Na piątkowym wystąpieniu premier przypomniał, że głos na PiS oddało ponad 7,6 mln wyborców. - Otrzymałem misję (tworzenia rządu od prezydenta - red.) mimo znacznego rozproszenia głosów w porównaniu do sejmów poprzednich kadencji. Dlatego właśnie, że takie zobowiązanie jest dla mnie najwyższą wartością, taki rząd przedstawię w ciągu siedmiu-ośmiu dni - zadeklarował. Jak mówił będzie to gabinet "zupełnie inny niż ten, który cały czas sprawuje obowiązki". - Odczytuję wynik wyborów w następujący sposób. Wyborcy zadecydowali: chcemy zakończyć wojnę polsko-polską, chcemy rząd ponadpartyjny, może nawet pozapartyjny, rząd równowagi - stwierdził. Premier: Nie przedstawiam pomysłów na trzecią kadencję PiS Morawiecki uzasadniał, że dlatego właśnie "przystąpiliśmy do tworzenia rządu od strony, która jest najbardziej właściwa z punktu widzenia obywateli, punktu widzenia Polski - od strony programu". - Skoro Polacy zdecydowali się na różne partie, zaczerpnęliśmy z różnych programów ich najbardziej wartościowe elementy - objaśnił. Zapowiedział budowę z tych postulatów "dekalogu polskich spraw", czyli "filarów programowych na najbliższą przyszłość, na kolejne cztery lata, które mogą bardzo pozytywnie zmienić życie Polaków". - Pomimo dużych kryzysów, które wokół nas występują - uzupełnił. Jak uściślił, nie przestawia właśnie pomysłów na trzecią kadencję PiS, lecz "pomysł na pierwszą kadencję koalicji polskich spraw". - Spraw absolutnie najważniejszych, które Polaków najbardziej interesują, a jednocześnie mogą zagwarantować utrzymanie tego wielkiego daru dla Polski, jakim jest suwerenność, niepodległość - uznał. Szef rządu: Nasi przeciwnicy chcą wycofać się ze "100 konkretów na 100 dni" Morawiecki mówił też, że wspomniane propozycje "to jednocześnie oferta dla posłów wszystkich innych formacji, która jest jak najbardziej otwarta". - Oferta, która oznacza coś dobrego dla Polski, dla posłów, którym zależy na realizacji także ich programu - wyjaśniał. W jego ocenie "widzimy już, że nasi konkurenci polityczni chcą się wycofać ze sztandarowego programu wyborczego '100 konkretów na 100 dni'". - Jednocześnie też widać, że ich polityka będzie taka, jak wcześniej - niemocy, której symbolem była ciepła woda w kranie - dodał. Wspomniał o kilku elementach takiego programu, w tym o wakacjach kredytowych. - Ustawę, którą przyjęliśmy przed wyborami, kierujemy do Sejmu, aby zrealizować nasze zobowiązania, aby dać oddech polskim rodzinom w zapłacie rat kredytowych. Mam nadzieję, że Trzecia Droga, Lewica, poprą nasze dobre propozycje, bo już widzę, że czołowi przedstawiciele PO wycofują się rakiem z tej oferty - podkreślił. "Dekalog polskich spraw". W nim CPK, zerowy VAT na żywność oraz dobrowolny ZUS Szef rządu mówił też o zerowej stawce podatku VAT na żywność. - Zrobiliśmy to dwa lata temu, rok temu również ona (zerowy VAT - red.) nie znalazła się w pierwotnym kształcie budżetu, a później wdrożyliśmy ją w końcówce roku i tak samo robimy teraz. Ścieżką poselską we współpracy z obecnym rządem wpłynie propozycja, aby przedłużyć zerowy VAT na żywność - zakomunikował. Zapowiedział, że w ramach "dekalogu polskich spraw" znajduje się m.in. stabilność dla małych i średnich firm: dobrowolny ZUS, płatność VAT po opłaceniu faktury oraz wydłużenie vacatio legis dla spraw podatkowych do ośmiu miesięcy. Zapowiedział też "kontynuację inwestycji rozwojowych", czyli CPK, terminala kontenerowego w Świnoujściu, budowy elektrowni atomowych, a także gruntowną modernizację energetycznych sieci przesyłowych i Krajowego Programu Mieszkaniowego. - Chcemy, by średnia płaca osiągnęła pułap 10 tys. zł na koniec kadencji. Zamierzamy też wprowadzić dotację 70 tys. zł na start działalności i ustawę o równości płac kobiet i mężczyzn, a także kwotę wolną od podatku do pensji minimalnej - wyliczał. Premier: Pozostawiamy rozpędzoną gospodarkę Morawiecki mówił też, że jego rząd "znacząco poprawił stan finansów publicznych". - W czasach naszych poprzedników cały dług publiczny gwałtownie wzrósł o 7,5 pkt. proc. i żeby nie przekroczył 60 proc., to nasi poprzednicy musieli zagarnąć OFE i jednocześnie dokonać wyprzedaży majątku narodowego, aby pieniądze zredukowały ten dług - powiedział. Jak zauważył, PiS nie tylko "nie wzięło drugiej części OFE, o co nas oskarżano, że to zrobimy, ale też skończyliśmy z wyprzedażą sreber rodowych". - A dług publiczny zmalał o 3 proc. w stosunku do PKB - wyliczał. Jego zdaniem przez cztery lata minionej kadencji Sejmu wzrost będzie wynosił między 11 a 12 proc. - I to będzie jeden z rekordów UE. Nasi bezpośredni konkurenci, sąsiedzi, Czesi i Niemcy, w tym okresie mieli wzrost oscylujący wokół zera lub pół procenta. 12 proc. do pół procenta - to pokazuje, jak poradziliśmy sobie w czasie covidu, kryzysu energetycznego, wojny na Ukrainie w porównaniu do naszych partnerów. A więc pozostawiamy gospodarkę rozpędzoną - zapewniał. Morawiecki o "najniższym poziomie bezrobocia w historii" Morawiecki odniósł się również do innej miary, takiej, "która dzisiaj jest szczególnie dyskutowana", czyli do deficytu finansów publicznych. - Mimo kryzysów, mimo wielkich polityk ratowania przedsiębiorców i miejsc pracy, był średniorocznie prawie dwa razy niższy niż w czasach naszych poprzedników. To 2,5 proc. w stosunku do ok. 4,7 proc. - powiedział Mateusz Morawiecki. Ocenił, że udało się doprowadzić do powrotów z emigracji i do najniższego poziomu bezrobocia w historii. - A przy tym największą liczba pracujących w historii, to ponad 17 mln osób i ponad 76 proc. osób pracujących. Tak wygląda gospodarka polska u progu nowej kadencji - podsumował premier. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!