- Większość dowodów przez nas zebranych wskazuje, że być może uruchomienie artykułu 4. NATO tym razem nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach - mówił premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. - Nasze jednostki wojskowe po tym zdarzeniu zostały postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej. Poprosiłem również nasze służby - policję, straż graniczną i wszystkie pozostałe, także cywile - o podwyższony stan gotowości i to się już stało - zaznaczył Morawiecki i dodał, że na miejsce zdarzenia w Przewodowie zostali skierowani dodatkowi funkcjonariusze. Morawiecki: Rzeczywiście jesteśmy w bardzo solidnym sojuszu Premier Morawiecki wyraził podobne stanowisko do prezydenta Andrzeja Dudy, który mówił, że nic nie wskazuje na to, żeby był to atak na terytorium Polski. - Mieliśmy do czynienia najprawdopodobniej z bardzo nieszczęśliwym zdarzeniem. Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi naszymi sojuszniczymi służbami - mówił Morawiecki i dodał, że dostają potwierdzenie materiału dowodowego, który zebrały również polskie służby, z miejsca zdarzenia. Premier podkreślił również, że wtorek był dniem zmasowanych ataków na Ukrainę i zaznaczył, że część wrogich rakiet została zestrzelona, ale część niestety trafiła w infrastrukturę energetyczną. - Reakcja naszych sojuszników, natychmiastowe spotkanie w Brukseli w formacie NATO, rozmowa prezydenta z prezydentem Stanów Zjednoczonych i wszystkie nasze rozmowy świadczą o tym, że rzeczywiście jesteśmy w bardzo solidnym sojuszu, który zadziałał. Artykuł 4 NATO. O czym mówi? Artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego stanowi, że "strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron".