To tutaj spadły rakiety. Gdzie leży niewielki Przewodów? [MAPA]

Oprac.: Anna Panikowska-Filipek
15 listopada 2022 roku w godzinach popołudniowych w miejscowości Przewodów, blisko granicy polsko-ukraińskiej spadły dwa pociski. W wyniku wybuchu zginęły dwie osoby. Niewielka miejscowość stała się miejscem tragicznych wydarzeń, których okoliczności nadal są wyjaśniane. O małym Przewodowie usłyszała nie tylko cała Polska, ale także prawie cały świat.

Do tragicznych wydarzeń doszło we wtorek przed godziną 16.00 w miejscowości na Lubelszczyźnie, w gminie Dołhobyczów. W Przewodowie, niedaleko granicy z Ukrainą, doszło do silnej eksplozji, w wyniku której zginęły dwie osoby. Wciąż trwa wyjaśnianie szczegółowych okoliczności zajścia. Ze wstępnych informacji wynika, że na terytorium Polski spadł pocisk, który mógł być częścią ukraińskiej obrony przeciwrakietowej. Takie wyjaśnienie przedstawiła strona amerykańska, a także rosyjskie MON.
Przewodów to wieś położona w powiecie hrubieszowskim, zaledwie 6 km w linii prostej od granicy polsko- ukraińskiej. Od największego w okolicy miasta - Tomaszowa Lubelskiego - dzieli go 45 km, natomiast od Lwowa 70 km. Przewodów stanowi sołectwo gminy Dołhobyczów.
Według danych pochodzących z Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań zamieszkuje go niespełna 550 osób.
Na terenie wsi znajduje się więc ograniczona liczba zabudowań mieszkalnych oraz zaledwie podstawowa infrastruktura, taka jak sklep, kościół, cmentarz czy szkoła.

Kiedyś tereny te zamieszkiwane były przez Polaków, Ukraińców oraz Żydów. Obecne również są one wielokulturowe i wielonarodowościowe, głównie ze względu na bliskość granicy.
Co dziś dzieje się w miejscowości Przewodów?
Mieszkańcy wsi Przewodów, w której doszło do tragicznych zdarzeń, są wstrząśnięci. Ofiarami wybuchu są dwaj mężczyźni, którzy zginęli podczas pracy. Obaj mieli ok. 60 lat i byli dobrze znani w miejscowości. Rakiety uderzyły w suszarnię zboża, niszcząc zabudowę oraz ciągniki.
- Żadnych imprez w najbliższych dniach nie planujemy, więc niczego nie odwołujemy. Strona internetowa będzie w biało-czarnych barwach, opuścimy flagi, założymy kiry. Tyle, ile możemy zrobić, to zrobimy - mówi w rozmowie z Interią wójt.
- Znam tych dwóch panów, obaj koło 60-tki, obaj bardzo sympatyczni. Naprawdę dobrzy ludzie, zostawili żony i dorosłe dzieci. Sytuacja jest bardzo przykra - dodał.
Wójt dodał również, że na początku mieszkańcy nie byli pewni, co się wydarzyło. Podejrzewano, że doszło do wybuchu gazu.
Czytaj również:
Zobacz także: