"Kilka telefonów i groźby". Jasna deklaracja Donalda Trumpa ws. pokoju
Oprac.: Maja Sokołowska
Przywrócę pokój na świecie za pomocą kilku telefonów - zapowiedział w środę Donald Trump podczas wiecu w Asheboro, w Karolinie Północnej. Były prezydent USA, mówiąc o "szybkim zakończeniu wojny" zagroził również zerwaniem interesów oraz wprowadzeniem zaporowych ceł, dla państw, które dalej będą toczyć walki.

- Jak tylko podniosę rękę z Biblii, przywrócę światowy pokój i zrobię to głównie za pomocą kilku telefonów (...) Nie musimy nawet wysyłać żołnierzy, mogę zrobić to za pomocą rozmowy telefonicznej: jeśli będziecie toczyć wojnę przeciwko krajowi, który jest dla nas przyjazny - a nawet nieprzyjazny - nie będziecie mogli prowadzić interesów ze Stanami Zjednoczonymi, nałożymy na was 100 proc. cła - opisywał swój plan Trump podczas wiecu w Asheboro, w pierwszym wystąpieniu na otwartym powietrzu od czasu zamachu na jego życie w Pensylwanii.
- I nagle, prezydent, premier, dyktator, czy cholera wie kto rządzi tym krajem, powie mi: proszę pana, nie będziemy prowadzić wojny - dodał.
Wybory w USA. Trump na wiecu, mówił o "szybkim zakończeniu wojny"
W przemówieniu poświęconym głównie bezpieczeństwu i polityce zagranicznej Trump przekonywał, że przez "głupotę" rządzących demokratów, których nazwał "idiotami", świat stoi na krawędzi III wojny światowej i wyrażał przekonanie, że Chiny zamierzają napaść na Tajwan.
Zapowiedział też - jak robił to już wcześniej - że doprowadzi do "szybkiego końca wojny" w Ukrainie, jeszcze zanim formalnie obejmie władzę.
Donald Trump mówił o Ukrainie. "Zmiecione z powierzchni ziemi"
- Spójrzcie na Ukrainę, te miasta są po prostu zmiecione z powierzchni ziemi. Poza Kijowem i kilkoma innymi, po prostu są zmiecione. Jest o wiele więcej zabitych ludzi, niż nam mówią. Te wielkie budynki walą się, uderzane rakietami - to tak absurdalne, nic z nich nie zostaje. To takie absurdalne - mówił Trump.
W swoim wystąpieniu kandydat republikanów twierdził - tak jak robił to w 2020 r. - że "ma wystarczającą ilość głosów", by wygrać wybory i może je przegrać tylko jeśli demokraci dopuszczą się oszustw wyborczych.
- Naszym głównym celem nie jest zachęcenie do głosowania, lecz upewnienie się, by oni nie oszukiwali - dodał.
Zobacz również:
------
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!