Żaryn nie ma wątpliwości. Wskazuje winnego wybuchu w Przewodowie
Winę za wtorkowe wydarzenia ponosi Rosja - ocenił pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Jego zdaniem jak na razie nie ma przesłanek, by mówić o celowym ataku.
Żaryn po informacjach przekazanych przez prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Mateusza Morawieckiego podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego podsumował najważniejsze ustalenia dotyczące wydarzeń w Przewodowie (woj. lubelskie).
Wybuch w Przewodowie. Najważniejsze ustalenia
Minister w KPRM podkreślił, że winę za wydarzenia ponosi Rosja, a Ukraina była we wtorek ofiarą masowego ataku rakietowego prowadzonego przez agresora. Jako najbardziej prawdopodobny scenariusz zdarzeń w Przewodowie Stanisław Żaryn wskazał spadnięcie na polskie terytorium rakiety wystrzelonej przez ukraińskie systemy obrony.
Minister przypomniał, że na miejscu zdarzenia trwają czynności śledcze i na razie nie ma przesłanek, by mówić o celowym ataku na polskie terytorium. Jednocześnie zastępca ministra koordynatora służb specjalnych zaznaczył, że Polska otrzymała bardzo silne wsparcie sojuszników. "Działamy wspólnie" - podkreślił i dodał, że materiał dowodowy naszych służb potwierdza ustalenia sojuszników. "Reakcja naszych Sojuszników i reakcja na wydarzenia w Polsce pokazuje siłę NATO" - ocenił pełnomocnik w mediach społecznościowych.
Prezydent o Przewodowie: Winę za całe zajście ponosi strona rosyjska
Przypomnijmy, że o godz. 12 w środę rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Zostało ono zwołane po tym, gdy we wtorek na terenie leżącej 6 km od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk a w wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski.
- Winę za całe wczorajsze zajście ponosi strona rosyjska - powiedział prezydent Duda po spotkaniu z premierem, ministrami oraz dowódcami wojskowymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. - Nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę - dodał. Prezydent przyznał również, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że pocisk, który spadł na wieś Przewodów, to rakieta ukraińskiej obrony.
Z kolei premier Morawiecki po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego dodał, że być może "uruchomienie art. 4. nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach. Podkreślił również, że "jesteśmy w bardzo solidnym sojuszu, który zadziałał".
INTERIA.PL/PAP