopodobniej lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk. Na 18.45 zaplanowano głosowanie w tej sprawie. O 9 rano we wtorek 12 grudnia Donald Tusk wygłosi własne exposé w Sejmie, po którym odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla jego gabinetu.