- W ostatnich dwóch dniach odbyły się na moje zaproszenie konsultacje parlamentarne. (...) Chcę bardzo podziękować uczestnikom tych spotkań ze wszystkich ugrupowań, za przyjęcie zaproszenia i za przybycie oraz za bardzo merytoryczne rozmowy ze wszystkimi. Nie zawiodłem się, wszyscy podeszli bardzo odpowiedzialnie - powiedział prezydent. Andrzej Duda wyraził radość z powodu, że mógł porozmawiać ze wszystkimi od prawej do lewej strony sceny politycznej. Wybory. Andrzej Duda po konsultacjach z klubami Jak stwierdził prezydent, na podstawie rozmów wyłoniły się dwie grupy, które chcą powołać premiera - Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska razem z Trzecią Dorgą i Lewicą. Andrzej Duda przekazał, że obecnie mamy dwóch poważnych kandydatów na premiera - Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska. - Jest to sytuacja nowa. Nigdy nie mieliśmy do czynienia, że wygrało jedno ugrupowanie, a pozostałe formacje twierdzą, że to one będą miały większość bez partii zwycięskiej. Jak państwo rozumiecie, muszę to rozważyć - oznajmił. Prezydent: PiS zapewnił mnie, że będzie miał większość. Opozycja nie zawarła jeszcze umowy Prezydent podkreślił, że reprezentaci PiS zepewnili go, że będą posiadać większość na sali sejmowej, by przeforsować swojego kandydata na urząd premiera. - Zadałem również pytanie przedstawicielom Trzeciej Drogi, KO i Lewicy czy mają już zawiązaną koalicję - usłyszałem, że nie ma formalnie zawartej umowy i że nie można jeszcze w tej chwili odpowiedzialnie podać kandydatów na ministrów - stwierdził Andrzej Duda i dodał, że "na szczęście jest tak, że konstytucja daje czas". Prezydent oznajmił, że obecna kadencja parlamentu kończy się 12 listopada, dlatego nie widzi powodów, żeby skracać konstytucyjną kadencję. - Nie widać wyjątkowych okoliczności, żeby to robić - powiedział prezydent i zdeklarował, że terminem pierwszego posiedzenia nowego Sejmu będzie 13 listopada. - Będę stał na straży terminów i norm oraz będę pilnował, żeby nikt ich nie naruszył. Zapowiedziałem wszystkim uczestnikom, że jestem otwarty na wszelkie propozycje. Jeżeli jest potrzeba na kolejne spotkanie, jestem gotów się spotkać - podkreślił Andrzej Duda. Konsultacje powyborcze u prezydenta We wtorek i środę w Pałacu Prezydenckim odbyły się konsultacje Andrzeja Dudy ze wszystkimi komitetami, które w wyborach 15 października zagwarantowały sobie reprezentację w Sejmie. Pierwszego dnia przy Krakowskim Przedmieściu pojawili się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej, w kolejnym natomiast Trzeciej Drogi, Lewicy oraz Konfederacji. Tuż po wtorkowych spotkaniach szefowa Kancelarii Prezydenta zamieściła wpis na platformie X, w którym mówiła o przebiegu rozmów. "Prezydent pogratulował zwycięstwa w wyborach Prawu i Sprawiedliwości oraz dobrego wyniku wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Oba ugrupowania przedstawiły swoich kandydatów na premiera i zadeklarowały wolę utworzenia rządu" - przekazała minister Grażyna Ignaczak-Bandych. Jak przekazała, prezydent zapewnił, że będzie stał na straży norm konstytucyjnych i terminów dotyczących zwołania pierwszego posiedzenia Sejmu i powołania nowej Rady Ministrów. "Podkreślił, że zależy mu na dobrym współdziałaniu z rządem. Szczególnie w obszarach szeroko pojętego bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych" - zaznaczyła szefowa KPRP. Z kolei po spotkaniach w środę Ignaczak-Bandych dodała, że dla Andrzeja Dudy "tzw. czerwonymi liniami są kwestie rozwoju armii, rozwoju zielonej energetyki, kwestie rodziny i te rzeczy, które w swoim programie dwukrotnie mocno podkreślał". Wybory. Mastalerek: Prezydent jeszcze nie zdecydował W czwartkowy poranek na antenie RMF FM szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek przekazał z kolei, że podczas podsumowania nie poznamy nazwiska osoby, wyzanczonej przez prezydenta na urząd premiera. - Dziś nie ma potrzeby skracania kadencji Sejmu. Nie wiem, czy przed pierwszym, czy po pierwszym posiedzeniu nowej kadencji prezydent będzie wskazywał premiera - dodał Mastalerek. Podczas wywiadu szef gabinetu nazwał część demokratycznej opozycji "koalicją zemsty obywatelskiej". - Tam są ludzie, którzy ewidentnie chcą zemsty. Z kolei część powstrzymuje ich przed takim krokiem (...). Ja ich tak nazywam, bo każdego chcą wysyłać do Trybunału Stanu - powiedział urzędnik, ale zapewnił, że w przypadku kohabitacji prezydent będzie chciał współpracować, gdzie tylko będzie taka możliwość i z tymi, którzy będą chcieli. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!